Dobrze, że była

Pasją życia Morawskiej był szeroko pojęty ekumenizm, spotkanie z „kimś innym”.

21.08.2012

Czyta się kilka minut

Na pozór trudno się temu dziwić: umarła przecież 40 lat temu, a wielu spośród opublikowanych przez nią tekstów nie sposób nazwać ponadczasowymi. Były to raczej materiały obciążone piętnem doraźności: artykuły informujące o tym, co ciekawego (głównie w teologii i w Kościele) dzieje się na świecie. A także analizy i prognozy dotyczące zjawisk społecznych, które – w bliższej lub dalszej przyszłości – mogły pojawić się również w Polsce. Morawska chciała zainteresować żyjących za „żelazną kurtyną” Polaków przemianami, jakie przeżywa współczesny świat – zwłaszcza zaś drogami, na które wkroczyło dzisiejsze chrześcijaństwo – oraz przygotować na to, co być może nieuchronne.

***

Pierwsza książka „Perspektywy. Katolicyzm a współczesność” z 1962 r. w dużej mierze taki właśnie miała charakter. A ponieważ wydano ją w czasie pontyfikatu Jana XXIII i niemalże w przeddzień Soboru, jej zawartość dezaktualizowała się w tempie błyskawicznym.

„Perspektywy” czytane dzisiaj (a zwłaszcza ich część pierwsza „Cyfry i sytuacje”) są odbierane jako dzieło niemal wyłącznie historyczne. A jednak wciąż warto po nie sięgać. Szczególnie polecam esej o „poszukiwaniu absolutu chrześcijaństwa” i artykuły z nim bezpośrednio sąsiadujące. Warto – powtarzam – sięgnąć po teksty Anny Morawskiej, chociażby po to, żeby nauczyć się od niej takiego spojrzenia na Kościół, które uwzględnia inny – niekatolicki, niechrześcijański, a nawet ateistyczny – punkt widzenia. I żeby poznać jej metodę opisywania fenomenu religii: metodę, w której ogromną rolę odgrywała wiara i osobiste zaangażowanie. Bo – jak pisał Tadeusz Mazowiecki – Morawska uprawiała publicystykę „pisaną z pasją, świadomą ryzyka, jakie bierze na siebie każdy, kto stara się otwierać nowe drogi myślowe, a nade wszystko będącą wyrazem osobiście przeżywanych poszukiwań, sympatii i wyborów wartości”.

To, na co zwracał uwagę ówczesny redaktor naczelny „Więzi”, szczególnie dobrze widać w pośmiertnym wyborze tekstów Morawskiej pt. „Spotkania” (wydanym w 1975 r.). Z powodów, które już częściowo wyłuszczyłem (szybka dezaktualizacja), redaktorzy tego tomu nie mieli łatwego zadania, niemniej udało im się zredagować książkę jeszcze dziś bardzo interesującą i dającą do myślenia. Taką, która pokazuje, że – oddajmy raz jeszcze głos Mazowieckiemu – „chodzi o to, żeby rozumieć. A rozumiejąc, przystać na życie, być solidarnym z ludźmi i otwartym na to, co – we wszechświecie, w historii i w samym chrześcijaństwie – jest Przejrzystością Rzeczy”. Jest świadectwem.

***

Postuluje się czasem wobec teologii, że powinna być bliska życiu ludzi współczesnych.

Takie właśnie myślenie o Bogu i o człowieku starała się podejmować Anna Morawska. Kwintesencją tej refleksji zdaje się być biografia Dietricha Bonhoeffera „Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy” z 1970 r. – poświęcona pastorowi luterańskiemu, który otwarcie przeciwstawił się nazizmowi, a wcześniej, jako myśliciel, szukał chrześcijańskiej interpretacji czasów, w jakich żył. Nic dziwnego zatem, że ów szkic biograficzny (oraz towarzyszący mu „Wybór pism” Bonhoeffera, przetłumaczony również przez Morawską) stał się niezwykle ważny dla jego polskich czytelników.

Wielu z nich potraktowało tę książkę niczym poradnik – podpowiadający, jak być chrześcijaninem w ustroju totalitarnym. Z kolei Bonhoefferowska koncepcja „bezreligijnego chrześcijaństwa” – zaprezentowana Polakom przez Morawską – okazała się kamieniem milowym w duchowej drodze wielu intelektualistów, dalekich od wiary i Kościoła. Pisał o tym np. Jacek Kuroń w eseju zatytułowanym „Chrześcijanie bez Boga”.

Biografia Bonhoeffera ujrzała światło dzienne kilka lat po słynnym liście biskupów polskich do biskupów niemieckich „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie” (z 1965 r.) i niewątpliwie przyczyniła się do zmian w polskim myśleniu o Niemcach. Była ważną cegiełką w dziele pojednania. Morawska jednak położyła takich cegiełek dużo więcej – śmiało można nawet powiedzieć, że ona to pojednanie (oczywiście, nie sama) inicjowała i współtworzyła. Jako publicystka i jako działaczka społeczna – i jedna z tych, o których w kontekście polsko-niemieckiego pojednania mówił katolicki myśliciel Günter Särchen, że „piekli »małe chlebki«”: „piekli [je] z niezmordowaną wytrwałością, choć często dysponowali jedynie nikłym, oszczędnym płomykiem”.

***

Pasją życia Morawskiej był szeroko pojęty ekumenizm, spotkanie z „kimś innym”.

Wtedy, w latach 60. i na początku lat 70. ubiegłego stulecia, Morawska angażowała się zwłaszcza w dialog Polaków i Niemców, katolików i luteran. Wierzę, że – gdyby żyła dłużej – robiłaby to samo na rzecz pojednania Polaków i Rosjan, Ukraińców oraz Białorusinów, a także spotkania katolicyzmu z prawosławiem. Swoją drogą, jest coś głęboko symbolicznego w tym, że do ogłoszenia przesłania dotyczącego relacji polsko-rosyjskich (patrz materiały w tym i poprzednik numerze „Tygodnika” – red.) doszło niemal dokładnie w 40. rocznicę śmierci Anny Morawskiej. Osoby, która uczyła prowadzenia dialogu nawet wtedy, gdy było to bardzo trudne.

Jesienią 1972 r. pisał o niej na łamach „Więzi” Jacek Wejroch, że „należała do tych humanistów, których wzrok sięga ponad podziały, konflikty i walki – nie dla udzielenia zdawkowego pocieszenia [czy, dodajmy, osiągnięcia płytkiego zniwelowania różnic między chrześcijanami i przywrócenia taką drogą ich jedności – JP], ale poszukiwania najtrudniejszego porozumienia”. I była w tym swoim pragnieniu dialogowania konsekwentna. Nic dziwnego zatem, że znano ją i ceniono w Światowej Radzie Kościołów w Genewie i w Konferencji Wszystkich Religii Świata na Rzecz Pokoju w Nowym Jorku.

My, polscy chrześcijanie, zawdzięczamy jej wiele. Ktoś nawet powiedział – mając zapewne na myśli także jej pracę translatorską i zaszczepianie w Polsce dzieła II Soboru Watykańskiego – że bez niej, bez jej publicystyki i świadectwa, bylibyśmy dzisiaj o wiele ubożsi.

Na szczęście ją mieliśmy. 


JANUSZ PONIEWIERSKI (ur. 1958) jest katolickim publicystą. Przez wiele lat był kierownikiem działu religijnego „Tygodnika Powszechnego” i redaktorem „Znaku”. Autor książek o Janie Pawle II, m.in. „Pontyfikat. 1978–2005”. Od 2012 r. prezes krakowskiego Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Stały komentator życia religijnego na portalu Deon.pl.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2012