Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Cytowani przez naszego dziennikarza politycy PO przebąkiwali wówczas nawet o komisji śledczej, na której powołanie nie starczy czasu: „Aż szkoda, że wybory są tak blisko” – mówili. Komisji więc nie będzie, ale afera oczywiście wybuchła: tygodnik „Wprost” napisał, że twórca SKOK-ów i senator PiS Grzegorz Bierecki wyprowadził z Kas do spółki, której jest właścicielem, kilkadziesiąt milionów złotych – przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego miał poinformować o tej sprawie najważniejsze osoby w państwie, a także CBA i ABW (choć już nie prokuraturę). Bierecki został zawieszony w prawach członka klubu PiS – można przypuszczać, że ciąg dalszy nastąpi.
Podobnie jak w przypadku afery taśmowej, na której temat wyciekają z prokuratury do mediów kolejne pikantne informacje. Wiadomo, że w czasie trwającej wiele miesięcy operacji kelnerzy z dwóch luksusowych warszawskich restauracji potajemnie nagrali kilkadziesiąt rozmów polityków, biznesmenów, bankowców i lobbystów – nie chodzi już tylko o spotkania Belka–Sienkiewicz czy Bieńkowska–Wojtunik, ale także o naradę Kwaśniewski–Miller na temat więzień CIA czy szereg spotkań Jana Kulczyka, szukającego za pośrednictwem osób z elity władzy (m.in. Radosława Sikorskiego) dojścia do ucha Donalda Tuska. Nie wiadomo natomiast, czy i kiedy ujawnione zostaną szczegóły tych rozmów (ich ogólny opis zawierają, cytowane przez prasę, zeznania zamieszanych w proceder podsłuchowy kelnerów). Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki mówi wprost, że nie wszystkie nagrania zostały zabezpieczone i że wiadomo, iż „są w obiegu”, a w związku z tym osoby, które spotykały się w tym czasie w feralnych lokalach, „nie będą mogły spać spokojnie”.
Z punktu widzenia kogoś, kto myśli jeszcze o powadze państwa, wszystkie te wiadomości muszą budzić przerażenie – nagrywane i być może szantażowane elity władzy, bezradność mających zapewnić im ochronę służb, sensacje o nieprawidłowościach wyciekające akurat w momencie, gdy rozpoczyna się kampania wyborcza. Powtarzanie, że polska polityka zaczyna przypominać „House of Cards” brzmi już jak truizm – może stąd obawa, że państwo rozsypie się jak domek z kart. ©℗