Normcore country

W krajach obrzydliwie cywilizowanych (do których cały czas z potężnymi sukcesami aspirujemy) szerzy się ostatnio nurt „normcore”.

21.04.2014

Czyta się kilka minut

Pozwolę sobie nie bez wysiłku zaadaptować owo określenie do polszczyzny jako „normkor” – per analogiam do hardkoru, który już gracko wymościł sobie miejsce w naszej, skądinąd szelestliwej, mowie. Więc na zgniłym Zachodzie najmodniej być normkorem. Przedstawiciele społeczeństw, które mają wszystko, z dezynwolturą ocierającą się o patologię prezentują światu, że są tacy jak wszyscy. Czynią tak, chodząc przy każdej okazji w sportowym obuwiu, powyciąganych swetrach, zmechaconych kurtkach „szwedkach” i jakichś takich jeansach, które przy zakładaniu nogi na nogę odsłaniają skarpety frotté. Plus plecak, a na głowie czapka à la rybak z gumy do żucia, ewentualnie model z daszkiem „bieg po zdrowie ’78”. No i jeszcze polar przerzucony przez kibić. Wszystko starannie podobierane tak, żeby nic do siebie nie pasowało. Wypisz-wymaluj amerykański turysta zagubiony w Wenecji.

Co to ma być? Co to wyraża? Antidotum na luksusowo ekscentryczne przestylizowanie elit (zstępujące coraz niżej), fraternizację liderów opinii z ledwie wiążącymi koniec z końcem? Zmęczenie permanentną pogonią za najnowszymi trendami? Emanację zachwytu faktem, że stajemy się turystami własnego życia? Fascynację ikoniczną postacią św. Jobsa? Estymę dla ponadczasowego stylu twórcy Windowsów?

Jeśli nie, jeśli pobudki są zgoła inne – bądź też nie występują – to w Polsce jesteśmy w awangardzie normkoru. Wystarczy rzucić okiem na nasze deptaki, na dworce przedzierzgnięte w galerie handlowe, na ryneczki i aule. Normkor, normkor, normkor. Ostatni będą pierwszymi, zwłaszcza jeśli chodzi o stylizację. Wystarczy poczekać, i znów będzie się nieprzytomnie modnym. Podobnie jak wskazówki zegarka, który stanął, częściej pokazują właściwy czas niż wskazówki zegarka, który się późni. Dwa razy na dobę, ale w punkt.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2014