Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie ma innej opcji w naszym kraju, gdyż żegluga śródlądowa się nie rozwinęła (co jest kolosalnym błędem), a na powstanie polskiego Bajkonuru zbytnio bym nie liczył, więc nie ma szans nikogo wystrzelić w kosmos (a szkoda).
Trzy polskie drogi na cmentarz różnią się prestiżem jedynie, ewentualnym huczkiem je otaczającym, natomiast wszystkie trzy zdecydowanie leżą w gestii państwa. Tego państwa. I teraz naprawdę robi się smutno, gdyż to by oznaczało, że stan naszego państwa jest ka-ta-stro-fal-ny.
Nie chodzi o konkretnie rządzącą ekipę konduktorską, chodzi o całokształt. Może to klątwa jakaś infrastrukturalna, może my po prostu nie potrafimy tych dróg żelaznych i każdych innych wytyczyć i pielęgnować, być może to zadanie zbyt WSPÓLNE. Może nasz Król-Duch to po prostu rex ambulans.
Oczywiście, wszystkie porównania z naszym zachodnim sąsiadem są nieuprawnione, naturalnie, oni mieli plan Marshalla, a my Plan Pięcioletni (Ed Wood podobno miał nakręcić adaptację, ale nie dostał praw autorskich od plenum), oni mieli Dietera Bohlena („Geronimo’s Cadillac”) i „Bravo”, a my Majkę Jeżowską, co to hulała po polu i piła kakao. Nie porównujmy się, aby nie budzić kompleksów. Spójrzmy na muzykę: legendarna niemiecka płyta to „Autobahn”, a polska – „Astigmatic”. To wiele wyjaśnia.
Jednak przypominam sobie, że pewnego dnia siwy Willi – legendarny dyrektorski szofer teatru w Bochum, co to woził i Zadeka, i Peymanna, i Haussmanna i Hartmanna – powiedział: „Kiedy byłem nastolatkiem, na tej autostradzie graliśmy w piłkę. Mogliśmy pół meczu rozegrać, zanim jakiś samochód przejechał”. Powiedział tak z nudów właściwie, w środku Północnej Nadrenii, gdy staliśmy w kompletnym korku po cztery pasy w każdą stronę.
Może warto wyciągnąć konstruktywne wnioski ze wspomnień siwego Williego, i rozegrać wszystkie kilka spotkań Euro 2012 na autostradach – oszczędzimy na budowie niepotrzebnych stadionów, a przecież polskie autostrady i tak nie będą przejezdne do następnej klątwy Majów (po której z kolei się zakorkują na amen). Będzie tanio i bezpiecznie, żaden samochód nie przerwie meczu, dogrywki, ni karnych. A w pobliżu wybuduje się nekropolię.