Chrześcijaństwo tubylców

Mój drogi Piołunie,

30.06.2014

Czyta się kilka minut

wydarzyła się rzecz rzadka, ba – niezwykła. Jeden z szacownych posłów zagłosował nie tak jak jego Alma Mater. Znaczy się: Matka Karmicielka, czyli partia. A głosowanie ważne było, ekstraordynaryjne, o wotum zaufania szło dla rządu. Mnie los rządu jakiegoś czy posła ani ziębi, ani grzeje, ale w tym akurat przypadku – uchem uważnie zastrzygłem. Bo imć poseł jął się gęsto tłumaczyć, dlaczego nieprawomyślny przycisk palcem przydusił. Bredził coś o Nieprzyjacielu, jawnogrzesznicy, kamieniach… Że niby kamieniem sam nie chciał rzucić… Że zagłosować musiał, jak zagłosował, bo Cieśla tak właśnie by postąpił… Że się z premierem nie zgadza, ale się za premiera modli… Ot, majaki zdziecinniałego umysłu.

By jednak obrazu Ci dopełnić, nadmienić muszę, że ów poseł jest czarny. Czarny. A na dodatek to pastor – wprawdzie nie z tych, co się przed rzymskim oberklechą w pas kłaniają, ale to sługa Nieprzyjaciela bez dwóch zdań. Starym, dobrym zwyczajem postanowiłem więc zajrzeć, co się o tym dziwowisku wypisuje na portalach słusznych, krzepkich i dziarskich, Ojczyźnie miłych, moralności strzegących, wierze i tradycji oddanych. Pisowni oryginału nie zachowuję, bo nawet diabeł szacunku ma minimum dla języka, którym włada.

Internauta A: „No proszę… Jaka pojętna małpa!”.

Internauta B: „Murzyniątko bredzi, modlitwa potrzebna jest komuś, kto rokuje poprawę, a nie Judaszowi. Jezus wiedział, że Judasz go zdradzi, modlił się za niego? Tak pseudochrześcijanie wypaczają nauki Zbawiciela. Ktoś, kto świadomie i z wyboru czyni zło, nie zasługuje na modlitwę, ponieważ taka jest obrzydliwością w oczach Boga”.

Internauta C: „Nie zaśmiecać polskich genów!”.

Internauta D: „Panie z Afryki… Wstyd… Choć nie powinno dziwić, jest pan z Afryki, co taki osobnik robi w Polsce i zajmuje stanowisko… Zadziwiające, dla pozycji zrobi się świnią… Ale od świń pochodzi… Go home”.

Internauta E: „Miałem się dzisiaj nie denerwować, a ten bambus popsuł mi cały dzień”.

Internauta F: „Panie MURZYN, nie udawaj pan białego. I nie o JEZUSA tu chodzi, ale o żłób i kasę z dociśnięcia się do CHLEWA”.

Internauta G: „Żeby nie znieważać, napiszę delikatnie. Panie pośle, czyn pana jest faryzejstwem w czystej postaci. Nie wnikam w pana przekonania religijne, ale są obce nam Polakom. Sieje pan nienawiść, licząc na datki ze strony rządzących. Nie rozumiejąc, co się dzieje w Polskiej Ziemi, proszę natychmiast podać się do dymisji i odejść z polityki. Pana postępek przeciw KK i Narodowi Polskiemu jest naganny. A Miłosierdzie w Polsce polega na wyznaniu win i żałowaniu za zło, jakie zły człowiek uczynił rodzajowi ludzkiemu. Stracił pan twarz na zawsze”.

Oczywiście, drogi Piołunie, nie relacjonuję tego wszystkiego, żeby dać Ci poglądową lekcję sieciowego hejterstwa. Jak wiesz, nie zwykłem tracić czasu na oczywiste oczywistości. Nie ekscytuję się tym, że w tym zacnym kraju czarnoskórego nazywa się małpą – tak samo jak nie pasjonuję się faktem, że Słońce wschodzi na Wschodzie, a zachodzi na Zachodzie. Sekwencja przytoczonych wpisów mnie ujmuje, gdyż żywym potwierdzeniem jest tezy, którą od dawna głoszę. A mianowicie, że chrześcijaństwo nad Wisłą, chrześcijaństwo à la polonaise – inną jest religią niż pod pozostałymi szerokościami geograficznymi. Czyż sami Nadwiślanie wprost o tym nie piszą? Że np. miłosierdzie polega tu na wyznawaniu win i żałowaniu za zło, podczas gdy durnie na całym świecie za miłosierny czyn uważają wybaczanie. Że się Cieśla za Judasza nie mógł modlić itd.

To wszystko zaś, drogi Piołunie, z tego się bierze, że dla wielu tubylców jest chrześcijaństwo jedynie ornamentem. Fikuśną nadbudową dla bazy. Poręczną kartą w talii własnych poglądów. A jeżeli coś nie pasuje, zgrzyta, skrzeczy – przecież nie od dziś wiadomo, że nauki Nieprzyjaciela można jak plastelinę ugniatać, a potem w dowolne kształty formować.

Martwił się niegdyś Cieśla, czy znajdzie wiarę na ziemi. Na ziemi, tej ziemi – wiary znajdzie aż nadto. Oby tylko nie uciekł.


Twój kochający stryj Krętacz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2014