Ćwiczenia na paciorkach

Przy odmawianiu różańca potrzebny jest trening, jak w sporcie. Bo od modlącego się wymaga on duchowej formy.

29.09.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Piotr Rybarczyk / FORUM
/ Fot. Piotr Rybarczyk / FORUM

W październiku Kościół przypomina o modlitwie różańcowej. Różaniec jest jednocześnie modlitwą lekką i ciężką. Z jednej strony, nietrudną do przyswojenia, dla każdego dostępną. Przy tym kryje w sobie wielką moc nośną. Wpisuje się w logikę tajemnicy Wcielenia, w której zakodowane jest bez reszty Chrystusowe zbawienie dla ogółu chrześcijan. Liczy się tu każda tajemnica życia Jezusa. Nie są potrzebne żadne szczególne dary łaski lub nadzwyczajne okoliczności. Potrzebna jest li tylko krzta czasu, którą wypełnia modlitewna cisza. Różaniec to jedna z owych prostych i cudownych modlitw dla wszystkich.

Z drugiej strony, różaniec nie jest całkiem zwyczajnym ćwiczeniem dewocyjnym. Kryje w sobie wyzwanie i wymaga baczniejszej uwagi, żąda momentu zamyślenia się; można to wyrazić jednym stwierdzeniem: tej modlitwy trzeba się nauczyć. Aby stała się duchowym nawykiem, sprawnością Ducha, wymaga ćwiczenia. Potrzebny jest trening, jak w sporcie, ponieważ trwając na modlitwie, znajdujemy się w określonej dyscyplinie gimnastyki Ducha. Paweł VI mówił o świeckich, zabiegających o swe uświęcenie się w świecie, w którego sprawy są zaangażowani, iż są podobni do górskich wspinaczy Ducha, to znaczy są ludźmi, którzy w codziennym ewangelicznym napięciu wznoszą się ku wyżynom Boga. Zatopienie się w modlitwę też jest górską wspinaczką, w której przez ćwiczenie uczymy się wytrwałości i pokonywania trudności w zdobywaniu szczytu.

Instrument pobożności

Słowo „różaniec” wywodzi się z łacińskiego rosarium i znaczy „różany ogród”. W chrześcijańskiej ikonografii krzewy róż symbolizują Maryję, Matkę Jezusa. W Litanii loretańskiej jedno z wezwań zwraca się do Niej jako Róży Duchownej. Kościelno-łaciński termin rosarium przeniesiony został w XV wieku na modlitewny sznur, przy czym do dziś niewyjaśniona pozostaje jednoznacznie jego treść. Różaniec jako instrument pobożności wywodzi się ze Wschodu. Ponieważ maryjny kult bardzo wcześnie był praktykowany w Kościołach bizantyjskich, wolno przypuszczać, iż swymi chrześcijańskimi korzeniami ta maryjna modlitwa jest zakodowana w antycznej przeszłości prawosławia.

Wbrew obiegowej opinii różaniec nie jest łatwą modlitwą, w której możemy pogrążyć się dowolnie w każdej chwili – w czasie spaceru, w autobusie albo na przystanku tramwajowym. Jest drogą i środkiem w ułatwieniu modlenia się, nie prowadzi jednak automatycznie do skupienia się. Praktykując go, zyskujemy doświadczenie, iż towarzyszą mu najróżniejsze zakłócenia; wszystko, co dzień w dzień się nagromadziło, nagle daje o sobie znać. Człowiek najczęściej modli się ustami, jednak myśli przy tym o wszelkich możliwych rzeczach. Musi zatem podjąć wysiłek dla umożliwienia owej koncentracji. Zakłada to najpierw zaistnienie właściwej modlitewnej atmosfery. Papież Jan XXIII wprawdzie potrafił recytować brewiarz, spacerując w watykańskich ogrodach, ale różaniec odmawiał w zaciszu i na kolanach przed Najświętszym Sakramentem.

Najlepsza rutyna

Trudności biorą się najczęściej stąd, że modlący się chce „odmówić” różaniec. A przecież nie o to chodzi, aby modlić się na różańcu ustnie i literalnie, rozważane mają być jego tajemnice. Różaniec nie jest modlitwą zewnętrznie oralną, lecz pogłębioną medytacją. Jest „rutyną” w najlepszym tego słowa znaczeniu. Instrument różańca nie sprowadza się na przykład bezpośrednio do tajemnicy Zwiastowania. Znaczenie ma tutaj to, co Ignacy Loyola i Tomasz z Akwinu mają na myśli, kiedy mówią, iż odmawiając „Ojcze nasz”, modlący się powinien medytować nad tym, co ma czynić, jak kształtować swe życie.

W różańcu modlący się rozważa swój powszedni dzień, albowiem życie każdego z nas obfituje w tajemnice radosne, bolesne, a pewnego dnia także chwalebne; doświadczenia te należy zintegrować w misteriach Pana – na odwrót. Kunszt posługiwania się takim porządkiem modlitwy wymaga odwagi do rezygnacji z niego w momencie, gdy staje się przeszkodą i z pokorą powrócenia doń, gdy zajdzie jego potrzeba. Papież Paweł VI pisze w adhortacji „Marialis cultus”: „Jeśli brak kontemplacji, różaniec upodabnia się do ciała bez duszy i zachodzi niebezpieczeństwo, że odmawianie stanie się bezmyślnym powtarzaniem formuł oraz że będzie w sprzeczności z upomnieniem Chrystusa, który powiedział: »Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani« (Mt 6, 7). Różaniec bowiem z natury swej domaga się odmawiania w rytmie spokojnej modlitwy i jakby z zatopioną w myślach powolnością, by przez to modlący się łatwiej oddał się kontemplacji tajemnic życia Chrystusa, rozważanych jakby sercem Tej, która ze wszystkich była najbliższa Panu, i by otwarte zostały niezgłębione tych tajemnic bogactwa”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2014