Spotkajmy się na householdzie

Zamiast zapraszać na adoracje czy rekolekcje, organizują Boje Modlitewne i naleśnikowe wyżerki. Mówią: to dobre startery do rozmów o Bogu.

20.07.2014

Czyta się kilka minut

Członkowie pierwszej polskiej grupy UCO. Bielsko-Biała, lipiec 2014 r. / Fot. Archiwum prywatne / ECU BB
Członkowie pierwszej polskiej grupy UCO. Bielsko-Biała, lipiec 2014 r. / Fot. Archiwum prywatne / ECU BB

Household to miejsce, gdzie żyje wspólnota. W Bielsku-Białej – na 70 metrach kwadratowych, na parterze starej kamienicy. W mieszkaniu są dwa duże pokoje, po studencku pusta spiżarnia. I balkon, z którego, jeśli się dobrze wychylić, widać katedrę św. Mikołaja. Tam spotykają się na akademickich mszach.

W kuchni nad blatem wiszą kartki z intencjami do „odmodlenia”. W przedpokoju – tablica z ulubionymi cytatami z Biblii. Pisane wielokolorowymi długopisami, na przypadkowych kawałkach papieru, różnymi charakterami pisma.

Mieszkanie wynajmuje pięć studiujących dziewczyn ze wspólnoty chrześcijańskiej UCO, czyli University Christian Outreach. Jej podstawą są właśnie wspólne mieszkania, w których lokatorzy, oprócz codziennego życia, dzielą się czymś jeszcze: wiarą. – Poza spotkaniami modlitewnymi budujemy między sobą bliższe relacje – mówi założycielka pierwszej grupy UCO w Polsce, w Bielsku-Białej, Ania Wójcik.

Modlitwy i wyżerki

Są mistrzami świata w tworzeniu świeckich tradycji.

Przez cały rok akademicki w poniedziałkowe poranki w householdzie dziewcząt (bo równolegle działa też drugi, chłopaków) toczyły się Boje Modlitewne. – O siódmej rano organizowałyśmy wspólną modlitwę, do której każdy mógł dołączyć. Studenci przychodzili do nas przed zajęciami, młodsi wpadali, zanim rozpoczęły się lekcje w szkole – mówi pomysłodawczyni akcji.

Co roku, we wtorek przed Środą Popielcową, brytyjskim zwyczajem świętowania Shrove Tuesday (czyli dnia wypieków) UCO zaprasza na naleśnikowe wyżerki. Cały household smaży górę naleśników, reszta przynosi swoje ulubione dodatki.

Co sześć miesięcy odbywa się SAM, czyli Sesyjna Akcja Modlitewna. W specjalnej tabeli młodzi wpisują terminy swoich egzaminów i ustalają dyżury modlitw. Odmawiają te, które lubią najbardziej. I żartują, że łaska nie działa poniżej trzydziestu minut.

Kiedy mówią: „spotkajmy się na householdzie”, to nic więcej nie muszą ustalać, każdy wie, dokąd ma przyjść. Słowo to oznacza po angielsku gospodarstwo domowe. – Nie mogliśmy znaleźć polskiego odpowiednika. Poza tym, jest to forma jedności z innymi takimi grupami na świecie – mówią.

Bielskie UCO liczy 45 osób. W czwartki „parzyste” ma spotkania otwarte, na które zaprasza znajomych. Czwartki „nieparzyste” to czas na modlitwę i rozmowy w pięcioosobowych tzw. grupach dzielenia. We wspólnych mieszkaniach żyje prawie dziesięć osób, ale household to miejsce dla całej wspólnoty. Podstawą jest gościnność: drzwi są ciągle otwarte, zawsze można spotkać kogoś w odwiedzinach, często ktoś pomieszkuje. Ważna dla nich jest codzienna, wspólna modlitwa i posiłki. Oraz abstynencja – przynajmniej we wspólnym mieszkaniu. Imprezy organizowane na householdzie są bezalkoholowe.

– Mieszkanie razem to nasza wspólna decyzja na rok. Zwykle są to osoby, które już od jakiegoś czasu działają we wspólnocie, są po podstawowej formacji – mówi Ania.

Dynamika wspólnoty

Jest rok 2010. Przyszła założycielka bielskiego UCO wyjeżdża na wymianę studencką do Glasgow. Wie, że działa tam ruch studencki, z opowieści zna kilka osób. Przez pół roku mieszka w szkockim householdzie. Po powrocie postanawia stworzyć taką wspólnotę w Polsce. Zaczyna werbować starych znajomych z Harambee, grupy licealistów ze Wspólnoty Przymierza Miasto na Górze. Zebrało się sześć osób, entuzjazm był zróżnicowany. – Najwięcej wątpliwości miał Maciek. Mówił, że nie wiedział, jak można taką grupę rozkręcić, jak to technicznie zorganizować – mówi jedna z dziewczyn z UCO. Później został na studia w Bielsku. Dziś jest liderem całego projektu.

Na początku najważniejsze było, żeby do grupy przyszli nowi ludzie – ale musieli też pomyśleć o opiece duszpasterskiej i możliwości działania na uczelni. – W nazwie UCO ważne jest ostatnie słowo outreach, czyli „docierać na zewnątrz” – podkreślają. – Zależało nam, aby nie zamykać się we własnym gronie.

Ze współpracą z uczelnią był kłopot. Jedyną możliwością, aby działać oficjalnie i pod opieką księdza, okazało się Duszpasterstwo Akademickie. Prowadzący je ks. Wiesław Greń uznał ich za wspólnotę w ramach już istniejącej grupy. Został też oficjalnym duszpasterzem UCO, choć za sprawą pracy w samym Duszpasterstwie nie może przychodzić na wszystkie spotkania. – Istotą tej wspólnoty jest to wzajemne, codzienne wspieranie się, wspólne decyzje i odczytywanie tego wspólnego życia jako misji. Bardzo ważne jest też to, że jej członkowie nie zamykają się w sobie, a ich celem są też relacje z innymi, spoza householdu – mówi o idei UCO.

Poradnik z regułami gry

Na dynamikę całej wspólnoty wpływają householdy. Członkowie mówią, że dużo łatwiej, niż zachęcać do przyjścia na adorację czy rekolekcje formacyjne, jest po prostu zaprosić kogoś do mieszkania na kawę.

Ania Wójcik: – Kiedy przychodzą do nas znajomi ze studiów, siadają przy stole w kuchni i patrzą na zawieszoną listę z intencjami modlitw, wywiązuje się dyskusja. To przyciąga uwagę, jest starterem do rozmowy o Panu Bogu.

Wszystko zaczęło się pod koniec lat 60. w Stanach Zjednoczonych, w mieście Ann Arbor niedaleko Detroit. Grupa studentów z Uniwersytetu w Michigan, skupionych wokół ruchu odnowy charyzmatycznej, zorganizowała sobie miejsce do wspólnego mieszkania i dzielenia się wiarą. Tak powstał pierwszy studencki household. Dziesięć lat później kolejne istniały już w Lansing i Pittsburghu. Działały najczęściej jako grupy ekumeniczne, nie wprowadzały do modlitwy elementów liturgii Kościoła katolickiego i sakramentów.

Amerykańscy członkowie wspólnoty wydali też poradnik, jak budować household. Korzystali z niego studenci z Londynu, Glasgow, Belfastu, Dublina – a kilka lat później także z Bielska-Białej.

Z pierwszych polskich householdów wzięli potem przykład także studenci z Krakowa skupieni wokół dominikańskiej „Beczki”. Same spotkania modlitewne im nie wystarczyły, chcieli bardziej zżyć się ze sobą. W czerwcu tego roku dwa krakowskie householdy obchodziły pierwsze urodziny. Plany stworzenia takiej duchowej komuny studenckiej są też w Warszawie.

Dla młodych (i nie tylko)

Wspólnota UCO ma z założenia być studencka. Ale ważna jest też rotacja jej członków.

– Chcemy, aby byli u nas dwudziesto-, dwudziestopięciolatkowie. Z tymi, którym bliżej do trzydziestki, musimy się rozstać, natchnąć do szukania dalej – mówi członkini grupy. – Na przykładzie duszpasterstw akademickich widać, że jeżeli nie zaoferuje się czegoś innego ludziom po studiach, to grupa akademicka zaczyna się starzeć, przestają przychodzić nowe osoby. Jeśli się jej nie przeorganizuje, może utkwić w martwym punkcie – dodaje.

Istniejące od trzech lat bielskie UCO powoli zaczyna mierzyć się z tym problemem. Ale pojawia się też coraz więcej osób, które chcą dołączyć na stałe do wspólnych mieszkań. – Może za rok, kiedy będzie już więcej householdów, bo są plany stworzenia trzeciego, spróbujemy je wiekowo dopasowywać – mówi koordynatorka mieszkania dziewczyn. I dodaje: – A jeśli zbierze się więcej ludzi, którzy są już po studiach, stworzymy household poststudentów. Bo mieszkanie z ludźmi o podobnych wartościach bardzo motywuje. Ktoś modli się późnym wieczorem – dołączam się do niego. Ktoś wstaje o świcie na mszę świętą – mobilizuję się i też zwlekam się z łóżka.

W Bielsku już dziś mówią: „Tak zwyczajnie, po ludzku, ciężko będzie się nam rozstać”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego, szefowa serwisu TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem Powszechnym” związana od 2014 roku jako autorka reportaży, rozmów i artykułów o tematyce społecznej. Po dołączeniu do zespołu w 2015 roku pracowała jako… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2014