Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ostatnim numerze „TP” opublikowany został list Leszka Ludwikowskiego, 18-latka, który pisze, że Kościół nie widzi ludzi młodych – poszukujących i wątpiących. „Od kiedy nie praktykuję, nikt nie zwrócił się do mnie, by ufność do Kościoła mi przywrócić” – pisze czytelnik.
Drogi Leszku, jestem członkiem Kościoła i bardzo chciałabym Ci tę ufność przywrócić. Kiedy sama szukałam drogi powrotu do Kościoła, też trudno było mi znaleźć kogoś, kto by mi w tym pomógł. Zaczęłam przeglądać książki, które miałam w domu i znalazłam taką pomoc w tekstach księży: Malińskiego, Tischnera, Twardowskiego, a później jeszcze wielu innych. Wtedy, na początku „złowiło” mnie jedno zdanie przeczytane u ks. Malińskiego. Rozpaliło ono potrzebę, a później pragnienie dalszego szukania. Zasiało ziarno wiary, że Bóg nie tylko jest, ale jest ze mną. Zasiało ziarno zaufania Mu. Odczułam potrzebę zaglądania do przypadkowych kościołów, a z czasem zostawania na Mszy św., później zaś nawet przystąpienia do pierwszej po paru latach spowiedzi. Bóg działał! Widział, że chcę do Niego wrócić, a może odnaleźć Go na nowo.
Zaglądaj do kościołów, masz ich tak dużo w Krakowie! Poświęć choć chwilę na adorację Najświętszego Sakramentu, wystawiaj się na Jego Światło. Oczami Jezusa będzie na Ciebie patrzył Dobry Bóg. On będzie działał i przyciągał Cię do siebie, choć nie będziesz tego widział ani rozumiał. Jedno wydaje mi się pewne: skoro napisałeś taki list, i skoro chcesz szukać, to znaczy, że już zostałeś odnaleziony. W tym samym numerze „Tygodnika”, w którym został zamieszczony Twój list, o. Wacław Oszajca pisze: „To, co dzieje się w tej chwili, jest równie ważne, jak to, co działo się za czasów Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków. Inaczej być nie może, gdyż Jezus nie może zaprzestać poszukiwania i przyprowadzania do Boga tych, których stwarza”.
Chętnie porozmawiam z Tobą o chrześcijaństwie, bo wejście i zagłębianie się w nie stało się największą przygodą mojego życia (o ile Redakcja „Tygodnika” będzie tak miła i udostępni Ci mój adres mailowy, a Ty będziesz chciał napisać).