Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto liderka Zielonych i kandydatka na prezydenta Warszawy Joanna Erbel została źle potraktowana przez „Gazetę Wyborczą”, która zwykle sprzyja feminizmowi i cyklizmowi (Erbel jest czołową reprezentantką „lewicy rowerowej”); nie dość, że dziennikarka pytała zaczepnie, to wywiad ukazał się w wersji nieautoryzowanej. Redakcja tłumaczy, iż Erbel napisała rzecz praktycznie na nowo, i na dowód publikuje wersję autoryzowaną oraz postscriptum kandydatki. Zaiste długa jest lista ludzi, którzy wypowiadali się dla tego samego tytułu i mogliby tylko marzyć o takim traktowaniu.
Autoryzacja ma chronić przed manipulacjami prasy, ale bywa również nadużywana do wywracania na nice faktycznie odbytej rozmowy. Porównałem wersje – moim zdaniem Erbel nie zepsuła wywiadu, w jednym tylko miejscu słusznie chciała zatuszować wpadkę – usunęła zdanie, że klubokawiarnie ważniejsze są od żłobków. „Wyborcza”, jak się zdaje, postanowiła wykosić całą niepisowską konkurencję, która mogłaby odebrać Hannie Gronkiewicz-Waltz triumf już w I turze. Tyle że tępienie konkurencji, która z własnej woli nie chce wyjść ponad poziom planktonu, to już zbyteczna gorliwość.