Najpobożniejsza z trosk

Mój drogi Piołunie,

29.07.2013

Czyta się kilka minut

Lata doświadczenia, którego Tobie wciąż niestety boleśnie brak – nauczyły mnie, aby w miarę możliwości nie opuszczać księżowskich imienin czy kapłańskich jubileuszy. To wprawdzie nad wyraz czerstwy kawałek diabelskiego chleba i przyznam, że czasem czuję się już niczym podstarzały celebryta znudzony jałowym small talkiem na kolejnym raucie albo garden party. Ileż można wysłuchiwać o przetasowaniach w kurii albo ekscytować się najświeższymi plotkami z dekanatu i giełdą kandydatów do fioletów i purpur?

Cóż jednak począć? Zwykle działalność wywiadowcza, nawet w piekielnym wydaniu, nie ma nic wspólnego z brawurowymi pościgami i uwodzeniem wyuzdanych ślicznotek, lecz zasadza się na żmudnym wyławianiu i przesiewaniu pozornie błahych strzępków informacji.

Dlatego też niedawno znowu zaszczyciłem mą obecnością jedną z owych uroczystości, równie fascynujących jak liczenie z wiaduktu nad autostradą przejeżdżających w dole ciężarówek. Ale tym razem naprawdę nie żałowałem, że taki obowiązkowy ze mnie demon. Bo pojawił się tam i pewien biskup skonfliktowany z pewnym księdzem. To stara sprawa, drogi Piołunie, nad którą z niemałym sukcesem pracuję od kilku lat. Dyskretnie wślizgnąłem się w tłum, który w mgnieniu oka szczelnym kręgiem otoczył Jego Ekscelencję – zjawisko to często obserwujemy w przyrodzie, zwłaszcza w ekosystemach zdominowanych przez osobniki z gatunków takich jak dworak kurialny, lizus parafialny i klakier świecki.

Ledwie posłuchałem – i od razu się rozpromieniłem. A mianowicie okazało się, że na szczęście wszyscy jak jeden mąż kierują się wyłącznie najpobożniejszą z pobożnych trosk o Kościół i na wyprzódki, jeden przez drugiego, suflują szefowi, aby w żadnym razie nie ustępował nawet na milimetr. Całym konfliktem sterują przecież siły wrogie i potężne. To element zakrojonego na ogólnonadwiślańską, ba – globalną skalę planu obalenia autorytetu biskupów, za którym kryją się liberałowie. A kto kryje się za liberałami – to aż strach powiedzieć. Jako podszepty złego zdecydowanie trzeba więc odrzucić wszelkie wahania, czy aby z księżyną się nie spotkać, nie porozmawiać i pojednania nie poszukać. Bo tu nie chodzi o obronę samego siebie, skromnego sługi w winnicy Nieprzyjaciela, który pokornie zniósłby i najgorsze obelgi, ale o urząd i autorytet przywiązany doń od dwóch tysięcy lat!

Tego wszystkiego zaś, drogi Piołunie, słuchałem w kraju, z którego wyszedł przeklęty oberklecha, co śmiał powiedzieć, że nie Kościół jest drogą człowieka, ale człowiek – drogą Kościoła. Ten, którego zwą nie inaczej niż umiłowanym i wielkim, najpiękniejszym spośród synów ziemi. Tej ziemi.

Z władzą w Kościele to zabawna rzecz. Gdybym ja był sługą Nieprzyjaciela, sam bym się w tym wszystkim chyba nie połapał. Bo niby wpierw jednych wybiera i władzą obdarza, a potem urządza całe to widowisko pod publiczkę z umywaniem stóp. Co gorsza, nieprzyjaciel obmył kulasy także Judaszowi! I uczynił to z bezczelnym rozmysłem, bo przecież już wtedy doskonale wiedział, kto zdradzi. Zresztą zaraz sam się wygadał: „Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na mnie swoją piętę”. Hola, hola! Co tu się – za przeproszeniem – do diabła dzieje!? Przecież sam przed chwilą ową piętę mył i prześcieradłem wycierał!

A przecież gdyby miał minimum szacunku i zrozumienia dla urzędu i zwierzchności, które w końcu sam powołał – powinien wykopać Iskariotę z Wieczernika już na samym początku! Potem jedenastu otoczyłoby Nieprzyjaciela szczelnym kręgiem i na wyprzódki, jeden przez drugiego jęło potakiwać i winszować, że słusznie uczynił, bo ustąpić nie wolno nawet na milimetr.

Jednak Nieprzyjaciel umył i wytarł Judaszowe stopy... Na dodatek w tym przypadku zdrada była faktem, zaś za wszystkim naprawdę krył się spisek arcykapłanów i starszych. A kto czasem kryje się za arcykapłanami i starszymi – to aż strach powiedzieć.

TWÓJ KOCHAJĄCY STRYJ KRĘTACZ

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2013