„Wojna z dzikimi”

David Olusoga, Casper W. Erichsen: ZBRODNIA KAJZERA

07.01.2013

Czyta się kilka minut

Pisałem tu w zeszłym roku o książce Adama Hochschilda opowiadającej o ludobójstwie dokonanym na przełomie XIX i XX wieku w rządzonym przez króla Belgów Kongu. „Zbrodnia kajzera” to historia innego ludobójstwa kolonizatorów – tym razem niemieckich.


Powstała w 1871 r. II Rzesza dołączyła do wyścigu kolonialnego późno. Mimo to pod koniec 1884 r. afrykańskie posiadłości Niemiec były całkiem rozległe, obejmowały Togo, Kamerun, Tanganikę i Niemiecką Afrykę Południowo-Zachodnią, czyli dzisiejszą Namibię – kraj, który długo uchodził uwadze Europejczyków za sprawą niegościnnego wybrzeża i rozciągniętej wzdłuż niego pustyni Namib, skrywającej żyźniejsze obszary w głębi lądu.

Pierwszy cesarski komisarz, Heinrich Ernst Göring – ojciec Hermanna – nie umiał sobie jednak poradzić nie tyle z klimatem tej ziemi, ile z jej gospodarzami: mieszkającymi na północy Hererami i przybyłymi z południa ludami Nama. I Herero, i Nama (skądinąd w ciągłym konflikcie) byli dobrze zorganizowani, mieli wybitnych wodzów, a Nama w dodatku wyznawali już chrześcijaństwo.

W 1889 r. do Afryki Południowo-Zachodniej przybyła grupa niemieckich wojskowych pod dowództwem kapitana Curta von François, który wcześniej służył jako najemnik w Kongu. Wykorzystując konflikt między Hererami i Nama, skłonił tych pierwszych do podpisania traktatu, a w 1893 r. zaatakował jeden z klanów Nama. „W Hoornkrans von François i jego ludzie zabili ośmiu starców, dwóch nastolatków oraz siedemdziesiąt osiem kobiet i dzieci”.

Masakra w Hoornkrans stanowiła dopiero początek tragedii obu ludów. Z perspektywy polityki kolonialnej nie była wyjątkiem; wydarzenia w Afryce Południowo-Zachodniej stanowiły przejaw szerszego zjawiska, które autorzy łączą z rozprzestrzenieniem się darwinizmu społecznego. Teorię Darwina ochoczo stosowano do relacji między rasami ludzkimi. „Najszlachetniejszą ze wszystkich wojen jest wojna z dzikimi, choć zarazem jest też wojną najstraszniejszą i nieludzką” – pisał Theodore Roosevelt, przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych.

Ta historiozoficzna wizja realizowana była przez Niemców wyjątkowo bezwzględnie. Rasowa pogarda łączyła się z frustracją osadników – mieszkańców „kolonii, w której biali są dłużnikami czarnych”. Gdy w 1904 r. wybuchło powstanie Hererów, sprowokowane atakiem żołnierzy i osadników na siedzibę ich wodza Samuela Maharero, a dowództwo wojsk niemieckich objął generał Lothar von Trotha, wojna przekształciła się w akcję eksterminacyjną. Proklamacja von Trothy na skraju pustyni Kalahari przeszła do historii jako Vernichtungsbefehl, rozkaz zniszczenia. Pojawiły się „patrole oczyszczające”, założono pięć obozów koncentracyjnych, wzorując się na Anglikach, którzy kilka lat wcześniej zastosowali tę metodę podczas wojny burskiej.

Jak podkreślają autorzy, eksterminacja Hererów nie była wyłącznie decyzją von Trothy. O tym, że niewystarczające racje żywnościowe, katorżnicza praca i choroby zbierają śmiertelne żniwo w obozach, wiedziała zarówno administracja lokalna, jak i berliński Departament Kolonii. To samo powtórzyło się po wybuchu powstania klanów Nama pod dowództwem Hendrika Witbooia – jednej z najniezwyklejszych postaci tej książki, człowieka wykształconego, przenikliwego i rozumiejącego toczący się dramat.

Zbiorowe groby będące śladem tamtych wydarzeń odkrywane są do dziś. Niektóre klany Nama „wyeliminowano” całkowicie. Spośród 80 tysięcy Hererów zabito lub wypędzono 80 proc. Wprowadzono ustawy rasowe i pojawiła się znajoma terminologia, ze słowami takimi jak Mischling (mieszaniec) czy Rassenreinheit (czystość rasowa). „Nasze zrozumienie tego, czym był nazizm i skąd wzięły się idee i filozoficzne koncepcje, które leżały u jego podstaw, będzie niepełne, jeśli nie zgłębimy tego, co wydarzyło się w Afryce pod panowaniem cesarza Wilhelma II” – piszą nie bez racji autorzy. (Wielka Litera, Warszawa 2012, ss. 512. Przełożył i uzupełnił przypisy Piotr Tarczyński. Szkoda, że w tak okazałym tomie zabrakło miejsca na ilustracje – choćby na pięć ocalałych fotografii z obozu na Shark Island.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2013