Chwila zawieszenia

Słowa z tekstów, które ukazały się na tych łamach tuż po katastrofie smoleńskiej, brzmią dziś jak głos wołającego na puszczy. Tym bardziej chcemy je przypomnieć – bo przecież nie przestały być aktualne.

07.04.2014

Czyta się kilka minut

 / INTER-STATE AIR COMMITTEE / AFP / EAST NEWS
/ INTER-STATE AIR COMMITTEE / AFP / EAST NEWS

„Dzwony uderzyły nie tylko ku ich pamięci, ale także ku naszemu opamiętaniu” – to Tadeusz Sławek. Ks. Adam Boniecki: „Może aż taki wstrząs był potrzebny, żeby uświadomić nam, że wspólny los i bliskość między nami zbudowane są przez kruchość życia nas wszystkich, wierzących i niewierzących, z różnych obozów i opcji politycznych”. Wojciech Bonowicz: „Cokolwiek o nich myśleliśmy czy mówiliśmy, nie ma już znaczenia. Musimy się z nimi pojednać. A gdyby pochować ich razem?”. Bogdan de Barbaro: „Poczułem, że Lech Kaczyński był moim prezydentem, chociaż na niego nie głosowałem”...

To cytaty z jednego numeru „Tygodnika”, opublikowanego kilka dni po katastrofie smoleńskiej.

Czy jeszcze pamiętamy, jak to wtedy wyglądało? Niekończące się pielgrzymki przed Pałac Prezydencki, pod Wawel, kwiaty, znicze, fotografie zabitych, modlitwę i śpiew? „Wbrew sceptycyzmowi mędrców, znawców ludzkich dziejów, którzy nie wierzą, by ten wstrząs cokolwiek na trwałe zmienił w stylu naszych walk politycznych, wierzę, że ślad pozostanie, że już się nie da powrócić do bezpardonowej zaciekłości sprzed 10 kwietnia – pisał ks. Adam Boniecki. – W ten wstrząs wpisuje się także wstyd za pochopnie wypowiadane sądy, za bezwzględność głoszonych ocen, za insynuowanie niecnych motywów. (…) Śmierć, ta śmierć, przypomina, że ponad podziałami łączy nas wspólny los i kruchość tego wszystkiego, co jest teraz. Jakimż absurdem w świetle śmierci okazuje się wczorajsza zaciekłość”.

Dowód naiwności? Utopia? „Bezradne »co dalej?« jest najważniejszym pytaniem, jakie możemy sobie postawić w imię wspólnej przyszłości. I nie dajmy się zbyć odpowiedzią, że poruszamy się w horyzoncie utopii” – odpowiadał prof. Tadeusz Sławek. „Ta śmierć odkryła potrzebę, może wręcz konieczność przeprogramowania naszego wspólnego bytowania – pisał współpracujący z „TP” filozof. – Tragedia, jaka rozegrała się w mglisty poranek na smoleńskim lotnisku, rzuca nam twarde wyzwanie podjęcia trudu ustanowienia polityki nie tyle »ponad«-partyjnej (to zazwyczaj jest tylko wstępem do kolejnych przetasowań), co bardziej radykalnie pojętej polityki przed-partyjnej. Takie pragnienie wyczuwam w tych, którzy gromadzili się 10 kwietnia, nie tylko przecież, aby pamiętać; czynili to w nadziei, że pamięć ta sprawi, że jakość naszego bycia razem będzie lepsza”.

„Każda utrata jest dla zmartwychwstania” – przywoływał Wojciech Bonowicz słowa ­Jeana Vaniera. „Każda śmierć jest po to, by na nowo przemyśleć życie” – dodawał. I apelował o wspólne pochowanie ofiar katastrofy: „Taki wspólny grób byłby mocnym i czytelnym znakiem. Modlitwa czy wspomnienie obejmowałyby za każdym razem wszystkich, którzy zginęli. Także politycznych czy ideowych przeciwników. Nie chodzi o zamazywanie różnic. Chodzi o to, co jest od różnic ważniejsze”. Oraz o to, że „także my sami musimy się pojednać z tymi zmarłymi... To się nie dokona w okrągłych słowach, które ze zdruzgotanych ludzi wyciągają zdesperowani dziennikarze. To się musi dokonać w nas, w naszym wnętrzu”.

„Pytanie o to, jak doszło do katastrofy, jest na tyle dramatyczne, na tyle zaprząta naszą wyobraźnię, że nie wierzę, by powstrzymano się od poszukiwań odpowiedzi na nie. A w tych poszukiwaniach na pewno wezmą udział ludzie skłonni do myślenia paranoidalnego albo opartego na wrogości” – przestrzegał jednak prof. Bogdan de Barbaro. „Obawiam się, że wiara w trwałą zmianę jest nieco naiwna – dodawał. – Mimo to chyba lepiej w nią wierzyć, niż popadać w cynizm. Ale z dnia na dzień ani nie znikną tabloidy, ani paparazzi, ani metoda obezwładniania przeciwnika politycznego dziadkiem z Wehrmachtu”. Zdaniem psychiatry i psychoterapeuty nawoływanie do jedności jest pewnego rodzaju nieporozumieniem. „Naturalny i konieczny jest spór, zaś wyzwaniem jest to, by był to spór na wysokim poziomie etycznym. By dotyczył programu politycznego i nie ześlizgiwał się do poziomu tabloidowego”.

Jak wygląda nasz polski spór w kwietniu 2014 r.?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2014