Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Począwszy od lat 70. XX w., obok Afryki to właśnie w Azji przybyło najwięcej chrześcijan obrządku rzymskiego – w 2012 r. mieszkało ich na kontynencie 137 milionów. W ostatnich latach dynamika ta uległa jeszcze większemu przyspieszeniu. Mimo to, na marcowym konklawe będzie ich reprezentować tylko 11 kardynałów.
Z dziesięciu krajów Azji z największą liczbą katolików, w aż dziewięciu i tak są oni mniejszością. Czasem, jak w Indonezji, Indiach i Wietnamie, ledwie 15-procentową. Przyjaźnie i związki krwi z niechrześcijanami powodują, że fenomen religijnego wielogłosu od lat wpływa na poglądy zarówno miejscowych teologów, jak i samych wiernych. Niektóre azjatyckie Kościoły (chiński, do niedawna wietnamski) mają doświadczenie totalitaryzmu. Popularność innych jest zgoła niespodziewana.
Przykładem – Korea Południowa, w której Kościół (5,5 mln wiernych) zyskuje na liczebności głównie wśród młodych. Większość z nich uczestniczy w życiu katolickich stowarzyszeń i parafii. „Do religii podchodzi się tu jako do czegoś poważnego i wymagającego – pisała niedawno włoska „Avvenire”. – Istnieje zagrożenie zbytniego formalizmu; z drugiej strony, oparte jest na nim całe społeczeństwo. Co więcej, chrześcijaństwo jest najważniejszym prądem podkreślającym wolę jednostki oraz jej wolność”. Koreański Kościół chciałby, aby do 2020 r. 20 proc. mieszkańców kraju było ochrzczonych.
Aby lepiej zrozumieć azjatycki wymiar katolicyzmu, trzeba cofnąć się do 2000 r., kiedy Watykan ogłosił deklarację „Dominus Iesus” o „jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła”. Wśród teologów z Azji wzbudziła ona dyskusję na temat z pozoru dla katolików oczywisty: czy poza Jezusem jest zbawienie?
Katolicy z Azji mają kłopot z akceptacją tradycyjnego nauczania o Jezusie. Obserwujący Kościół azjatycki amerykański teolog Paul Knitter pisze, że „dla wielu z nich trudno jest utrzymywać – zwłaszcza w rozmowach z przyjaciółmi-wyznawcami religii niechrześcijańskich – że doświadczenie Boga musi przyjść wyłącznie za pośrednictwem Chrystusa i że realizuje się w pełni wyłącznie w Jego osobie i Kościele”. Przeprowadzone kilka lat temu w kilkunastu krajach Azji badanie wykazało, że tylko 36 proc. miejscowych katolików uważa Kościół za instytucję konieczną do zbawienia. Spośród nich jedynie 12 proc. wykluczyło możliwość zbawienia przez inne religie. Prawie połowa wszystkich katolików na kontynencie sądzi, że inne religie są równie ważne jak chrześcijaństwo.
Faworytem Azji na najbliższym konklawe będzie 55-letni metropolita Manili Luis Antonio Tagle. Kardynałem został zaledwie przed trzema miesiącami. Jest jednak znany w Watykanie, pracował m.in. w Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Wierni cenią go za charyzmatyczną osobowość (porównywaną czasem do Jana Pawła II) i bezpretensjonalny charakter. W filipińskiej telewizji wciąż prowadzi dwa programy poświęcone wierze i ekumenizmowi.
Podczas październikowego Synodu Biskupów Azji Tagle mówił, że aby Kościół stał się miejscem, w którym ludzie spotykają Boga, musi przejąć od Jezusa pokorę i szacunek dla innych: „Musi odkryć potęgę ciszy. W konfrontacji z ludzkimi zmartwieniami, zwątpieniem oraz niepewnością, nie może udawać, że zapewnia proste rozwiązania. U Jezusa milczenie staje się sposobem uważnego słuchania, współczucia i modlitwy. Oto droga dla Kościoła”.
Hasło „#Tagleforpope” pojawiło się na Twitterze w ciągu kilku godzin po ogłoszeniu decyzji o rezygnacji Benedykta XVI. Jeden z komentarzy głosił: „Arcybiskup Manili w 2011, kardynał w 2012, papież w 2013”.