Krym: walka o istnienie

Ihor Semywołos, ukraiński politolog: Tatarzy nie mogą się przeciwstawić rosyjskiej aneksji. Dla nich kluczowe jest dziś przetrwanie narodu.

16.06.2014

Czyta się kilka minut

IZA CHRUŚLIŃSKA, PIOTR TYMA: Obserwatorzy są podzieleni. Jedni twierdzą, że aneksję Krymu Moskwa przygotowała dużo wcześniej. Inni, że scenariusz powstał jako reakcja na sukces Majdanu. Jaka jest Pana opinia?
IHOR SEMYWOŁOS: Pomysł aneksji Krymu, traktowanej też jako rewanż za przegraną ZSRR w „zimnej wojnie”, istniał w myśleniu politycznym Rosji już od początku lat 90. XX w. Świadczą o tym ówczesne deklaracje o przynależności Sewastopola do Rosji i działania mające pozostawić rosyjską część Floty Czarnomorskiej na Krymie.
Wtedy Rosja nie mogła sobie pozwolić na aneksję Krymu. Ale od 2008 r. – po wojnie z Gruzją – na Kremlu wrócono do idei aneksji półwyspu.
Kiedy zapadła decyzja?
Można tylko przytoczyć fakty, które na to wskazują. W końcu listopada 2013 r. obserwowano koncentrację rosyjskich wojsk na Półwyspie Tamańskim [po drugiej stronie cieśniny dzielącej Krym od Rosji – red.]. Na przełomie grudnia 2013 i stycznia 2014 r. zaczęło się masowe rezerwowanie przez Rosjan pokoi hotelowych w Sewastopolu.
Ale wiele zależało od tego, jak rozwiną się wydarzenia na Majdanie. Myślę, że decyzję Putin podjął w styczniu. Wtedy miały miejsce liczne wizyty polityków Krymskiej Autonomii w Moskwie i wizyty Rosjan na Krymie, a także na wschodniej Ukrainie. Rosjanie „wizytowali” m.in. fabryki w Mikołajowie i Dniepropietrowsku, w miejscach ważnych dla Rosji z punktu widzenia militarnego [produkowany tam sprzęt był eksportowany do Rosji – red.]. Zapewne podczas rozmów na Krymie ustalano schemat aneksji.
Czy ówczesna opozycja, a po upadku Janukowycza już nowe władze w Kijowie brały pod uwagę taki scenariusz?
Obawiano się, największa aktywność „tituszek” [rekrutowanych bojówkarzy – red.] miała miejsce tam i w Donbasie. W połowie stycznia ten proces przekształcił się z czysto technicznego – tj. zwożenia do Kijowa przeciwników Majdanu – w organizowanie we wschodnich i południowych regionach struktur antyukraińskich. O tym wiedziano. Ale jak można było wtedy przeciwdziałać?
Liczono na Tatarów, że dzięki nim uda się zahamować negatywny scenariusz. Sądzono też, że uda się doprowadzić do podziału wpływów między Tatarami i elitami politycznymi Krymu. To się nie udało w związku z agresją Rosji.
Jaką politykę Putin prowadzi wobec Tatarów od czasu aneksji?
Początkowo Putin czynił awanse wobec Tatarów, szukał ich wsparcia. Tatarzy je odrzucili, nie wierzą w gesty Kremla. Rosjanie mówili o kwotach w parlamencie, obiecywali finansowe wsparcie budownictwa mieszkań, meczetów. Po aneksji te obietnice zostały ograniczone.
Rozporządzenie Putina o rehabilitacji Tatarów – 70 lat po tym, jak zostali deportowani – zostało źle przyjęte m.in. przez Mustafę Dżemilewa, lidera narodu krymskotatarskiego.
Jak Tatarzy postępują wobec rosyjskich władz?
Rosjanie pewnie byliby gotowi na jakieś kompromisy, pod warunkiem, że Tatarzy będą lojalni wobec ich władz. Rosja chce dowieść światu, że wszystkie grupy etniczne Krymu wspierają aneksję. W tym kontekście naród krymskotatarski jest kluczowy. Rosjanom częściowo, przez groźby i represje, w jakiejś mierze udało się zmusić społeczność tatarską do nieokazywania lojalności Ukrainie. Ale nie demonstrują lojalności wobec Rosji.
Jak to się stało, że ruch krymskotatarski stał się sojusznikiem ukraińskich środowisk demokratycznych?
Ruch narodowy na rzecz powrotu do ojczyzny zapoczątkowały jeszcze grupy Tatarów w miarę lojalne wobec władzy sowieckiej, byli partyzanci, żołnierze Armii Czerwonej. Powoływali się na prawo z lat 60. XX w., które umożliwiało powroty deportowanych narodów, np. Czeczenów. Tego prawa nie otrzymały wówczas dwa narody: Turcy Meschetyńscy i Tatarzy Krymscy.
Powstanie tatarskich struktur oddolnych to już zjawisko późniejsze, to był ruch antysowiecki. W chwili rozpadu ZSRR początkowo nieduża grupa antysowieckich aktywistów tatarskich zaczęła się rozrastać, oni zainicjowali ruch spontanicznych powrotów na Krym.
Najbardziej aktywnym uczestnikiem tego nurtu był Mustafa Dżemilew, który teraz jako pierwszy otrzymał Nagrodę Solidarności.
Dżemilew to dysydent z czasów ZSRR. W 1944 r. jako roczne dziecko został deportowany z rodzicami. W sowieckich więzieniach spędził 15 lat. Za ZSRR liderzy Tatarów podtrzymywali kontakty z dysydentami rosyjskimi i ukraińskimi, np. Dżemilew z Wiaczesławem Czornowiłem [legendarnym ukraińskim dysydentem – red.]. To miało wpływ na stosunek Tatarów Krymskich do Ukrainy.
Wsparcie okazane ich aspiracjom przez opozycyjny Ruch Ludowy i jego lidera Czornowiła oraz jego przyjaźń z Dżemilewem określały polityczny wybór Tatarów. Po ogłoszeniu niepodległości przez Ukrainę Dżemilew i inni politycy tatarscy wsparli w 1991 r. kandydaturę Czornowiła na prezydenta. Gdy wygrał Leonid Krawczuk, były tarcia, ale Tatarzy nadal angażowali się po stronie ukraińskich demokratów.
Jak będą teraz wyglądać relacje Tatarzy–Ukraina?
Medżlis [de facto parlament społeczności tatarskiej, nieuznany przez władze państwowe Rosji – red.] unika radykalizacji nastrojów. Zdaje sobie sprawę, że nie ma sił, by przeciwstawić się aneksji. Także Ukraina nie jest w stanie bronić Tatarów przed rosyjskimi represjami. Ukraińcy rozumieją, że dla Tatarów najważniejsze jest teraz przetrwanie narodu i dalsza walka o prawa i ziemię.
Dziś sami Ukraińcy muszą się bronić...
Na Ukrainie wybraliśmy życie, przechodząc przez śmierć. Nasi najlepsi ludzie nadal umierają za integralność kraju. I za wolność. Państwo, które wcześniej było postrzegane jako terytorium, gdzie jedni często nie lubili drugich, przeistacza się dziś w „jedyną” Ukrainę, tworzoną przez jeden naród polityczny. Tatarzy Krymscy pozostają jednym z naszych narodów etnicznych. Ważne, że oni też to czują.

IHOR SEMYWOŁOS pochodzi z Zaporoża na wschodniej Ukrainie, specjalizuje się w problemach Krymu i Tatarów. Dyrektor Centrum Badań Bliskiego Wschodu w Kijowie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2014