Afryka – zagrożony kontynent

Rolnicy w krajach subsaharyjskich produkują coraz mniej jedzenia. Rybacy w Tanzanii i Ugandzie łowią coraz mniej ryb, morze odbiera kolejne fragmenty lądu, susze doprowadzają tysiące ludzi do skrajnego głodu, a malaria zbiera coraz większy plon.

19.11.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Justin Mcmanus / GETTY IMAGES / FPM
/ Fot. Justin Mcmanus / GETTY IMAGES / FPM

Specjaliści z Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu, Banku Światowego i Organizacji Narodów Zjednoczonych nie mają wątpliwości – przyczyną tych dramatycznych wydarzeń są zmiany klimatu spowodowane emisją gazów cieplarnianych przez człowieka.

Rodzina i sąsiedzi Rajabu Mohammeda Soselo, sześćdziesięcioletniego rybaka z małej tanzańskiej wioski, boją się o swoje życie, widząc, jak podnoszący się poziom wody zatapia kolejne wioski. „W Kunduchi w ciągu ostatnich 50 lat morze zabrało już 200 m brzegu. W ciągu roku zatopiło meczet i pięć domów mieszkalnych. Te domy należały do rodzin, które bardzo dobrze znam. To było dla nich straszne doświadczenie” – opowiada Rajabu.

Dramatyczne zmiany dostrzega także Juma Njunge Machari, lekarz medycyny naturalnej z małej kenijskiej wioski Murungu, który w ciągu ostatniego dziesięciolecia leczył więcej zapaleń płuc niż w ciągu całego swojego wcześniejszego życia. Ich historie obok kilkudziesięciu innych dramatycznych opowieści ludzi z całego świata, zebrała międzynarodowa organizacja ekologiczna WWF, aby dzięki Świadkom Klimatu zwrócić uwagę świata na dramat zwykłych ludzi, którzy już dziś mierzą się ze skutkami zmian klimatu.

Afryka odpowiada za zaledwie 4-5 proc. światowej emisji dwutlenku węgla. Jak jednak ostrzegają specjaliści z Międzyrządowego Panelu ds. Zmiany Klimatu (IPCC), to jej mieszkańcy doświadczą skutków zmian klimatycznych najbardziej. Zarówno gospodarka, jak i warunki życia mieszkańców tego kontynentu są bardzo uzależnione od zasobów naturalnych oraz rolnictwa. 80 proc. produkowanej w Afryce subsaharyjskiej energii pochodzi z biomasy, a tradycyjne rolnictwo, wykorzystujące głównie deszczówkę, odpowiedzialne jest za około 30 proc. PKB, zatrudniając około 70 proc. populacji tego regionu.

Delikatna równowaga, którą większości krajów afrykańskich udało się wypracować na początku XXI w., zostaje narażona na poważną próbę. Cały świat musi się przygotować na zwiększenie częstotliwości i nasilenie krótkotrwałych, ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak huragany, sztormy czy fale upałów, a także na powolne, lecz stałe zmiany, np. rosnący poziom morza, obniżenie tafli podziemnych wód pitnych czy pustynnienie dużych, dotychczas żyznych, obszarów. Koszty adaptacji szacowane są w miliardach dolarów.

Afryki nie stać na ponoszenie tak ogromnych kosztów. Statystyki pokazują, że w obliczu zmian klimatycznych realizacja Milenijnych Celów Rozwoju w Afryce, w tym walka z biedą i ubóstwem, zmniejszenie umieralności wśród dzieci czy zwalczanie chorób, w tym malarii, będą o 40 proc. droższe. A już wcześniej większość tych celów była uznawana za nader ambitne po uwzględnieniu potencjalnych kosztów. Dziś ich realizacja może się okazać niemożliwa.

Wiele wskazuje na to, że skutki zmian klimatycznych mogą powstrzymać wzrost gospodarczy oraz wszelkie próby walki ze skrajną biedą na kontynencie. Nasilenie ekstremalnych zjawisk pogodowych zwiększyło negatywny wpływ na źródła utrzymania milionów mieszkańców Afryki. Dramatyczne susze i powodzie, a w ich wyniku brak pożywienia, doprowadziły do masowych migracji. Już ponad 40 proc. populacji, prawie 400 mln osób mieszka w miastach, jednak z dostępnych statystyk wynika, że większość z nich to mieszkańcy slumsów. W Afryce subsaharyjskiej dzielnice skrajnej biedy są domem dla ponad 70 proc. mieszkańców miast, którzy szukają tu ucieczki od dramatycznych warunków życia. Międzynarodowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że zmiany klimatu i związane z nimi susze będą prowadziły do głodu na terenach wiejskich i dalszych migracji, a powodzie w miastach, w których brak podstawowej infrastruktury kanalizacyjnej czy dostępu do pitnej wody, stanowią poważne zagrożenie epidemiologiczne.

Ograniczony dostęp do podstawowych zasobów, a także wzrastająca presja w miastach, które nie są w stanie przyjąć tysięcy nowych mieszkańców, mogą doprowadzić do destabilizacji całego kontynentu. Dlatego zrównoważone wykorzystanie surowców naturalnych, dywersyfikacja gospodarki i wreszcie adaptacja miast tak, aby odpowiadały na trendy demograficzne, wydają się dla Afryki jedynym ratunkiem. „Afryka stoi przed szansą, jaką daje gwałtowny rozwój miast. Urbanizacja może stanowić trampolinę dla uprzemysłowienia” – tłumaczy dr Joan Clos, dyrektor generalny UN Habitat. To jednak oznaczałoby skokowy wzrost emisji i zagrożeń.  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2013