Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gdy kibice zapowiadają, że piłkarzom przeciwnej drużyny „urządzą piekło” swoim dopingiem, miejsc energetycznych duchowo, a więc zbliżających do nieba, lepiej szukać w lokalizacjach mniej spektakularnych niż Stadion Narodowy. Nawet jeśli odbywa się na nim spotkanie ze znanym uzdrowicielem.
Skoro o stadionach mowa: w okolicy areny warszawskiej Legii, przy Łazienkowskiej 14, znajduje się kościół będący domem i miejscem modlitwy Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich. To niezwykłe zgromadzenie, którego członkowie żyją na „pustyni w sercach miast”, łącząc mnisze powołanie z radykalną otwartością na świat, przyciąga dbałością o kształt i formę liturgii. Wokół zgromadzenia powstały świeckie wspólnoty, a mniszki i mnisi uczą warszawiaków modlitwy i tworzą przyjazną dla niej przestrzeń. Mało jest miejsc, w których oprawa liturgii tak wspiera przeżywanie jej sedna, odkrywając je i przybliżając człowiekowi – tak często zabieganemu i niemającemu czasu ani dla Boga, ani dla ludzi.
Kto chce znaleźć czas dla ludzi właśnie, może poszukać duchowej energii w podziemiach kościoła Wszystkich Świętych na placu Grzybowskim, gdzie co czwartek spotyka się wspólnota Sant’Egidio. Nie należy spodziewać się fajerwerków, charyzmat wspólnoty – dodajmy: ekumenicznej – jest bowiem prosty. Jej członkowie przygotowują kanapki, herbatę i kawę, by po wspólnej modlitwie ruszyć na ulice, spotykać się z bezdomnymi, odwiedzać podopiecznych domu pomocy społecznej lub swoich przyjaciół z ulicy w miejscach, w których mieszkają. Prostota tych działań, a zwłaszcza siła spotkań i relacji z drugim, ma w sobie więcej mocy niż ewangelizacyjne koncerty na tysiące osób: świadków Ewangelii, tych, którzy lepiej niż ktokolwiek rozumieją, co znaczy „błogosławieni ubodzy”, można spotkać także, a może przede wszystkim, na ulicy.
Są zresztą w przestrzeni ulicznej Warszawy takie miejsca, które energią duchową aż kipią. Jednym z nich jest plac Zbawiciela: na niewielkiej przestrzeni znajdziemy kościół, w którym działają liczne ruchy i wspólnoty, parafię ewangelicko-metodystyczną wraz z kaplicą, oraz knajpy (wieczorami i w nocy to jedno z bardziej hałaśliwych miejsc stolicy). Na środku placu stoi kwiatowa tęcza – dla jednych symbol radości, dla innych biblijny znak przymierza, dla kolejnych symbol środowisk LGBT. Można postawić pod nią ołtarz na procesji Bożego Ciała i można – w akcie wandalizmu albo ideologicznej walki – ją podpalać, niewątpliwie jednak jest to miejsce energetyczne – także przez spotkanie z ludźmi myślącymi inaczej.
To bowiem energia płynąca właśnie ze spotkania – z Bogiem i człowiekiem – decyduje o duchowym znaczeniu wspomnianych punktów na mapie stolicy. Podobnie, jak wielu innych, przecież też istotnych: duszpasterstw dominikańskich i jezuickich, kościoła św. Marcina czy licznych miejsc dyskusji, także mogących wspierać rozwój duchowy. W Warszawie ich nie brakuje.
IGNACY DUDKIEWICZ jest redaktorem kwartalnika „Kontakt. Magazyn nieuziemiony”, wychowawcą młodzieży.