W razie czego

Nie ulega kwestii, że coś się dzieje, że mamy pierwsze oznaki ruchu w interesie.

10.03.2014

Czyta się kilka minut

Twardych danych jeszcze chyba nie ma, ale płyną z hipermarketów sygnały o wzmożonych zakupach. Powodzenie mają towary sypkie i suche. Mąkę, z jej skłonnością do wilgnięcia, należy odradzać, czynienie zapasów krzepiącego cukru należy pochwalać.

Kształt przyszłej wojny powszechnej to temat łatwy do projektowania, a snucie apokaliptycznych wizji ułatwia zestaw dosyć prostych okoliczności. Oto w dzisiejszej bazie danych, z której można by zaczerpnąć dobrych rad na życie po wybuchu, jest pusto. Owszem: leżą w niej stare meldunki z wojen dawno skończonych, opisy okoliczności niedawnych zwarć, ale lokalnych, i nieaktualne z naszego punktu widzenia wspomnienia pokoleń wojnami dotkniętych. Brak w bazie kwitu kluczowego, czyli zarysu choćby scenariusza wojny najbliższej. Nic nie wiadomo, prócz poczucia niepokoju, że gdy ów nieznany nam pomysł wejdzie w życie, będziemy w rękach trzymać instrukcję obsługi nieistniejącego od dziesięcioleci mechanizmu i aparaturę do radzenia sobie w innych czasach. Jest to zaskakująca sytuacja: wobec dzisiejszej, ogromnej oferty najbardziej wyszukanych usług z każdej dziedziny, ta okoliczność napawa słuszną trwogą przed nieznanym.

Na trwogę najlepsze jest oczywiście terapeutyczne planowanie. Działań nie zbrojnych, bo to czynność dla amatorów rekonstrukcji historycznych, a zaradczych. To jasne, że jakby co, po polskim niebie nie będą latać maszyny z rodziny sztukasów. Takoż wysnucie pomysłu na opór wobec agresora jest na razie gruntownie niemożliwe. Nie da się tego zrobić bez dotknięcia kształtu i logiki takiego konfliktu, czy dajmy na to – okupacji. Można oczywiście, posłużywszy się doświadczeniami pokoleń, określić ramowo nastrój wojny i jej emocjonalne konsekwencje, ale dalece lepiej skupić się na konstruowaniu listy przedmiotów i niezbędnych czynności. Wydaje się, że taka lista się nie starzeje, nawet przy uznaniu, że wojna jest niemożliwa, wprawka taka jest o tyle przydatna, że odsuwa nudę i rutynę życia w pokoju. To ostatnie dotyczy zdumiewającej liczby znudzonych pokojem ludzi, czego nie sposób nie zauważyć, patrząc na atmosferę świata futbolu.

A zatem na wspomnianej liście musi być żelazny zapas złotych monet, zwitki dolarów, benzyna, świeczki i konserwy. Tu nie da się odkryć Ameryki. Można oczywiście pójść dalej i podjąć się wyzwania na nasze czasy, na przykład jak z bezużytecznego tabletu czy komputera – nie będzie przecież prądu – zrobić do kuchni praktyczną podstawkę pod łuczywo.

Nie wiadomo, ilu właścicieli wypielęgnowanych ogródków przechadza się dziś (słoneczna niedziela, 9 marca 2014 roku) po elegancko wygracowanych ścieżynach, snując wizję brutalnej orki. Ilu bije się z wizją konieczności planowania nowego ładu i wywołania upadającego poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa? Ileż rzędów tyleż pięknych, co niejadalnych storczyków jest już w myślach swych pielęgniarzy zastępowanych w wyobraźni grządkami kartofli, marchwi i kapusty? Ile krzaków pachnących róż ustąpi sadzonkom ogórków? Już zastąpiło? Przypuścić należy, że wielu obywateli walczy z zakomunikowaniem w domu, że oto w tym roku – na wszelki wypadek – nie będzie w ogródku fiołków, będą za to buraki. Ktoś się śmieje? Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2014