Wojna o choinkę

Choinki na miejskich placach zaczynają wzbudzać kontrowersje. W bożonarodzeniowych szopkach pojawiają się postaci spoza tradycji biblijnej. Czy europejscy chrześcijanie wiedzą, co tak naprawdę świętują 25 grudnia?

10.12.2012

Czyta się kilka minut

To, co o okolicznościach Bożego Narodzenia pisze Benedykt XVI w swojej najnowszej książce, nie powinno nikogo zaskoczyć. Ewangelia rzeczywiście nie potwierdza obecności zwierząt podczas narodzin Jezusa, a aniołowie, co zresztą oczywiste, nie śpiewali kolęd. Autor wyjaśnia jednak szybko, że „kierujące się wiarą rozważania, łącząc ze sobą lekturę Starego i Nowego Testamentu, bardzo szybko wypełniły tę lukę przez wskazanie na Izajasza 1, 3: »Wół rozpoznaje swego pana i osioł swego właściciela; Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie«”. Papież wskazuje na teologiczne, a nie faktograficzne znaczenie obecności dwojga zwierząt. Teologia widzi w nich „wyobrażenie niepoznającej własnymi siłami ludzkości”. Nie należy się więc dziwić, że „chrześcijańska ikonografia już bardzo wcześnie nawiązała do tego motywu. W żadnym obrazie żłobu nie będzie brakowało wołu i osła”. Dodajmy: ani w żadnej współczesnej szopce.

Także kwestia braku kolęd w stajni betlejemskiej jest mniej skandaliczna, niż by się wydawało. Papież przyznaje, że św. Łukasz zaznaczył, iż aniołowie „mówią”, a nie śpiewają. Mimo to dla chrześcijan od samego początku było jasne, że mowa aniołów jest śpiewem (utrwaliła to także polszczyzna w wyrażeniu „pienia anielskie”). Nic też nie wiemy o tym, by Jezusowi śpiewali pasterze. „Zupełnie zrozumiałe jest – pisze jednak Papież – że prosty lud wierzących usłyszał potem także śpiewających pasterzy i po dziś dzień, łącząc się z nimi w tę świętą noc, wyśpiewuje wielką radość”. Dodajmy: dotyczy to także niejednego niewierzącego.

CZY UMIERAĆ ZA CHOINKĘ?

Trudno sobie wyobrazić Boże Narodzenie bez kolęd. Coraz częściej jednak trzeba będzie sobie je wyobrazić bez choinki na głównych placach europejskich miast. Radni osiedla w duńskim Kokkedal (w większości muzułmanie) zdecydowali, aby w tym roku nie stawiać tam świątecznego drzewka – tłumaczyli, że to za drogie. Na brukselskim rynku stanęła z kolei nowoczesna, „wielokulturowa” konstrukcja z podświetlanych prostopadłościanów, którą mieszkańcy szybko przezwali „apteką” ze względu na podobieństwo do zielonych szyldów w sklepach z lekami.

Nawet w krajach, w których chrześcijaństwo nigdy nie dominowało, choinka jest symbolem powszechnie kojarzonym z Bożym Narodzeniem. Symbolizuje drzewo rajskie, dlatego pierwotnie ozdabiano ją czerwonymi jabłkami, których funkcję pełnią dziś kolorowe bombki. Jednak coraz mniej osób wie, jaki jest prawdziwy związek świątecznego drzewka z tajemnicą Bożego Narodzenia.

Współczesna choinka zmienia swój kształt i funkcję. Widać to także w kościołach, gdzie dekoracje coraz bardziej odbiegają od tradycyjnego stylu, który nakazywał wieszać na drzewku różnokolorowe bombki, łańcuchy, girlandy, tzw. włosy anielskie, orzechy, cukierki oraz kłaść watę. Choinki w kościołach przypominają te z dekoracji galerii handlowych. Ich estetyka wyraża coraz mniej religijnej treści.

Czy należy protestować z powodu zaboru choinki przez świat komercji? Dariusz Karłowicz wypowiedział się w tej sprawie dla „Więzi” (nr 12/2004): „nie zalecałbym (...) żadnemu chrześcijaninowi, żeby ginął dla choinki, która weszła do chrześcijaństwa, a dziś pewnie opuściła je na dobre”. Czy rzeczywiście opuściła, pozostaje dyskusyjne. Potwierdzeniem tego, że wciąż traktuje się ją jako symbol religijny, są coraz częstsze protesty przeciwko stawianiu jej w miejscach publicznych, co niektórzy uznają za naruszenie zasady świeckości państwa. Z drugiej jednak strony, decyzje zakazujące ich publicznego instalowania czy też zamieniające na produkty „choinkopodobne” spotykają się z równie głośnymi protestami. Ile w tych protestach przywiązania do tradycji i religijności, a ile – wyrazu wiary?

Uważna lektura książki Benedykta XVI skłania do oczywistego wniosku. W poprawnym rozumieniu tajemnicy Bożego Narodzenia – jak zresztą każdej innej tajemnicy chrześcijańskiej – ważna jest umiejętność odróżnienia tego, co należy do istoty wiary, od tego, co przynależy do tradycji ludowej, kulturowego wyrazu święta i jego obrzędowości. Transmisja prawdy o Bożym Narodzeniu często dokonuje się bardziej poprzez wizerunek szopki, którą zawdzięczamy św. Franciszkowi, niż poprzez ścisły przekaz ewangeliczny. Źle się dzieje, gdy jedno wzięte zostaje za drugie, a ludowe i tradycyjne imaginarium – za kanoniczny przekaz prawdy objawionej.

GWIAZDKA BEZ BETLEJEM

W reakcjach mediów na „sensacje” z papieskiej książki jest wiele przesady, ale są one symptomem istniejącego problemu. W percepcji Bożego Narodzenia trzeba odróżniać to, co jest prawdą wiary, od tego, w co z czasem obrosła. Tradycja umieszczania w szopce wołu i osła wywodzi się z tak zwanej ewangelii Pseudo--Mateusza, która powstała prawdopodobnie dopiero w VII w. To tam czytamy, iż Maryja po przeniesieniu się z groty do stajni „złożyła Dzieciątko w żłobie, a wół i osioł przyklękając oddali Mu pokłon”, przez co spełniło się proroctwo Izajasza. Szopka bez tych zwierząt jest zapewne faktograficznie poprawniejsza, ale – przy dobrym rozumieniu biblijnej „funkcji” obu zwierząt – teologicznie mniej pełna. Mimo to nie zalecałbym, by umierać za obecność osła i wołu w szopce. Inaczej zostanie nam jedynie bożonarodzeniowa tradycja zamiast prawdy o Bożym Narodzeniu.

Przypomnienie tego, co jest istotą Bożego Narodzenia, jest konieczne, tym bardziej że coraz więcej Europejczyków nie wie, co tak naprawdę czci w czasie świąt. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przed dwoma laty wykazały, iż jedynie 12 proc. chrześcijan zna historię narodzenia Jezusa. Europejskie Kościoły różnych wyznań coraz częściej podejmują publiczne akcje w celu uświadomienia – w dużej części przecież ochrzczonych – mieszkańców naszego kontynentu, na czym polega sens Bożego Narodzenia.

I tak, dla przykładu, jednej z kampanii przeprowadzonych na Wyspach w 2009 r. towarzyszyło hasło: „Christmas starts with Christ” („Boże Narodzenie zaczyna się od Boga”). Akcję reklamową w celu „przywrócenia” świąt przygotował także w adwencie 2008 r. Kościół katolicki w Austrii. Plakat promocyjny składał się jedynie z prostego sloganu: „Zu Weihnachten wurde Jesus Christus geboren. Ein Fest der Freude für die Menschen” („W Boże Narodzenie narodził się Chrystus. Święto radości dla ludzi”).

Jak na razie, takich akcji jeszcze w Polsce nie ma. W pewnym sensie ratuje nas polszczyzna, która utrwaliła nazwę święta jako „Boże Narodzenie”. W gorszej sytuacji są kultury posługujące się językiem niemieckim, francuskim czy angielskim, w których odniesienia językowe są mniej oczywiste. W nazwach „Noël”, „Christmas” czy „Weihnachten” coraz mniej słychać Boga. I może dlatego jest we mnie taka niepokonalna niechęć do coraz bardziej zadomowionej w Polsce „Gwiazdki”. Żeby nam z Bożego Narodzenia nie została sama niewiele już mówiąca „gwiazdka”, która nie wiadomo ani gdzie, ani kiedy, ani – co najważniejsze – nad Kim i dlaczego zaświeciła. 


Ks. ANDRZEJ DRAGUŁA jest doktorem habilitowanym teologii i publicystą. Kieruje Katedrą Teologii Pastoralnej, Liturgiki i Homiletyki na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, był współorganizatorem „Przystanku Jezus”. Opublikował m.in. „Ocalić Boga. Szkice z teologii sekularyzacji” i „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą”. Stale współpracuje z „TP”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2012