Powrót Brodskiego

Josif Brodski: 82 WIERSZE I POEMATY –

20.08.2013

Czyta się kilka minut

– legendarna książka powraca. Przygotowana wkrótce po decyzji sztokholmskiego jury, przyznającego Nagrodę Nobla za rok 1987 rosyjskiemu poecie, była reakcją na konkretne wydarzenie, ale zarazem ukoronowaniem procesu przyswajania poezji Brodskiego polskiej kulturze. Procesu, który trwał już wtedy blisko ćwierć wieku.

Czesław Miłosz, przyjaciel Brodskiego, pisze w eseju otwierającym „82 wiersze...”: „Niezwykły pisarz, międzynarodowy, a uświetniający poezję rosyjską. I niezwykła przypowieść moralna, dopełniona we względnie krótkim czasie. Woził nawóz pod Archangielskiem, a po dwudziestu latach odbierał Nagrodę Nobla w Sztokholmie. Ale polscy poeci znali go, cenili i tłumaczyli niemal od początku jego literackiej działalności, toteż tom niniejszy nie powstał jak odzew na sławę po nagrodzie, jest darem prawdziwej przyjaźni”.

Tom zredagował Stanisław Barańczak, którego przygoda z Brodskim zaczęła się w 1970 r. od spolszczenia „Wielkiej elegii dla Johna Donne’a” i który w 1979 r. w Niezależnej Oficynie Wydawniczej opublikował pierwszą polską książkę Brodskiego – „Wiersze i poematy”. Przekłady Barańczaka wypełniają większość tomu, jednak pierwsza część pomyślana została jako hołd dla wcześniejszych tłumaczy, którzy utwory wyklętego we własnym kraju i skazanego za „pasożytnictwo” autora przemycali wbrew wszystkiemu na łamy polskich czasopism. Wiktor Woroszylski i Andrzej Drawicz, Witold Wirpsza, Andrzej Mandalian, Eugenia Siemaszkiewicz. Także emigrant Józef Łobodowski, który wiersze Brodskiego tłumaczył dla Jerzego Giedroycia. Łobodowski przełożył też dla „Kultury” stenogram procesu z 1964 r., ze sławnym dialogiem między sędzią, towarzyszką Sawieliewą, a podsądnym. „– Kto uznał was za poetę? Kto zaliczył was do rzędu poetów? – Nikt. A kto zaliczył mnie do rzędu ludzi? – Czy uczyliście się tego? – Czego? – Żeby być poetą. Czy nie próbowaliście chodzić na uniwersytet, gdzie dają wykształcenie... Gdzie uczą? – Nie myślałem... Nie myślałem, że można to zdobyć wykształceniem. – A czymże? – Myślę, że to... od Boga”.

Kiedy jesienią 1980 r. zacząłem pracować w redakcji miesięcznika „Znak”, w szufladzie biurka znalazłem szpalty poematu „Motyl”. Złożony już do druku poemat Brodskiego w przekładzie Barańczaka skonfiskowała w 1978 r. cenzura – niecenzuralny był zarówno autor, pozbawiony już wtedy paszportu radzieckiego, jak i jego tłumacz, działacz Komitetu Obrony Robotników. Cenzura pamiętała o Brodskim do końca swojego istnienia. W stopce redakcyjnej krajowego przedruku „82 wierszy i poematów”, przygotowanego przez wydawnictwo Znak, znajdziemy informację, że książkę oddano do składania w maju 1988, podpisano do druku dopiero w sierpniu 1989, a druk ukończono w listopadzie 1989. Jest tam coś jeszcze – sygnatura M-11, oznaczająca cenzora. W książce pozostał jeden tylko, jakże jednak znaczący, ślad jego działalności – brak mianowicie wiersza „Melodia berlińskiego muru”. Podstawą prawną konfiskaty był artykuł 2. punkt 3. ustawy O kontroli publikacji i widowisk, zakazujący „godzić w konstytucyjne zasady polityki zagranicznej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i jej sojusze”. Słychać niemal chichot historii: kiedy książka znalazła się w księgarniach, mur przestawał właśnie istnieć, kilka tygodni później zniknęła nazwa „PRL”, a w kwietniu 1990 r. pożegnaliśmy ostatecznie cenzurę.

Odbierając w grudniu 1987 r. Nagrodę Nobla, Brodski miał 47 lat, był w pełni sił twórczych. W początku lat 90. odwiedził Polskę, jego wiersze i eseje mogły już ukazywać się bez przeszkód. Spodziewaliśmy się, że takich wizyt – triumfalnych, z tłumami słuchaczy w salach wykładowych – będzie więcej. Przedwczesna śmierć poety w styczniu 1996 r. sprawiła, że pozostało nam tylko jego dzieło. „82 wiersze i poematy” to pierwsza z serii książek prezentujących utwory Brodskiego publikowane na łamach „Zeszytów Literackich” – kwartalnika, do którego zespołu należał i z którym współpracował do końca. (Zeszyty Literackie, Warszawa 2013, ss. 262. Wybór i opracowanie Stanisław Barańczak, przedmowa Czesław Miłosz).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2013