Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sportowcy są wciągnięci w mechanizm, od którego nie ma już ucieczki, prawdziwy sens ich działań jest stracony, stracona jest radość z gry, która zauroczyła ich jak dzieci i pozwalała im na wielkie ofiary, dopóki nie zostali mistrzami. Sport jest harmonią, ale jeśli staje się czystym polowaniem na pieniądze i sukces, wtedy ta harmonia się rozpada – powiedział papież Franciszek 23 listopada podczas audiencji dla przedstawicieli Europejskiego Komitetu Olimpijskiego.
Pieniądze, jak medale zdobywane przez sportowców, mają dwie strony. Największy talent bez środków finansowych nie zostanie dobrym zawodnikiem. Droga do zwycięstwa usłana jest pieniędzmi. Wraz z zaangażowaniem kapitału, w sporcie pojawiło się zjawisko, o którym mówi papież – zawodnicy są traktowani jak towar.
Pokolenie papieża było wychowywane w zgodzie z ideą Pierre’a de Coubertina, że liczy się udział, a nie zwycięstwo. Mówiono o „duchu rywalizacji sportowej”, uważano, że „sport to zdrowie”. Hasło twórcy nowożytnych olimpiad zostało odłożone do lamusa. Nasi komentatorzy sportowi już liczą niezdobyte jeszcze medale podczas zbliżających się igrzysk zimowych w Soczi. Rywalizacja sportowa często staje się brutalną walką, wypaczana jest przez doping, korupcję, nadmierną eksploatację organizmów i inne negatywne zjawiska. A o zdrowiu można mówić wtedy, gdy sport jest uprawiany dla podtrzymania kondycji fizycznej przez amatorów w ramach przygotowań do masowych biegów bądź imprez lokalnych. Papież martwiąc się, że tracony jest prawdziwy sens sportu i radość z gry, jawi się jako kibic nie z tej epoki. Wielu z nas czuje się podobnie. Niektórzy rezygnują z zainteresowania sportem. Wielu dopinguje dalej wbrew nadziei, tak jak fani polskiej reprezentacji piłkarskiej. Oni są jak Franciszek kibicami wiernymi.
Dobrze, że środowiska sportowe chcą się spotykać z papieżem. Wszyscy potrzebujemy przypomnienia prawdy, która na co dzień zasłaniana jest przez dążenie za wszelką cenę do zwycięstwa. Jeśli prawda ta nie będzie miała szansy nas przemienić, w dobrych zawodach nie wystąpią zawodnicy i widzowie dobrych zawodów nie obejrzą.
MIROSŁAW R. KANIECKI jest kolejarzem, współpracownikiem miesięcznika „Znak”.