Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gdyż „zaczął z przytupem od usuwania krzyża”. A później poszło już z górki. Z wywiadu Pani Poseł Krystyny Pawłowicz dowiedziałem się, że prezydent jest posiadającym największy mandat społeczny zwierzchnikiem sił zbrojnych, który „najwięcej generałów wytłukł”.
Błyskotliwość poselska nie ma granic, wydaje się jednak, że immunitet beztroskiego idiotyzmu paplania co ślina na język przyniesie sięga nieco za daleko. Ale to dopiero przystawka, bowiem wedle Najpopularniejszej Krystyny oprócz wytłuczenia polskich generałów, „w przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego, prezydent Komorowski nie wykazuje się największą klasą, nie umie czytać, nie umie pisać, nie umie się zachować, nie umie reprezentować Polski”. Tak samo jak większość Polaków – stąd jego popularność jako „swojego chłopa”. Dalej Krystyna Pawłowicz, z rzadka i na krótko zaczerpująca powietrza pomiędzy kolejnymi seriami słów, obnaża jeszcze więcej z mechanizmów społecznych premiujących miernoty. „Nie wyróżnia się, nie może nas drażnić – i głosują na niego. Bliższa jest osoba słabsza, nie umie czegoś zrobić, gasi nasze kompleksy”. Tako rzecze nowa gwiazda wszech mediów. Następną jej myśl pozwolę sobie wytłuścić, bo ważka: „Ja to socjologicznie tłumaczę – zawsze wybieramy osobę, nad którą możemy mieć lekką przewagę i taką osobę bardziej lubimy. Takie są fakty. Ja nie powiedziałam na przykład, że on jest gruby, nie powiedziałam tego” – powiedziała na zakończenie Pawłowicz (której wizerunki są tak ogólnodostępne, że aż szkoda gadać).
Czyżbyśmy mieli do czynienia z ujawnieniem tajemnicy państwowej? Zagadka demokracji rozwiązana? Przynajmniej naszej, polskiej, medialnej demokracji. „Zakompleksione społeczeństwo o pokręconych głowach. Jak mogą Polacy-katolicy głosować na Komorowskiego niszczącego krzyż?” – zapytała błyskawicznie retorycznie Pani Poseł RP. Krystyna Pawłowicz jako samospełniające się proroctwo przyczyn społecznej popularności. A podobno nie można być twórcą i tworzywem...