Sieć czy piramida

Rozumiem, dlaczego Franciszek jeszcze nie wspomina o przyszłym soborze powszechnym. On wie, jaki opór mogłoby to wzbudzić.

24.02.2014

Czyta się kilka minut

Nowo mianowany kardynał Chibly Langlois podczas konsystorza, Watykan, 23 lutego 2014 r. / Fot. Alessandra Tarantino / AP/ EAST NEWS
Nowo mianowany kardynał Chibly Langlois podczas konsystorza, Watykan, 23 lutego 2014 r. / Fot. Alessandra Tarantino / AP/ EAST NEWS

Konsystorz to uroczyste spotkanie kardynałów z papieżem, którego osoba i urząd ma służyć jednoczeniu Kościoła. W minionym tygodniu (20–22 lutego) odbył się kolejny. Przyjechało nań 150 kardynałów – w obradach uczestniczyli także ci niedawno mianowani przez papieża Franciszka.

Wiele perspektyw

Byłam świadkiem obrad Soboru Watykańskiego II, a także „Synodu dla Europy” (1991), który zorganizowano po rozpadzie „żelaznej kurtyny”. Komunizm na różne sposoby odcisnął piętno na rozwoju lokalnych Kościołów. Nie tylko ich zresztą: skoro tak wielka przestrzeń katolicyzmu była praktycznie odcięta od reszty i musiała funkcjonować w odmiennych warunkach – również Kościół jako całość ponosił konsekwencje zredukowanego i nieraz zniekształconego obiegu myśli.

Piszę o tym w związku z konsystorzem, gdyż odmienność lokalnych doświadczeń, choć może już nie wybija się na pierwszy plan, jest wciąż ważnym czynnikiem w życiu Kościoła. Papież i jego kardynałowie-doradcy (członkowie tzw. grupy C8), a także inni zebrani na konsystorzu mogą pomijać to zjawisko jako niezbyt zrozumiałe echo przeszłości. Nie zmienia to faktu, że to, co uchwalili, będzie przyjmowane różnie, w zależności od tła, na którym się pojawi.

Kościół w drodze

Widzę to tak pod wpływem Soboru, który naznaczył mnie na całe życie. Dzięki niemu przekonałam się, że Lud Boży wciąż jest w drodze; że zmierza ku rzeczywistości ostatecznej. Trzeba więc rozglądać się wokół siebie, utrzymywać kontakt z towarzyszami wędrówki – ale też nie tracić z oczu reszty świata, nie zaprzestawać dialogu z tymi, których spotykamy.

Praca Franciszka z doradcami z grupy C8 – a także ostatni konsystorz – są na tej drodze stacjami, podobnie jak stacje Drogi Krzyżowej albo rzymskie bazyliki w Rzymie spraszające pielgrzymów.

Za prędko, by wiedzieć, czy i co naprawdę nastąpiło w jego trakcie. Da się jednak uchwycić coś w rodzaju szkicu mapy drogowej: zbliżamy się do podwójnej uroczystości, ogłoszenia dwóch współczesnych papieży – Jana XXIII i Jana Pawła II – świętymi, duchowymi przewodnikami na dalszą drogę. Obaj nadal są z nami. Obaj zostawili, dotąd nie wykonane, testamenty.

Małżeństwo na czele kongregacji?

Po kwietniowych kanonizacjach Kościół czeka dalsza praca. W październiku rozpocznie się Synod, niemal podobny do Soboru. W Watykanie zbierze się liczne i zobowiązane do wypracowania decyzji grono biskupów i innych ludzi Kościoła. Jak się wydaje, dopiero co skończony konsystorz naszkicował pewne fragmenty wizji, czym ma być Synod.

Synod jest jedną z instytucji realizujących soborową zasadę kolegialności. Zgodnie z nią, Kościół nie powinien mieć formy „piramidy” z ruchem od szczytu w dół i rzadko w kierunku odwrotnym. Do wizji Franciszka lepiej pasuje model sieci. Także Synod ma być „sieciotwórczy”. To konieczne, aby zalecana również przez papieża decentralizacja nie prowadziła do izolacji środowisk i utraty jedności.

Czy – jak wskazują na to niektóre komunikaty i przecieki – Synod będzie, tak jak ostatnio zwykle bywało, okazją do powstania kolejnych dokumentów na z góry określone tematy? Czy powstanie dokument o rodzinie i duszpasterstwie rodzin? Czy potem zacznie działać kolejna watykańska kongregacja, której zadaniem będzie wprowadzanie go w życie?

Tego jeszcze nie wiemy. Być może ucieszylibyśmy się kongregacją, na której czele stanęłoby świeckie małżeństwo – taką sugestię wysunął kard. Óscar Maradiaga. Może byliby oni nawet współautorami tego dokumentu? Jednak w tle rysuje się też inna możliwość. Praca nad „tematem” byłaby tylko jednym z aspektów działalności Synodu. Obok innych – jakich? Najlepiej byłoby, gdyby jesienią tego roku rozpoczęła działalność nowa Kuria Rzymska. Tylko czy papież zdąży ją zreformować do października?

Co zrobić ze smutkiem

Jak już zaznaczyłam, Synod i skierowane ku niemu refleksje uważam za stacje wędrówki w poszukiwaniu odnowy Kościoła, jej silnie bijących źródeł i gwarancji trwałości. Rozumiem, dlaczego Franciszek jeszcze nie wspomina o przyszłym soborze powszechnym. On wie – i zapewne wiedzą to również jego współpracownicy – jaki opór mogłoby to wzbudzić, jak wielkie są możliwości podważania dorobku ostatniego soboru. Dokumenty przecież mamy! Mamy dekrety i konstytucje. To, jak bardzo są dziś zmarginalizowane, widać już, gdy tylko uchyli się drzwi pokoju w Hotelu Świętej Marty...

W „Evangelii gaudium” Franciszek wskazuje na przyczynę słabego duszpasterstwa, także tego skierowanego do rodzin. Dokument, nieprzypadkowo nazwany „adhortacją”, czyli „zachętą”, zawiera przejmujący opis słabości świadectwa chrześcijańskiego ludzi dotkniętych acedią – smutkiem i biernością, rezygnacją z troski o dobro. Nie będzie żywego duszpasterstwa rodzin – mówi papież – dopóki tak wielu duchownych nie będzie doświadczać radości duszpasterskiej, dopóki ich entuzjazm będą budzić zamożność, wygoda czy nasycenie ambicji.

Czy i nad tym będzie dyskutować Synod? Można się tylko domyślać. Szkoda, że obszerny referat kard. Waltera Kaspera wygłoszony podczas konsystorza został utajniony. Zgaduję, że chodzi o to, by media przedwcześnie i bezużytecznie nie zdetonowały dostarczonej przez hierarchę amunicji intelektualnej i moralnej.

Wiele wskazuje na to, że Kasper – doświadczony ekumenista, człowiek dialogu, kardynał o wszechstronnym doświadczeniu – odważnie zajął się tematem życia sakramentalnego w rodzinach. Oto problem na dziś: jak otworzyć dostęp do Eucharystii osobom żyjącym w drugich małżeństwach zawieranych po rozwodach?

Nasz, czyli jawny

Dawnymi laty mówiono o „kazuistyce” jako zacierającej granice między życiem w cnocie i życiem w grzechu. Oskarżano o to jezuitów. To oskarżenie niekiedy bywało uzasadnione, ale przecież nie zawsze. W kazuistyce miłosierdzie dochodziło do głosu częściej niż w rygoryzmie jansenistów. Janseniusza obwiniano o surowość i bezwzględne traktowanie grzeszników, tracących przez to związek z Kościołem – a może i wiarę.

Franciszek nie chce nikogo odsuwać od Kościoła. Jest inteligentny i odważny, ale też ostrożny. Miłosierdzie wymaga ostrożności – nie każdy dysponuje wewnętrzną niezależnością i siłą, by znosić konsekwencje.

Do spraw poruszanych w ramach konsystorza warto byłoby wracać, korzystając z inspiracji, jakich dostarcza nam nowy papież. Mam na myśli jego osobiste duszpasterstwo, a także działania symboliczne: umycie nóg więźniarce-mahometance czy na omawianym tu konsystorzu witanie każdego – jednego po drugim wchodzącego na salę obrad – uczestnika.

Doradcom papieża z grupy C8 trzeba towarzyszyć, nawet jeśli tylko domyślamy się, jaki program sobie określili. Jeśli świeccy mają przyjąć współodpowiedzialność za Kościół, powinni jak najprędzej zdobywać kompetencje historyczne i teologiczne. A także ostrożnie – ale i odważnie – upominać się o jawność w Kościele, będącą warunkiem partycypacji.

Gdy osiągniemy jawność – odnowa stanie we drzwiach. 


W minionym tygodniu w Watykanie trwał nadzwyczajny konsystorz, którego tematem były kwestie małżeństwa i rodziny. Kardynałowie mieli rozmawiać pamiętając, jak zapewniał papież, „o pięknie rodziny i małżeństwa, wielkości tej ludzkiej rzeczywistości tak prostej, a zarazem bogatej, składającej się z radości i nadziei, trudów i cierpień, podobnie jak całe życie”.

Obrady rozpoczęło wprowadzenie kard. Waltera Kaspera o teologicznych aspektach rodziny. W Watykanie niemiecki purpurat mówił o tym, że rodzina jest uprzywilejowanym miejscem nowej ewangelizacji i kluczem do przyszłości Kościoła. W wywiadzie dla „La Stampy” zaś – o tym, że przed konsystorzem rozmawiał z Franciszkiem, m.in. o sytuacji katolików rozwiedzionych. „Powiedział mi: stawiaj pytania, ale bez rozwiązań. Trzeba stawiać sobie pytania w wierze. Sytuacja bardzo się zmieniła w społeczeństwie zachodnim (...)” – wyjaśnił kard. Kasper.

Podczas konsystorza głos zabrało 69 członków Kolegium Kardynalskiego – poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Jak podano, podnieśli oni „szeroką gamę kwestii dotyczących rodziny”. Kontynuacją konsystorza będzie trwający niemal dwa lata Synod, który rozpocznie się w październiku.


Oprac. ŻYM/KAI

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2014