Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Redaktor Janusz Korczak zapowiadał go tak: „Jest wiele ludzi dorosłych, którzy piszą tylko dlatego, że się nie wstydzą; są dzieci, które mają wiele ciekawych pomysłów, uwag i spostrzeżeń, a nie piszą, gdyż nie mają odwagi albo im się nie chce. Dziennik nasz zachęci młodzież do pisania. Zachęci i ośmieli”. Tej idei „Mały Przegląd” pozostał wierny do ostatniego numeru, który ukazał się 1 września 1939 roku.
Pomysł Korczaka polegał na tym, żeby pismo dla dzieci tworzyły same dzieci. Namawiał je, by pisały do redakcji listy o swoich codziennych zmartwieniach i radościach – żeby umiały je nazywać i nie wstydziły się ich. „Czasem nie chce się wszystkiego osobom znajomym i bliskim mówić, a pragnie się jednak komuś poskarżyć lub opowiedzieć o swoim życiu, myślach, potrzebach”. Chciał, żeby robiły to swoim językiem – nie przejmowały się stylistyczną nieporadnością czy śmiesznością. „Wiadomości można będzie podawać ustnie, telefonicznie, przesyłać pocztą, dyktować lub pisać” – zapowiadał.
Zebrany w ten sposób materiał nabierał ostatecznego kształtu pod nożyczkami młodocianych redaktorów pracujących w redakcji przy ul. Nowolipki 7 pod opieką Korczaka i jego zastępcy Jerachmiela Wajngartena. W gronie pierwszych redaktorów byli Chaskiel Bajn (segregował listy), Madzia Markuze (sekretarka), Edwin Markuze (reporter) i Emanuel Sztokman (sekretarz). Z czasem redakcję przejął sekretarz Korczaka Jerzy Abramow, później znany jako Igor Newerly.
Większość autorów i redaktorów „Małego Przeglądu” zginęła w Zagładzie. Tak było ze znanymi reporterami – Harrym Kaliszerem, Kubą Hersztajnem, Lejzorem z Gęsiej (Lejzorem Czarnobrodą), jak i z tysiącami korespondentów, znanych nam tylko z gazetowych pseudonimów.