Wylewanie manifestacji z kąpielą

Owszem, 11 listopada w Warszawie działy się rzeczy okropne, przypominające bardziej rozróbę między kibolami niż spotkanie obywateli, realizujących swoje prawo do wolności zgromadzeń i wyrażania opinii.

30.07.2012

Czyta się kilka minut

Owszem, pod płaszczykiem tych ostatnich mieliśmy nieraz do czynienia z bijatykami, kaskadą wyzwisk, niszczeniem mienia. Danie jednak samorządom prawa do swobodnego decydowania, czy odbycie w jednym miejscu dwóch zgromadzeń zagraża „życiu, zdrowiu lub mieniu w wielkich rozmiarach” i zakazania organizacji jednego z nich (lub wręcz obu), to pójście drogą na skróty. Zamiast wymagać od policji i straży miejskiej, by potrafiły zareagować w przypadku naruszenia prawa lub działały na rzecz zabezpieczenia jednej i drugiej manifestacji, prezydenci czy burmistrzowie będą mogli po prostu powiedzieć „nie pozwalam”. Cóż to zresztą znaczy „w jednym miejscu”: czy w przypadku krakowskiego Rynku np. oddzielenie dwóch demonstracji Sukiennicami jest naprawdę niewystarczające? Listę podobnych wątpliwości (dotyczących także zasady „kto pierwszy, ten lepszy” i spodziewanych wyścigów o prawo zorganizowania zgromadzenia w terminie „najgorętszym”, np. 11 listopada czy 3 maja) media i organizacje pozarządowe przytaczały przez ostatnie tygodnie do znudzenia. Wszystko na próżno.

Przykre, że do ustawodawców nie docierają rzeczy elementarne: wolność zgromadzeń nawet najbardziej przykrych i odległych ideowo (także wolność organizowania przykrych i odległych ideowo kontrdemonstracji) należy do demokratycznego ABC. Przykre tym bardziej, że wielu zasiadających w parlamencie powinno pamiętać własny udział w „nielegalnych demonstracjach” przed 1989 rokiem. Kraj jest inny, ale także dzięki temu, że władza może usłyszeć przez okno skandowanie nieprzyjaznego tłumu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2012