Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mogą przecież założyć firmy i korzystać z podatku liniowego dla firm. Tymczasem urzędy skarbowe nagle zmieniły zdanie. Osoby, który zdecydowały się zostać przedsiębiorcami, słyszą: zyski z tantiem i honorariów to odrębne źródła przychodu. Nie można zatem wliczać w koszty wydatków związanych z powstaniem dzieł. Grozi im także wpadnięcie w 32-procentowy próg podatkowy. Urzędnicy dezawuują zapewnienia ministra finansów (bo chyba nie kłamał, składając obietnice twórcom?), ale też mają kłopoty z logiką: producent parówek może odliczać materiały użyte do ich wytworzenia, a malarz czy filmowiec już nie?
Kultura to tylko kolejna gałąź gospodarki – przekonują jedni. Paulina Wilk w poprzednim wydaniu „Tygodnika” żali się nawet, że artyści nie chcą dołączyć do grona małych i średnich przedsiębiorców (MŚP), tylko wyciągają pieniądze od państwa (nota bene pomoc publiczna udzielona w 2013 r. przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości wynosiła ponad 3,6 miliarda zł). Inni słusznie przypominają, że działalność kulturalna to nie tylko biznes. „Stopa zwrotu”, „opłacalność” itp. są trochę inaczej mierzone. Ważniejsza jest rola, jaką kultura pełni w tworzeniu wspólnoty, jej funkcje edukacyjne i tożsamościowe. To wszystko, co ostatecznie ma większe znaczenie także dla gospodarki niż chwilowy dopływ kasy do budżetu państwa.
Ostatnie tygodnie pokazują, że czeka nas ponownie dyskusja o relacjach między kulturą i państwem.