Parlament Europejski kontra Google

01.12.2014

Czyta się kilka minut

Wprawdzie nie jest to decyzja wiążąca, ale tworzy polityczną presję na Komisję Europejską: znacząca większość posłów do Parlamentu Europejskiego poparła w minionym tygodniu rezolucję postulującą de facto podział amerykańskiego monopolisty internetowego – koncernu Google. Od pięciu lat Komisja prowadzi postępowanie przeciwko Google.

Wprawdzie nazwa koncernu w przyjętym tekście nie pada, ale to o niego chodzi. Hiszpan Ramon Tremosa (liberał) i Niemiec Andreas Schwab (chadek), którzy lobbowali za rezolucją, uważają, że Google zyskał tak silną pozycję monopolisty, iż jego działalność łamie zasady konkurencji i narusza prawa konsumentów. Chcą, by koncern podzielił się tak, żeby popularna wyszukiwarka internetowa została oddzielona od innych sfer jego działalności (Google zdobył 80 proc. rynku oprogramowania smartfonów; ma też największą wideoplatformę YouTube, sprzedaje reklamy, prowadzi sklep internetowy itd.). Takie wymuszone dzielenie jest możliwe na gruncie prawa unijnego – dotąd dotyczyło np. firm energetycznych (chodziło o to, by jeden podmiot, np. rosyjski Gazprom, nie kontrolował naraz wydobycia, przesyłu i zbytu). Google jest krytykowany nie tylko za nadużywanie pozycji monopolisty, ale też za zbytnie wkraczanie w sferę prywatną internautów.

Zanim jeszcze projekt rezolucji trafił pod obrady Europarlamentu, w obronie Google wystąpili członkowie Kongresu USA: do kolegów ze Strasburga wystosowali aż trzy listy protestacyjne (ze sprawozdań, jakie składają członkowie Kongresu, wynika, że część ich sygnatariuszy otrzymywała w przeszłości darowizny od Google na swe kampanie wyborcze).

Autorzy jednego z tych apeli – przewodniczący komisji finansów obu izb Kongresu, którzy napisali do szefa PE Martina Schulza – wyrażają zaniepokojenie z powodu „trendu w UE, by dyskryminować zagraniczne firmy z branży elektronicznej”. „Nie jesteśmy przeciw Google ani jakimkolwiek innym firmom z USA. Jesteśmy przeciw monopolom” – ripostował europoseł Tremosa, tłumacząc, że chce „uczciwych i neutralnych wyszukiwarek, w interesie konsumentów”.

Tego samego dnia, wkrótce po tym, jak Parlament Europejski przyjął swą rezolucję, agencje poinformowały, że rządy Niemiec i Francji opowiadają się za reformą unijnego prawa o konkurencji, gdyż obecne regulacje nie wystarczają wobec coraz powszechniejszej digitalizacji gospodarki. Skutkiem reformy miało być także ograniczenie pozycji rynkowej wielkich firm internetowych z USA.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2014