Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nieustannie słychać o cyberatakach na firmy i instytucje w USA. Ich celem jest cyberszpiegostwo: agresor przenika do sieci komputerowych, by na masową skalę wykradać dane. Jednak raport, który opublikowała właśnie amerykańska firma Mandiant, zajmująca się bezpieczeństwem informatycznym – i zapewne działająca na zlecenie władz USA – to nowa jakość. Dotąd uważano, że problemem utrudniającym prawne uregulowanie kwestii międzypaństwowej agresji w sieci jest niemożność zidentyfikowania sprawcy. Teraz po raz pierwszy ktoś jest tak blisko wykazania, że to możliwe: raport dowodzi, że za stu kilkudziesięcioma przeanalizowanymi cyberatakami na USA stoi jednostka wojskowa nr 61398 armii chińskiej z Szanghaju (Chińczycy, rzecz jasna, zaprzeczają).
Oczywiście, nie tylko Chiny uprawiają taki proceder. W wyścigu zbrojeń w cyberprzestrzeni uczestniczy wiele państw; od dawna już polem konfliktów jest – obok lądu, morza, powietrza i kosmosu – również cyberprzestrzeń. Kwestia prawna tu nie istnieje, a kwestia moralności (kto dobry, a kto zły) zależy od „punktu siedzenia”. Przecież to USA i Izrael pierwsze przekroczyły umowną czerwoną linię: dzięki niedyskrecji otoczenia Obamy wiemy, że to on wydał rozkaz do amerykańsko-izraelskiej operacji „Olimpic Games”: ataku na irańskie instalacje wzbogacania uranu przy pomocy bojowego programu komputerowego. Chińczycy tej linii jeszcze nie przekroczyli, koncentrują się na hurtowym szpiegostwie i budowaniu zdolności bojowych – podobnie jak w zbrojeniach atomowych, istotną rolę w cyberprzestrzeni odgrywa odstraszanie.
Osiągnięcie firmy Mandiant mogłoby się przyczynić do ucywilizowania cyberprzestrzeni. Ale tak pewnie nie będzie, jej raport to oręż polityczno-wizerunkowy. Także USA nie są raczej zainteresowane tworzeniem międzynarodowych cyberkonwencji; w końcu amerykańsko-izraelskie cyberataki na Iran trwają podobno nieustannie. Aby wspólnota międzynarodowa coś tu ustaliła, musi dojść do spektakularnej tragedii. Jak zwykle w historii.