Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
1
Przeczytałem kilka książek o wspomnianej sprawie, mam świadomość, jak złudna jest ta nadzieja (i jak trudny jest problem).
2
Z górą 20 lat temu uczestniczyłem w rozmowie o literaturze lat 80.; któryś z jej uczestników nazwał tamtą dekadę „czarną dziurą”. O nieporozumieniach, jakie ta metafora wywołała, można byłoby napisać obszerną rozprawę (albo niewielką książkę). Od tamtej chwili przyglądam się podejrzliwie wszystkim przenośnym wypowiedziom o czarnych dziurach.
3
Piotr Skwieciński opublikował w „Rzeczpospolitej” (z 16 kwietnia) artykuł o „widowiskowej porażce”, jaką Platforma Obywatelska poniosła w „sprawie smoleńskiej”. Swoim rozważaniom nadał warszawski publicysta tytuł „Tusk w czarnej dziurze”; w ich zakończeniu napisał: „Smoleńsk to polityczna czarna dziura, która powoli wchłania Donalda Tuska”. Nie są to udane przykłady wykorzystania metafory.
4
Pierwszym błędem Skwiecińskiego jest brak konsekwencji. Skoro mówi się na początku, że Tusk już jest w czarnej dziurze, to nie powinno się kończyć zapewnieniem, że czarna dziura powoli go wchłania. Przy takiej konstrukcji wypowiedzi koniec unieważnia (w każdym zaś razie: osłabia) perswazyjną skuteczność początku.
5
Drugim błędem publicysty „Rzepy” jest brak panowania nad implikacjami użytej przez niego metafory. Gdyby Tusk rzeczywiście tkwił w czarnej dziurze, to stałby się politycznie niewidoczny, przestałby istnieć w życiu państwa. Zdaje się, że Skwieciński myli własne pragnienia i stan faktyczny; w każdym razie: wiadomości o politycznej śmierci premiera są mocno przesadzone. Skądinąd: nie sądzę, by autor artykułu przemyślał także końcową metaforę wchłaniania Tuska przez czarną dziurę.
6
Błędem trzecim (bodaj najpoważniejszym) jest brak świadomości, iż utożsamienie Smoleńska z czarną dziurą może prowadzić do zupełnie innych wniosków niż te, które Skwieciński przedstawił w swoim artykule. Najkrócej mówiąc: czarne dziury wciągają do swego wnętrza tych wszystkich, którzy się do nich zbliżają. Otóż: z wywodów publicysty „Rzeczpospolitej” wynika raczej, iż Donald Tusk trzymał się od sprawy smoleńskiej z daleka, niż że się w niej zagłębiał.
7
Gdybym chciał traktować serio logikę i metaforykę Piotra Skwiecińskiego, to musiałbym rzec, iż w czarnej dziurze Smoleńska tkwi przede wszystkim poseł Macierewicz wraz ze swym zespołem (oraz gronem wspierających dziennikarzy). Dalej mógłbym rzec, iż sygnały zamieszkiwania innego niż nasz kosmosu, rządzonego inną niż znana nam logiką, są w wypowiedziach Antoniego Macierewicza aż nadto widoczne. Ach, zbyt to piękne, by było prawdziwe.