Oszpicin: żydowski Oświęcim

Zanim Oświęcim – za sprawą Auschwitz – stał się symbolem śmierci i cierpień, był miejscem, gdzie przez wieki żyli razem Polacy i Żydzi.

26.05.2014

Czyta się kilka minut

Ulica Żydowska w Oświęcimiu: z lewej Wielka Synagoga wysadzona przez Niemców w 1939 r. / Fot. Zbiory Mirosława Ganobisa
Ulica Żydowska w Oświęcimiu: z lewej Wielka Synagoga wysadzona przez Niemców w 1939 r. / Fot. Zbiory Mirosława Ganobisa

Wbrew mniemaniu wielu, historia Oświęcimia nie zaczyna się wraz z wybuchem II wojny światowej i założeniem tu niemieckiego obozu Auschwitz. Początki miasta sięgają ponad 700 lat wstecz. Kluczowy był rok 1272: wtedy Oświęcim otrzymał prawa miejskie, potwierdzone w 1291 r. przez księcia cieszyńskiego. A od połowy XVI w. ważną rolę w kształtowaniu oblicza miasta odgrywała społeczność żydowska, która wtedy zaczęła się tu osiedlać, w okolicy oświęcimskiego Zamku Piastowskiego. Jej liczebność rosła – także dlatego, że niektóre okoliczne miasta wprowadziły prawo de non tolerandis Judaeis, zakazujące Żydom osiedlania się w nich.

Jedno miasto, dwie społeczności

W drugiej połowie XIX w. Oświęcim ma już ponad 50 proc. obywateli narodowości żydowskiej. Wnoszą oni znaczny wkład w życie swego miasta, w języku jidysz zwanego Oszpicin. Angażują się nie tylko w sprawy o charakterze religijnym, kulturalnym, dobroczynnym i edukacyjnym, ale też politycznym. Te ostatnie zwłaszcza od 1867 r., gdy Żydzi otrzymali prawo zasiadania w radzie miejskiej, od tego czasu mając w niej liczną reprezentację. Przykładowo, w 1933 r. na 24 radnych połowa jest pochodzenia żydowskiego; pięć lat później jest ich ośmiu. Społeczność żydowska Oświęcimia stanowiła wtedy około 8 z 14 tys. mieszkańców (niemal 60 proc.).

Mimo dość harmonijnego życia społeczności polskiej i żydowskiej w okresie międzywojennym, również w Oświęcimiu dochodzi do wystąpień antyżydowskich: pobić, dewastacji synagog, rabunków żydowskich sklepów. Ale wielu z żydowskich mieszkańców przedwojennego Oświęcimia, którzy przeżyli Holokaust, wspomina, że mimo pojedynczych wybryków, obie społeczności generalnie żyły w zgodzie.

Istotną postacią łagodzącą napięcia był ks. Jan Skarbek – proboszcz tutejszej parafii, przyjaźniący się z głównym rabinem Oświęcimia, Eliaszem Bombachem. Jego zasługi dla spraw polsko-żydowskich zostały dziś docenione: plac między oświęcimskim kościołem parafialnym a synagogą Chewra Lomdei Misznajot (jedyną spośród ok. 20 przedwojennych synagog, która przetrwała wojnę) nosi właśnie imię księdza Skarbka.

Dwa procent ocalonych

Po zajęciu miasta przez Wehrmacht, włączeniu go do III Rzeszy i przemianowaniu na Auschwitz, nie trzeba było długo czekać na niemieckie represje wobec Żydów. Nocą z 29 na 30 listopada 1939 r. spalono Wielką Synagogę. Była to najważniejsza z miejskich synagog, od początku żydowskiego osadnictwa stanowiąca główny ośrodek życia religijnego i społecznego w mieście. Wkrótce zostają zamknięte żydowskie fabryki i sklepy; od stycznia 1940 r. Żydzi muszą nosić gwiazdę Dawida. W marcu 1941 r. zaczynają się deportacje do gett w Będzinie, Chrzanowie i Sosnowcu. Podczas ich późniejszej „likwidacji” około dwóch tysięcy rodzin pochodzących z Oświęcimia w większości trafiło do KL Auschwitz-Birkenau – i zginęło nieopodal własnych domów.

Po wojnie, wedle danych z września 1945 r., do miasta wraca tylko 186 Żydów: oznacza to, że ocalał zaledwie co pięćdziesiąty. Potem, z miesiąca na miesiąc, ich liczba jeszcze spada; pod koniec 1946 r. jest ich tylko 40. W 1955 r. Oświęcim opuszczają ostatni żydowscy mieszkańcy: wyjeżdżają głównie do Izraela i USA. Przyczyny były tu podobne jak gdzie indziej: powojenny antysemityzm, trudności w odnalezieniu się w realiach komunizmu, trauma po utracie bliskich.

Zygmunt Forycki, który jako dziecko mieszkał w budynku przylegającym do synagogi (przed wojną żyły tu rodziny Kornreichów i Dattnerów, dziś ma swą siedzibę Centrum Żydowskie), wspomina, że po wojnie synagoga została odremontowana i zaczęły odbywać się w niej modlitwy: – Razem z innymi dzieciakami podkradaliśmy się pod okna synagogi i zerkaliśmy z zaciekawieniem. We wnętrzu bywało do kilkudziesięciu osób. Mówiło się, że to nie tylko Żydzi z okolic, ale też przyjezdni z całego regionu. Później, w drugiej połowie lat 50., nagle nie było już nikogo.

Jedyny w mieście

Po wyjeździe z Oświęcimia ostatnich żydowskich mieszkańców władze PRL zaadaptowały synagogę Chewra Lomdei Misznajot na magazyn. – Z dnia na dzień zamieniła się ona w pustostan, a z czasem została kompletnie zdewastowana. To trwało kilka lat. W latach 60. budynek synagogi przejęła hurtownia dywanów. Z mamą kupowaliśmy tam chodniki – dodaje Forycki.

Tymczasem w 1961 r. do miasta swego dzieciństwa decyduje się wrócić 36-letni wówczas Szymon Kluger (właściwie Kliger). Staje się więc jedynym żydowskim mieszkańcem przedwojennego Oświęcimia, zamieszkującym w nim po wojnie. Jego rodzice i sześcioro rodzeństwa zginęli prawdopodobnie podczas „likwidacji” będzińskiego getta w 1943 r. Z Holokaustu uratował się tylko on i dwójka rodzeństwa (siostra i brat po wojnie osiedli w USA).

Szymon, po pobycie w getcie w Będzinie, znalazł się w obozie pracy przymusowej w Blechhammer (filia KL Auschwitz-Birkenau), a później w KL Buchenwald i KL Gross-Rosen. Wyzwolony przez aliantów, wyjeżdża do Szwecji, gdzie podejmuje pracę jako mechanik. Jednak – mimo oporu rodzeństwa – decyduje się wrócić, do Oświęcimia.

Kluger zaczyna pracę w tutejszych Zakładach Chemicznych, ale w 1963 r. zostaje zwolniony (za porzucenie pracy na okres miesiąca, co miał zrobić w związku ze złym traktowaniem). Dalszej pracy zawodowej już nie podjął. Skromnie żył w swoim domu koło synagogi. Zmarł w 2000 r. i został pochowany na oświęcimskim kirkucie.

W nowych czasach

Po upadku komunizmu mieszkańcy Oświęcimia nadal uczęszczali do synagogi, ale nie w celach religijnych czy edukacyjnych. Do 1997 r. były w niej magazyny i hurtownia dywanów. Rok później budynek został zwrócony Gminie Żydowskiej w Bielsku-Białej i przekazany na rzecz Centrum Żydowskiego w Oświęcimiu, które zainaugurowało działalność w 2000 r. – roku śmierci Klugera. Zaś jego dom na tyłach synagogi, zgodnie z wolą jego rodzeństwa, został przekazany na rzecz Centrum.

Ze względu na konieczność zebrania środków na prace konserwatorskie i wzmocnienie erodującej skarpy, na której się znajduje (i związane z tym zagrożenie), budynek przez lata był nieużywany. Ostatecznie, po zebraniu funduszy i wykonaniu prac, dom Klugera zaadaptowano na kawiarnię „Cafe Bergson” – oficjalnie otwartą 18 maja.

Zachowano przy tym oryginalne drzwi wejściowe, drzwiczki z przedwojennych pieców, kafle i fragmenty warstw malarskich; przypominają o historycznym znaczeniu tego miejsca. Będą się tu odbywać imprezy kulturalne i edukacyjne, promujące wielokulturową spuściznę Oświęcimia – przedwojennego żydowskiego Oszpicina.

Dziękuję Centrum Żydowskiemu w Oświęcimiu za udostępnienie materiałów, zwłaszcza opracowania Lucyny Sulerzyskiej i Artura Szyndlera „Dom Kligerów. Dokumentacja historyczna”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2014