Pamiętamy? Pamiętajmy!

Rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego obchodzi się z należną pompą. Wyją syreny, zamieramy na ulicach dla uczczenia heroizmu mieszkańców stolicy, przemawiają politycy, brzmią werble. I pięknie, i zacnie.

06.10.2014

Czyta się kilka minut

Chciałbym po cichu, prywatnie i bez surm bojowych zgłosić jeden wniosek: pamiętajmy również o mijającej właśnie rocznicy kapitulacji Warszawskiego Powstania. Wiem, że nie tak podniośle, wiem, że niedokładnie wiadomo, który dzień (choć przecież 11 listopada też jest niezbyt precyzyjną datą polskiej historii) – ale wiem też, że myślenie o KOŃCU Powstania przywraca sprawiedliwszą, choć znacznie bardziej ponurą perspektywę hekatomby sprzed siedemdziesięciu lat. Kieruje namysł następnych generacji Polaków na odpowiedzialność przywódców Państwa Podziemnego i Armii Krajowej za wcielenie w życie słów Okulickiego: „Nie potrzeba nam ani planów, ani przygotowań; potrzebny jest tylko rozkaz, a milion warszawiaków rzuci się na Niemców z karabinem, butelką, kijem... Trzeba tylko, abyśmy mieli odwagę ten rozkaz wydać”.

Nigdy dość przypominać. Znacie? To posłuchajcie: z ok. 20 tys. powstańców, „znienacka” ruszających do boju na dobrze przygotowanych, uzbrojonych po zęby niemieckich żołnierzy, tylko 3,5 tys. miało cokolwiek, co strzela (głównie pistolety). Największymi walkami ulicznymi w Europie po naszej stronie dowodził... kawalerzysta. W ciągu całego Powstania Niemcy stracili 1,5 tys. zabitych, przy polskich stratach 200 tys. Relacja 1:130 jest masakryczna i absolutnie kompromituje nasze wyższe dowództwo, obnażając żenujące błędy i skrajną nieodpowiedzialność. Po kilkunastu godzinach od rozpoczęcia walk wiadomo było, że będzie klęska. Następne 63 czy 65 dni to już beznadziejne dorzynanie bohaterskiego miasta. Bilans dowódczej inwencji naszego trustu militarnych mózgów jest jedną wielką kompromitacją. Nie udało się zdobyć ani jednego mostu, stacji kolejowej, lotniska, koszar. Dowódcy średniego szczebla przecierali oczy ze zdumienia i pytali wprost: „Kto będzie za to wisiał?”.

Rocznicowo oddajmy głos głównemu sprawcy masakry: „Wilno, Lwów i wszystkie zamordowane miasta nie otworzyły oczu Zachodowi, ale nasza ofiara tym razem będzie tak wielka, że nie będą już mogli zatykać sobie uszu, że nie będą mogli nie widzieć, nie rozumieć i będą w końcu zmuszeni do zmiany tej nieludzkiej polityki, która skazuje połowę Europy na nową niewolę”.

Tako rzekł Niedźwiadek. Kobra. Okulicki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2014