Liczenie na innych

Rzecz została powiedziana już wiele razy, a sugestia jest szalenie silna: to niemal pewne, że głosy oddawane w polskich wyborach liczone są w Moskwie.

21.04.2014

Czyta się kilka minut

Należy uznać, że 30 proc. społeczeństwa przychyla się do tej opinii, deklarując poparcie dla partii prezesa Kaczyńskiego, który jest autorem owej przykrej koncepcji.

Wobec liczenia głosów w Moskwie prezes proponuje zatem liczenie dodatkowe. Własne. Tu, na miejscu, przez szwadrony jego zwolenników. Zostawmy jednak na razie liczenie tu, i oddalmy się ku liczeniu tam. W nieco infantylnym założeniu prezesa Moskwa jest nieprzyjacielem PiS, a zatem policzy głosy tak, to pewne, by wybory polskie wygrała przyjaciółka Putina, czyli PO. Tym samym Moskwa ma dać prezesowi satysfakcję, jak i okazję do dalszych brawurowych teoretyzowań. Nie ulega tu kwestii, że marzeniem prezesa jest spełnienie tego zamówienia. Jest to rodzaj fantazji zastępującej najgrubsze fantazmaty erotyczne i najohydniejsze z najohydniejszych projekcje obcowania. Nieco zdumiewa liczba amatorów tego typu wrażeń, które na ogół cieszą się uznaniem marginesu populacji.

Każda teoria jednak – co należy zaznaczyć, i o czym prezes, jako człowiek dziecinny, zapomina – powinna być rozpatrywana z dwóch stron. Nie tylko z tej będącej niejako marzeniem pomysłodawcy. Otóż należy być przygotowanym, że samo liczenie głosów gdziekolwiek to nie wszystko. Pytanie oczekujące odpowiedzi brzmi: cóż będzie oznaczała sytuacja, w której wedle Moskwy PiS wybory wygra, a według wyliczeń pisowskich rachmistrzów przegra? Czy taka sytuacja jest możliwa? Zastanówmy się twórczo.

Po pierwsze, uznanie, że wynik liczenia głosów przez PiS może być przez tę partię sfałszowany, jest uzasadnione na zasadzie symetrii. PiS bez ustanku i bez dowodów uważa, że wszyscy wokół niego kłamią i oszukują, nie ma zatem powodu, by uznać za niemożliwe, że PiS takoż kłamie i oszukuje. Na zasadzie sprawiedliwego rewanżu. Można więc przyjąć, że PiS wedle swego rachowania może przegrać, co leży w jego interesie jako żywo. Wygrana w wyborach, a zatem objęcie władzy nad krajem, odebrałyby PiS-owi możność lamentowania i żerowania. Dzierżenie władzy postawiłoby PiS w sytuacji krytycznej, oznaczałoby samoamputowanie jedynych atrybutów, dzięki którym partia ta istnieje, i uniemożliwiłoby uprawianie zachowań, które opanowała do perfekcji.

Przyjmijmy więc, że samowyliczenia PiS będą dla tej partii niekorzystne z punktu widzenia arytmetyki, ale szalenie korzystne z punktu widzenia politycznego interesu. PiS policzy i ogłosi, że przegrało. Pozostaje do rozważenia, co mogą oznaczać korzystne dla PiS-u wyliczenia Moskwicina.

Kierując się logiką pisowską, Moskwie byłoby na rękę zwycięstwo PO. A jeżeli jest na odwrót? Jeżeli Moskwa nie kieruje się w ogóle założeniami geopolitycznymi prezesa PiS? Jeżeli uważa ekspercko, że to Kaczyński u władzy jest dobrym pomysłem i na kondycję Polski, i Europy, i NATO? Może opłacałoby się – skoro już tak sobie w Moskwie liczymy – dać Kaczyńskiemu zwycięstwo i niechże się on z tym wynikiem boryka i kontynuuje swą misję? Możliwe? Możliwe. Wypadałoby prezesa przestrzec, że wielka akceptacja Moskwy wisi nad nim jak miecz, i miecz ów kiedyś spaść nań może w postaci precyzyjnych wyliczeń.

Jak zapobiec takiemu obrotowi sprawy? Przychodzi do głowy pomysł najprostszy, wyjęty niemal z rękawa prezesa. PiS zapowiada umieszczenie w każdej polskiej komisji wyborczej swego człowieka, nie ulega zatem kwestii, że prezes Kaczyński powinien wysłać swego komisarza i do Moskwy. Niech pomaga i kontroluje. Znalezienie tamtejszego centrum twórczego liczenia głosów w polskich wyborach nie będzie trudne, Kaczyński najwyraźniej zna adres tej instytucji. To tylko pomysł, jakich dziś wiele.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2014