Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Było to wyjątkowe, że w „drugim obiegu” wydano książkę polityka, a tym bardziej prezydenta RFN. A wszystko za sprawą jednego przemówienia, które Richard von Weizsäcker (na zdjęciu z 1980 r.) wygłosił w zachodnioniemieckim parlamencie 8 maja 1985 r., w 40. rocznicę zakończenia wojny, i którym wywołał w Niemczech (Zachodnich) polityczno-historyczną debatę o stosunku Niemców do przeszłości III Rzeszy.
Przemówienie przeszło do historii – i dziś w Niemczech powszechny jest pogląd, że było ono dla niemieckiej tożsamości niejako „uwalniające”. Była to oferta nowej polityki historycznej. Weizsäcker powiedział wtedy uniwersalne zdanie, które zachowuje aktualność także dziś, zarówno w polityce międzynarodowej, jak też debatach w Polsce: „Kto zamyka oczy na przeszłość, ten staje się ślepy na teraźniejszość”. Mówił też, że dzień 8 maja 1945 r. był dla Niemiec również dniem wyzwolenia, wyzwolenia od narodowego socjalizmu. A istotne było i to, kto to mówił: były kapitan Wehrmachtu, wielokrotnie odznaczany uczestnik walk na froncie od pierwszego do niemal ostatniego dnia II wojny światowej, który na sam jej koniec uznał, że ma dość, i zrzucił mundur (czyli: zdezerterował).
W latach 70. XX w. Weizsäcker – wtedy czołowy polityk chadecji (CDU) – zaangażował się w dialog z Polską. Także jego zasługą było, że opozycyjna wówczas chadecja nie zablokowała w Bundestagu ratyfikacji traktatu o uznaniu granicy na Odrze. A przyjeżdżając do PRL, Weizsäcker rozmawiał nie tylko z władzami, ale szukał też kontaktów ze środowiskami niezależnymi – i bywał również w redakcji „Tygodnika” oraz „Więzi”; jego partnerami byli tu Mieczysław Pszon i Tadeusz Mazowiecki.
Richard von Weizsäcker zmarł 31 stycznia 2015 r., w wieku 94 lat. ©℗