Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Prawie same kobiety w kościele, to muszę dostosować homilię do ich mentalności”. Takie i tym podobne zdania można usłyszeć z ust księży, którym panowie uciekają z kościoła i krytykują głoszone kazania.
Nie od dziś, bo już od ponad dwu tysięcy lat wiadomo, że w Kościele wszystkiemu winne są kobiety – te straszne potomkinie biblijnej niewiasty, co nad swym łakomstwem zapanować nie umiała. Winne są nawet swoją obecnością, bo jak pobożnie wypełniają kościelne ławki, to duszpasterstwo „siada”, a nauczania – „przykrojonego do ich mentalności” – racjonalnie myślący panowie słuchać nie mogą. I wydawałoby się, że – tak „docenione” – winny przebywać w kościele od rana do wieczora, z zachwytem słuchając nauk. A tu masz babo placek: uciekają na równi z mężczyznami i, o zgrozo, także sprzed życzliwie dla nich otwartych drzwi żeńskich nowicjatów.
W jednej z warszawskich parafii, o strasznie wczesnej jak na wakacyjny czas porze, kaplicę (kościół w remoncie) wypełniają ludzie po równej części płci obojga, młodzi i starzy, panny, kawalerowie, małżeństwa, dzieci, wdowcy, słowem przekrój społeczny w miniaturze. Przy ołtarzu uśmiechnięty ksiądz głosi homilię o szukaniu zagubionej perły. Mówi o codziennych wyborach, trudnych i wiele kosztujących, o prawdziwym wiecznym szczęściu, którego szuka się każdego dnia. Nie grozi, nie poucza, lecz dzieli się własnym doświadczeniem (wielu słuchaczy wie o trudnych wyborach, jakie były jego udziałem). Jest świadkiem miłości Boga, Jego działania w życiu ludzkim. Mówi prosto, przybliżając słuchaczom czytane w liturgii Słowo. Wykazuje przy tym głęboką znajomość kultury i obyczajów panujących w narodzie żydowskim w czasach, gdy było redagowane Pismo Święte.
Tej homilii, nie „przykrojonej do niczyjej mentalności”, słuchają – naprawdę słuchają! – wszyscy. Kapłan głosi Słowo Objawione, którego adresatami są wszyscy ludzie na całym świecie. I tak myślę, że głęboka znajomość Pisma Świętego oraz próba życia Słowem, które się głosi, jest kluczem każdej prawdziwej homilii, która sama z siebie okaże się „skrojona” do każdej, męskiej i żeńskiej, mentalności.