Akademia

W Święto Niepodległości uczniowie Zespołu Szkół w Czarnych Dołach idą najpierw do kościoła.

16.11.2014

Czyta się kilka minut

Każdy siada na wskazanym miejscu, szkoła specjalna nieco z boku, może dlatego, że jest najmniej liczna, a może i przez to, że ma najstarszych uczniów. Andrzej założył białą koszulę i spinkę, sukniane spodnie ciasno opinają to, co przeznaczone do noszenia spodni.

– Boże, Andrzej, z tym paskiem… – mówi pani Marysia, mocując się z klamerkami. Andrzej patrzy na nią bezradnie: – Misiu – powtarza – Misiu. Nie umie powiedzieć „Marysia”, więc mówi „Misia”; to i tak jedno z niewielu słów, które wymawia.

Od niedawna umie się podpisać. Pani Misia dorobiła do tego podpisu całą historię, żeby mu było łatwiej zapamiętać. Najpierw wspina się na górę – to jest A. Z drabiną, więc musi być szczebelek. Potem z góry widzi owcę – to n – i śpiącego pasterza z laską – to d. Potem jest pies z ogonem – rz – i tak dalej. W ten sposób przeszli całe imię i nazwisko, i teraz Andrzej nie robi już błędów. – Misia moja – uśmiecha się Andrzej i robi dziubek, a pani Marysia głaszcze go po twarzy.

Po kościele jest akademia w szkole. Na scenę wchodzi poczet sztandarowy. Dziewczynki w białych rajtkach i chłopcy w granatowych spodniach śpiewają „My, Pierwsza Brygada”. Przemawia pan dyrektor. Przemawia pani, którą pan dyrektor przywitał. Przemawia pan, który usiadł między tą panią a panem dyrektorem. Potem są występy. Szkoła specjalna siedzi na końcu sali, pewnie dlatego, że oni już wiele razy widzieli podobne przedstawienia. A może i z tego powodu, że wśród pozostałych uczniów pojawiają się tylko tak jak dziś, od święta; na co dzień zajęcia mają w innym budynku.

Andrzej wie, co znaczy występować. Oklaskiwano go już i w Bukowinie, i w Krakowie. Brodaty pan w Krakowie uściskał go i powiedział, że jest prawdziwym artystą. Pani Misia była wtedy z niego dumna. Zresztą i pani Misia, i inne panie ciągle powtarzają, że są z niego dumne. Nie zawsze mówią to ustami. Andrzej też nie wszystko mówi ustami. Ale na występach czasem trzeba.

– A może teraz szkoła specjalna coś by nam zaprezentowała? – prosi niespodziewanie pan dyrektor. Wśród nauczycielek konsternacja: nie były na to przygotowane. Andrzej chwyta zakłopotane spojrzenie pani Misi. – Może ktoś chciałby wystąpić? – zachęca dyrektor.

Andrzej wstaje i wchodzi na scenę. Za nim jest wielka biało-czerwona dekoracja. Cztery słowa – „święta”, „miłości”, „kochanej” i „ojczyzny” – wypisano literami umaczanymi we krwi. Pojedyncze krople krwi spadły na białe sukno. Przed Andrzejem jest widownia, która nagle zamilkła. Co się teraz stanie? Czy to dziecko potrafi śpiewać? Czy zna jakiś wierszyk? Dziecko, które stoi na scenie, ma 18 lat. Albo 20. Albo 24. Kto zna Andrzeja? Andrzejowi wydaje się, że nie zna nikogo oprócz pana dyrektora. Dobrze, że z tyłu są panie, które pokazują, że ściskają za niego kciuki.

I Andrzej zaczyna śpiewać. Śpiewa pierwsze słowa, jakie przyszły mu na myśl. Na całe gardło, rozłożywszy ręce, jakby chciał objąć wszystkich zgromadzonych, śpiewa o swojej miłości:

– Miiisiu moooja, Miiisiu moooja, Miiisiu! Miiisiu moooja, Miiisiu!

Na sali konsternacja. Cóż to za pieśń? Głos Andrzeja jest niczym pomruk kogoś, kto spod ziemi usiłuje wydobyć się na powierzchnię. Andrzej śpiewa swoją „Pierwsza Brygadę”, rzewną i straceńczą, gestami rąk dając znak zgromadzonym, żeby się przyłączyli.

– Miiisiu moooja, Miiisiu! Miiisiu moooja, Miiisiu!

Pan dyrektor nachyla się do pani, którą przywitał. Inni dorośli zaczynają się wiercić, niepewni, jak właściwie powinni się zachować. Ktoś robi zdjęcie komórką, ktoś inny kładzie mu dłoń na aparacie. Poczet sztandarowy stoi wyprostowany, dziewczynki w białych rajtkach i chłopcy w granatowych spodniach czekają na polecenia.

A Andrzej śpiewa. Śpiewa swoją pieśń niepodległości.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2014