Czystość poranka

Leszek Aleksander Moczulski: ANTOLOGIA

18.02.2013

Czyta się kilka minut

Jest niedziela, 17 lutego, i wypada zacząć od życzeń – jutro, 18 lutego, Leszek Aleksander Moczulski obchodzi siedemdziesiąte piąte urodziny. Urodzony w Suwałkach, od czasu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim mieszka w Krakowie. Jest poetą wybitnym, a zarazem osobnym, jego liryka towarzyszy kilku już pokoleniom, a piosenki jego autorstwa stały się własnością powszechną. Bliski Nowej Fali, od początku idzie własną drogą. Zawsze sięgał po rozmaite formy poetyckiej wypowiedzi, a z upływem lat poprzez redukcję słów coraz bardziej zbliża się do granicy milczenia.

 

Wydana właśnie „Antologia”, poprzedzona wstępem Bronisława Maja, to czwarty wybór wierszy Moczulskiego. Najpierw były w 1981 r. „Głosy powrotu”, dziesięć lat później – „70 widoków w drodze do Wenecji” w pięknym opracowaniu graficznym Jana Sawki, książka, która zainaugurowała Bibliotekę Poetycką Wydawnictwa a5. W 2007 r. ukazał się tom „Krótko biją serca. Wiersze z lat 1959–2006”, także ze wstępem Maja.

„Ogromna rozmaitość: poetyk, światów poetyckich, modeli wiersza; niezwykle bogaty w tonacje, wielogłosowy poetycki chór – pisał wtedy Maj. – Także – wielość tradycji, w jakie wpisuje się liryka Moczulskiego i jakie – współtworzy. Od – w okresie nowofalowym – tradycji beat generation, dykcji Ginsbergowskiej; poprzez Norwidową i Miłoszowską – aż po »lozańską« (i »późno-Staffowską«) linię liryki kontemplacyjnej, religijnej, metafizycznej... I jeszcze wielość poetyckich światów i perspektyw, z jakich się w tej poezji na rzeczywistość (różne rzeczywistości) patrzy, opisuje je, ocenia. Romantyczne (i nowofalowe) widzenie historyczne, generacyjne – i samotny szept pojedynczego człowieka...”.

Zaśpiewany w 1971 r. przez Marka Grechutę „Korowód” stał się pokoleniowym hymnem. „Wstań Polsko, / wstań z donosów i anonimów, / wykrętów i morza kłamstw” – pisał dwa lata później poeta. Pisał też: „Mówcie do ściany / Krzyczcie do ściany / Ściana was wysłucha (...) Nie leczcie się z serca / Nie leczcie się z głosu (...)”. Można ten ostatni wiersz czytać w perspektywie poetyki nowofalowej, można w nim również widzieć zapowiedź dalszej drogi Moczulskiego, drogi coraz większej ascezy i prostoty – która czasem jest wyrafinowaną prostotą haiku, czasem zaś prostotą naiwnego zdziwienia, dziecięcej rymowanki, pieśni kościelnej albo ludowego zaśpiewu.

„Antologia” nie została ułożona wedle porządku chronologicznego, zatarto w niej wcześniejszy podział na zbiory, daty pod wierszami czasem są, czasem ich nie ma. Nie znalazły się w niej piosenki – ani „Korowód”, ani te, które wykonywali Skaldowie – a i tak bogactwo form i tonów jest ogromne. Od mocnych, lakonicznych zapisów („Żyjąc pod strachem / sami wręczamy klucz dozorcom”) i humorystycznych miniatur („To jest postać duża / sprofesorzał i zmarmurzał”), poprzez epifanie pejzażu, po poetyckie portrety i pożegnania („Chodziło się do Kornela...” – tak zaczyna się wiersz „Pamięci Kornela Filipowicza”), notatki podróżne i modlitwy.

U Moczulskiego powracają słowa, które rzadko się dziś wypowiada, bo zdają się budzić zażenowanie; uczucia, o których mówi się na ogół ściszonym głosem, jakby nieco wstydliwie. Kiedy czytałem na nowo niektóre wiersze, przypomniała mi się scena z „Pokoju z widokiem”, wspaniałego filmu Jamesa Ivory’ego według powieści Forstera: młody bohater, wdrapawszy się na drzewo oliwne, wykrzykuje wobec obojętnego świata swoje credo: „Piękno!”, „Prawda!”, „Radość!”, „Nadzieja!”. To, co u Ivory’ego jest buntem młodości, w poezji Leszka Aleksandra Moczulskiego przemienia się w mądrość wieku dojrzałego. Młodzieńczy krzyk stał się ściszonym głosem, ale litania słów najważniejszych, z miłością i dobrocią na czele, jest podobna. I wciąż trwa modlitwa z „Pieśni porannej”: „O czystości wód / o czystości poranku / dotknij nas / rozjaśnij nas (...) o strzało poranku / strzało gór / przeniknij nas / do serca / otwórz nas / otwórz nam serca / ostrzem wschodzących wolno gór / strzałą poranną powietrza...”. (Kolekcja Hachette, Warszawa 2012, ss. 190. Seria „Poezja polska”.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2013