Niezawiniona wina

18.05.2003

Czyta się kilka minut

Kiedy ludzie nas niesłusznie oskarżają, mamy ucieczkę w przeświadczeniu, że ich oskarżenia są niesprawiedliwe, bo jesteśmy niewinni. Ale przecież nie zawsze tak jest, że jesteśmy zupełnie niewinni. Nie chodzi tutaj o czyny popełnione ze złą wolą, z zamysłem, aby kogoś skrzywdzić, cudzym koszem się wzbogacić. Chodzi o coś innego: otóż chyba nie jest możliwe całkowite uniknięcie sytuacji, kiedy łączy się zbieg okoliczności, nasza nieuwaga, zaniedbanie, ewentualnie brak przysłowiowego łutu szczęścia i w efekcie dzieje się krzywda mała, a czasem wielka i nieodwracalna. Wtedy do oskarżeń ludzi dołączają się oskarżenia serca i nasza ostoja - poczucie własnej niewinności - upada. Taka sytuacja jest trudna do zniesienia, bo jednocześnie jesteśmy winni i niewinni: niewinni, bo przecież nie mieliśmy złej woli, ale i winni, bo to z naszego powodu stała się krzywda, ktoś cierpi. Trudno wtedy uciec od rozważań typu: „ile bym dał, aby się ta chwila wróciła”. Ale czas się nie cofa, a to, co się stało, jest nieodwracalne. Można także usiłować z całej siły wmawiać sobie, że jestem zupełnie niewinny, bo nie chciałem. Mimo pozorów racjonalności niestety w wielu sytuacjach to po prostu nie jest prawdą. Brak złej woli nie zmienia faktu, że stało się coś złego z moim udziałem - człowiek odpowiada za to, co zrobił, nieraz bardzo konkretnie - prawnie i materialnie. Stwierdzenie „ja nie chciałem” nie wystarcza. Samousprawiedli-wienie nie usprawiedliwia. Wręcz przeciwnie - samousprawiedliwienie zatwardza serce. Bardzo ważne w takich sytuacjach jest wsparcie innych ludzi - gdy wszyscy wokoło oskarżają, trudno jest nieść ciężar niezawinionej winy. Ale ta pomoc nie zawsze jest dana. Ale nawet, gdy mamy takie wsparcie, to i tak usprawiedliwienie udzielone przez innych nie wystarcza, bo sądy ludzkie są zmienne i zawodne, a nadmiar solidarności może prowadzić do moralności klanowej stawiającej ponad wszystko ochronę swoich. Najważniejszy jest osąd i usprawiedliwienie dane przez Boga. Czytamy w 1 Liście św. Jana: „A jeżeli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko”.

Bardzo ważne jest zaufanie, że Bóg jest większy nie tylko od przypadkowych osądów ludzkich, ale także jest większy od osądu własnego serca, od tego, co czasem nazywamy poczuciem winy. Z tego zaufania rośnie wiara w Boże miłosierdzie i Boże przebaczenie. Ono jest fundamentem, na którym możemy się oprzeć. Wiara w nie daje siłę do niesienia ciężaru win, jakie zaciągamy w takich sytuacjach. Ale jeżeli nie prowadzi ona do ufnego i cierpliwego czynienia dobra, to nie jest wiara w miłosierdzie, a tylko szukanie łatwego sposobu na wyzbycie się kłopotów z osądami innych i swoimi wewnętrznymi niewygodami.

Ks. Jan Słomka

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2003