Florian Szary, Ryszard III i fajna Polska

„TP” 12-18/13

03.05.2013

Czyta się kilka minut

Od dawna jestem czytelnikiem „Tygodnika” i dotychczas nie odczuwałem potrzeby pisania do Państwa listów. Po lekturze kilku ostatnich numerów muszę się jednak wypowiedzieć. Najpierw zdumiał mnie frazes: „To mniey boli niż rany zadane ojczyźnie” na ustach protoplasty Jelitczyków, średniowiecznego rycerza Floriana Szarego. Bardzo przeze mnie ceniony red. Marcin Wicha w felietonie „No, bez przesady” powtórzył przeinaczoną wersję legendy za jakimś nacjonalistą-ignorantem („TP” nr 12). Zgodnie z przekazami Długosza, Paprockiego, Wacława Potockiego, Niesieckiego, Duńczewskiego, Kraszewskiego i innych, ta kwestia może brzmieć tylko: „To mniey boli niż zły sąsiad” (lub podobnie). Z kolei według Aleksandra Brücknera i innych językoznawców „ojczyzna” w XIV w. oznaczała wyłącznie „ojcowiznę” (a więc dla Floriana wieś Majkowice).

Później red. Paweł Reszka w artykule „Kraj murem podzielony” („TP” nr 14) rozczulił mnie stwierdzeniem, że hipoteza o zamachu w Smoleńsku nie została dowiedziona, ale gdyby wyszły na jaw nowe okoliczności, mogłaby okazać się prawdziwa (cytuję z pamięci, gdyż ten egzemplarz oddałem do recyklingu). Tak właśnie przedstawia się sprawa z każdym faktem historii najnowszej i najstarszej. Niedawno odnaleziono szkielet króla Ryszarda III. Nie można więc wykluczyć, że zostaną też odnalezione popioły Joanny d’Arc i po ich przebadaniu okaże się, iż wcale nie była dziewicą. Z kolei w „Tygodniku” nr 16 zdumiała mnie odpowiedź red. Reszki na list czytelnika, który pisze, że w Smoleńsku zawiedli ludzie, a nie procedury. Pan redaktor upiera się, że procedury, bo w raporcie Komisji Millera najważniejszy jest rozdz. 4 „Zalecenia profilaktyczne”, dotyczący procedur. Otóż przyczyny prawie każdej katastrofy lotniczej są złożone, ale można je podzielić na ważne, decydujące i dodatkowe, „wspomagające”. Tragedię smoleńską spowodowali ludzie. Raport komisji Millera punktuje cały szereg błędów popełnionych przez pilotów, łącznie z dramatycznym brakiem reakcji na komendy „odchodzimy” i „pull up”. Przyczyny katastrofy smoleńskiej są analogiczne do tych z Mirosławca, gdzie 23 stycznia 2008 r. rozbił się wojskowy samolot CASA C-295M. Tam także załoga próbowała lądować bez kontaktu wzrokowego z ziemią, tyle że z powodu niskiego pułapu chmur, a nie mgły. Tam także nie współpracowały nawigacyjne systemy lądowania w samolocie i na lotnisku (ale błędy kontrolerów lotu nie były decydujące).

Na koniec z ulgą odchodzę od tego smutnego tematu i z entuzjazmem popieram akcję „Na tropach fajnej Polski” („TP” nr 17-18). Naprawdę nie rozumiem, dlaczego w mediach przeważa ponury i smutny obraz naszego kraju. Przecież za oknami wiosna i wiosna w naszej historii. Po latach zaborów, wojen, sezonowości, zniewolenia politycznego i umysłowego – nareszcie suwerenność, demokracja i stabilna sytuacja międzynarodowa. Prawdziwego kryzysu na razie nie widać. Chciałoby się powtórzyć za Janem z Czarnolasu: „Serce roście patrząc na te czasy!”.

Krajobraz mimo wszystko zmienia się na lepsze. Na ogół coraz ładniejsze są domy, a przede wszystkim ogrody przy nich. Dobrych dróg przybywa powoli, ale konsekwentnie. Teatry i muzea trzymają się mocno. W odróżnieniu od zachodniej Europy mamy nieogrodzone i powszechnie dostępne lasy oraz inne atrakcje przyrody. W porównaniu z wieloma innymi krajami bardzo dbamy o zabytki (np. w willi „Ai Nani” koło Vicenzy widziałem grzejnik zainstalowany na fresku Tiepola). W ostatnim rankingu rozwoju społecznego (Social Progress Index), gdzie oceniano m.in. zaspokojenie podstawowych potrzeb, stan środowiska, infrastrukturę, bezpieczeństwo, wolność i przestrzeganie praw, zajęliśmy 13. miejsce wśród 50 krajów.

Polacy lubią narzekać, ale w porównaniu z innymi narodami są weseli i optymistycznie nastawieni do życia. Są zaradni, otwarci na świat (popularny u nas Jaromir Nohavica powiedział, że bardziej niż Czesi), gościnni, religijni (charakter tej religijności może nieraz budzić zastrzeżenia, lecz generalnie to przecież zaleta). Robert Lewandowski uważa, że jesteśmy podobni do Niemców, bo tak jak oni punktualni i pracowici. Mamy poczucie humoru i potrafimy śmiać się z siebie. Odznaczamy się wielkim talentem do twórczej improwizacji. No i w ogóle: to widać, że Polska jest fajna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2013