Pieniądze cudów nie lubią

Analitycy Citibanku są prawie pewni: Grecja wkrótce opuści strefę euro.

30.07.2012

Czyta się kilka minut

Jeśli to prawdziwy scenariusz, na rynkach finansowych spokojnie nie będzie. Gorzej, że Hiszpania, Włochy czy Portugalia też przegrywają walkę z kryzysem. Z perspektywy Polski problemy bogatej eurostrefy mogłyby przypominać tragedie z tasiemcowych seriali, ale skoro trafia tam połowa naszego eksportu, to z pewnością ich katastrofa będzie i naszą.

Powiązania gospodarcze Polski z eurolandem sięgają bowiem niezwykle wrażliwego systemu bankowego. Wiele polskich banków ma właścicieli w Paryżu, Londynie, Rzymie czy Madrycie. Tymczasem w ostatnich latach banki-matki tych naszych straciły fortuny w Grecji, nadwyrężając tym swoje możliwości finansowe. Jeśli do tego dodać nienajlepszą kondycję wielu europejskich firm – ich klientów – to zależność kapitałowa polskich banków od banków z Zachodu może w niesprzyjających okolicznościach doprowadzić do poważnych turbulencji i u nas. W ubiegłym tygodniu o istnieniu takiego ryzyka mówił w Sejmie prezes NBP Marek Belka.

Nasze prawo chroni bankowe lokaty do kwoty znacznie przekraczającej średnie oszczędności Polaków, ewentualne zawirowania mogłyby więc dotknąć tylko osoby zamożne. Oczywiście jeśli wywołają panikę – uderzą we wszystkich. Na przykład ludzie przerażeni wizją utraty oszczędności – choćby tylko na jakiś czas, do momentu wypłaty gwarancji – zaczną wycofywać pieniądze ze wszystkich rachunków. Wtedy system bankowy – krwiobieg gospodarki – pęknie. Skutki łatwe do przewidzenia.

W Polsce na szczęście banki wciąż cieszą się zaufaniem. Przez dwie dekady transformacji nie doszło do bankructwa żadnego dużego banku, mało więc prawdopodobne, by nawet poważne problemy jednego z nich doprowadziły system do zapaści. Ale państwowe gwarancje nie obejmują lokat powierzonych firmom, które nie są bankami i w konsekwencji nie podlegają rygorom Komisji Nadzoru Finansowego. Spółki te skutecznie zwabiły już setki tysięcy Polaków obietnicami tłustych dwucyfrowych zysków w porównaniu do chudych bankowych kilku procent.

Ostatnio głośno o jednej z nich, firmie Amber Gold, która jest też właścicielem pogrążonej w kłopotach spółki lotniczej OLT Express. Wcześniej KNF umieściła Amber Gold na liście tzw. ostrzeżeń publicznych, uznając, że jej oferta na rynku finansowym wiąże się z ryzykiem dla klientów. Amber Gold nie zgadza się z oceną Komisji i toczy z nią spór. Nieważne, kto ma rację, istotne, że w razie kłopotów takiej spółki klienci tracą oszczędności.

Od 2008 r. już wiemy, że w jednej chwili mogą upaść banki najpewniejsze, krzywdząc klientów, kooperantów i akcjonariuszy. Skoro dostaliśmy darmowe lekcje od innych, wydaje się oczywiste, że nadzorowi państwowemu, a tym samym twardszym niż przed kryzysem nakazom prawnym, powinny podlegać wszystkie bez wyjątku firmy z rynku finansowego, by nasze oszczędności były bezpieczne na tyle, na ile to możliwe. Wtedy czarne listy KNF nie będą potrzebne. Łatwiej zmienić prawo niż naturę ludzką skłonną do wiary w cuda.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka ekonomiczna, pracuje w Polskiej Agencji Prasowej.

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2012