Śmigłowce niezgody

Parafrazując motto filmu „The Social Network”: nie da się wydać kilku miliardów, nie robiąc sobie kilku wrogów. Np. gdy się kupuje śmigłowce dla wojska.

27.04.2015

Czyta się kilka minut

Oskarżenia o ustawianie przetargów obronnych to norma. Pojawiają się od USA (przetarg na latającą cysternę, wygrany przez Airbusa, rozpisany od nowa na warunkach dogodnych dla Boeinga) po Indie (myśliwce). U nas nie mogło być inaczej. Stawka była zbyt wysoka.

W chwilę po ogłoszeniu, że tylko jedna z trzech zgłoszonych maszyn – airbus H225M caracal – przejdzie do następnej fazy, konkurenci przystąpili do kontrofensywy, dowodząc, że ta decyzja to – co najmniej – błąd. Wtórowali im politycyopozycji, a związkowcy ze Świdnika zapowiedzieli wniosek do prokuratury.

Akurat ich rozgoryczenie jest całkowicie zrozumiałe, bo dla zatrudniających 3,5 tys. ludzi zakładów w Świdniku decyzja może oznaczać kłopoty: właściciel, koncern Augusta Westland, już zapowiedział, że musi „przewartościować” rolę zakładów. Budujący black hawki Mielec to kolejne 2 tys. ludzi. Niewielką pociechą może być dla nich to, że Airbus zbuduje trzecią w Polsce montownię śmigłowców w Łodzi.

Ale choć kontrakt, wart 3 mld dolarów, powinien być realizowany tak, by przyczynić się do wzmocnienia polskiego przemysłu, trzeba pamiętać, że wojskowe śmigłowce to nie maszynki do robienia pieniędzy z rotorami, tylko woły robocze, bez których nie istnieje nowoczesna armia. Muszą więc przede wszystkim spełniać wymagania wojskowych. Wszystko wskazuje na to, że tylko caracal, podobny rozmiarem do używanych dziś Mi-8 i Mi-17, pasował do wszystkich stawianych przez wojsko zadań. Pozostałe dwie maszyny – black hawk i AW149 – choć ich kandydatury odrzucono ze względów formalnych, mają zasadniczą wadę: są mniejsze. Oba koncerny budują maszyny pojemniejsze. Takie, jakich chciał MON. Dlaczego więc ich nie wystawiły?

Żal tkwiących w niepewności pracowników Mielca i Świdnika. Ale ich szefowie mają teraz czas na przemyślenia przed kolejnymi przetargami. A będzie jeszcze o co walczyć. Do 2022 r. MON kupi sprzęt za 130 mld zł, w tym kolejne śmigłowce. Trzeba się przyzwyczaić do zażartej, nawet brudnej, walki światowych koncernów, ich lobbystów i działów PR o wielkie pieniądze. ©

WOJCIECH BRZEZIŃSKI jest dziennikarzem Polsat News, stale współpracuje z „TP”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz naukowy, reporter telewizyjny, twórca programu popularnonaukowego „Horyzont zdarzeń”. Współautor (z Agatą Kaźmierską) książki „Strefy cyberwojny”. Stypendysta Fundacji Knighta na MIT, laureat Prix CIRCOM i Halabardy rektora AON. Zdobywca… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2015