Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wspominał nie tylko wędrówki po Karpatach Wschodnich, ale też „inne mało używane dziś szlaki: z Odessy do Chadżybejskiego Limanu przez słony step z rdzawymi oparzeliskami obrzeżonymi kryształami soli, ze Żwańca do Chocimia z przeprawą przez Dniestr, albo z Baru do opisanej w »Beniowskim« Ladawy”. List powstał w styczniu 1966 r. i zarówno dla Stempowskiego, którego przodkowie mieszkali na Ukrainie od kilku wieków, jak i dla Haupta, urodzonego na Podolu, powrót w strony rodzinne możliwy był już tylko w wyobraźni – i w literaturze. Obaj byli emigrantami, i to w podwójnym znaczeniu.
Książka, która w poszerzonej i zmienionej wersji ukazuje się ponownie po ponad 20 latach, gromadzi teksty Stempowskiego złączone wątkiem ukraińskim – eseje, listy, raporty i relacje. Nie jest to, jak mógłby sugerować przytoczony wyżej cytat, jedynie sentymentalna podróż w bezpowrotnie utraconą przeszłość. W „Eseju berdyczowskim” czy „Domu Strawińskiego w Uściługu” autor dokonuje przenikliwej i świetnej literacko analizy zjawiska kulturowego, które przestało już istnieć. W szkicach „Wyprawa kijowska” i „Mniejszość ukraińska”, w listach do Jerzego Giedroycia (jego „Kultura” była w okresie powojennym jedyną właściwie trybuną dla Stempowskiego), w korespondencji z historykiem i dyplomatą Adamem Kazimierzem Zielińskim, w wojennym raporcie dla ambasadora Stanisława Kota o Ukrainie pod okupacją niemiecką czy w powojennej relacji z odwiedzin ośrodków emigracji ukraińskiej zajmuje się, rzeczowo i kompetentnie, stroną polityczną kwestii ukraińskiej.
„Nie znajdziemy u Stempowskiego gotowych recept ani formuł polsko-ukraińskiego pojednania – pisze w posłowiu Andrzej Stanisław Kowalczyk. – Nie miał ich ani w dwudziestoleciu międzywojennym, ani tym bardziej podczas wojny. Potrafił jednak wyciągnąć wszystkie wnioski z tragicznych wydarzeń i uznać, że Jałta i jej następstwa zamykają jeden i otwierają kolejny rozdział stosunków między obydwu narodami. Trzeba zacząć od nowa. Psychozy nie wolno brać za stan permanentny i układać przyszłych stosunków polsko-ukraińskich jako funkcji stanów patologicznych”. Ta konstatacja, kiedyś odkrywcza, dziś wydaje się oczywista. Choć niestety nadal nie dla wszystkich.
Także dlatego warto nadal czytać Stempowskiego.
JERZY STEMPOWSKI, W DOLINIE DNIESTRU. PISMA O UKRAINIE. Wybrał, opracował, posłowiem i przypisami opatrzył Andrzej Stanisław Kowalczyk. Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2014, ss. 384