Węzeł ukraiński

„Kiedy nachodzi mnie melancholia lub jakaś nudna choroba – pisał Jerzy Stempowski do Zygmunta Haupta – zamykam oczy, wybieram sobie jakiś dobry płaj i idę nim w myśli powolutku, zatrzymując się na zakosach ścieżki, koło drzew i kęp trawy...”.

08.12.2014

Czyta się kilka minut

Wspominał nie tylko wędrówki po Karpatach Wschodnich, ale też „inne mało używane dziś szlaki: z Odessy do Chadżybejskiego Limanu przez słony step z rdzawymi oparzeliskami obrzeżonymi kryształami soli, ze Żwańca do Chocimia z przeprawą przez Dniestr, albo z Baru do opisanej w »Beniowskim« Ladawy”. List powstał w styczniu 1966 r. i zarówno dla Stempowskiego, którego przodkowie mieszkali na Ukrainie od kilku wieków, jak i dla Haupta, urodzonego na Podolu, powrót w strony rodzinne możliwy był już tylko w wyobraźni – i w literaturze. Obaj byli emigrantami, i to w podwójnym znaczeniu.

Książka, która w poszerzonej i zmienionej wersji ukazuje się ponownie po ponad 20 latach, gromadzi teksty Stempowskiego złączone wątkiem ukraińskim – eseje, listy, raporty i relacje. Nie jest to, jak mógłby sugerować przytoczony wyżej cytat, jedynie sentymentalna podróż w bezpowrotnie utraconą przeszłość. W „Eseju berdyczowskim” czy „Domu Strawińskiego w Uściługu” autor dokonuje przenikliwej i świetnej literacko analizy zjawiska kulturowego, które przestało już istnieć. W szkicach „Wyprawa kijowska” i „Mniejszość ukraińska”, w listach do Jerzego Giedroycia (jego „Kultura” była w okresie powojennym jedyną właściwie trybuną dla Stempowskiego), w korespondencji z historykiem i dyplomatą Adamem Kazimierzem Zielińskim, w wojennym raporcie dla ambasadora Stanisława Kota o Ukrainie pod okupacją niemiecką czy w powojennej relacji z odwiedzin ośrodków emigracji ukraińskiej zajmuje się, rzeczowo i kompetentnie, stroną polityczną kwestii ukraińskiej.

„Nie znajdziemy u Stempowskiego gotowych recept ani formuł polsko-ukraińskiego pojednania – pisze w posłowiu Andrzej Stanisław Kowalczyk. – Nie miał ich ani w dwudziestoleciu międzywojennym, ani tym bardziej podczas wojny. Potrafił jednak wyciągnąć wszystkie wnioski z tragicznych wydarzeń i uznać, że Jałta i jej następstwa zamykają jeden i otwierają kolejny rozdział stosunków między obydwu narodami. Trzeba zacząć od nowa. Psychozy nie wolno brać za stan permanentny i układać przyszłych stosunków polsko-ukraińskich jako funkcji stanów patologicznych”. Ta konstatacja, kiedyś odkrywcza, dziś wydaje się oczywista. Choć niestety nadal nie dla wszystkich.

Także dlatego warto nadal czytać Stempowskiego.

JERZY STEMPOWSKI, W DOLINIE DNIESTRU. PISMA O UKRAINIE. Wybrał, opracował, posłowiem i przypisami opatrzył Andrzej Stanisław Kowalczyk. Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2014, ss. 384

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2014