Bunin współczesny

Iwan Bunin: PÓŹNA GODZINA. Opowiadania emigracyjne i „Nieszczęsne dni”

28.01.2013

Czyta się kilka minut

„Trzeci rok tylko niegodziwość, tylko brud, tylko bestialstwo. Aż się prosi, żeby choć dla śmiechu, na pocieszenie zdarzyło się cokolwiek już nawet nie dobrego, ale po prostu zwyczajnego” – notował Iwan Bunin w kwietniu 1919 r. Odessa, do której przedostał się latem poprzedniego roku z Moskwy, została właśnie opanowana przez bolszewików. Po kilku miesiącach zajmą ją wojska białych pod dowództwem generała Denikina. Gdy bolszewicy podejdą znów pod miasto, Bunin odpłynie na statku „Sparta” do Konstantynopola, opuszczając Rosję na zawsze.

Poeta, ale przede wszystkim prozaik, mistrz małej formy, miał wtedy pięćdziesiąt lat i niekwestionowaną pozycję w literaturze rosyjskiej. Dziennik prowadzony w 1918 r. w Moskwie i w 1919 r. w Odessie, opublikowany już na wygnaniu, niebywale mocny portret świata w rozpadzie, jest zarazem, jak zauważa Renata Lis – tłumaczka i pomysłodawczyni książki oraz autorka obszernych i arcyciekawych komentarzy – rodzajem klucza do późniejszej twórczości Bunina. Widać w nim bowiem, jak zagłada dawnej Rosji staje się „założycielską katastrofą” powstałych na emigracji arcydzieł pisarza. Stąd pomysł, by połączyć w jednym tomie późne utwory z wydanego w 1946 r. zbioru „Ciemne aleje” właśnie z owym dziennikiem (czyli „Nieszczęsnymi dniami”). Całość dopełnia powstałe w 1921 r. w Paryżu opowiadanie „Koniec”, w którym upiorny rejs z Odessy do Konstantynopola na pokładzie przepełnionego uchodźcami parowca staje się doświadczeniem granicznym. „To już koniec Rosji i wszystkiego, całego mojego poprzedniego życia to także jest koniec” – uświadamia sobie narrator.

Pośród czternastu opowiadań z „Ciemnych alei” znalazła się tytułowa „Późna godzina” – oniryczna i rozdzierająco nostalgiczna podróż imaginacyjna do miasta młodości. Są trzy teksty nigdy u nas nie tłumaczone – „Gość”, „Pani Klara” i „Żelazna sierść”. Jest „Czysty poniedziałek”, w którym sam Bunin widział swoje najlepsze dokonanie. Jest wreszcie moja ulubiona „Zimna jesień” – niewielkie arcydzieło zbudowane wokół jednej sceny pożegnania, która nabiera wagi złowróżbnego symbolu, a dla narratorki staje się najcenniejszym skarbem na resztę życia. Bohaterowie Bunina obracają się w zamkniętym kręgu miłości, pożądania i śmierci, autorska tęsknota za utraconą na zawsze dawną Rosją sublimuje w nieledwie dotykalnych obrazach, w opisach oszczędnych, lecz równocześnie niebywale sensualnych, wskrzeszających barwy, zapachy i dźwięki umarłego świata.

„Tłumaczyłam Bunina na nowo nie z potrzeby poprawiania poprzednich tłumaczy, wśród których byli m.in. Jarosław Iwaszkiewicz i Seweryn Pollak. Uważam jednak, że arcydzieła mogą i powinny być tłumaczone wiele razy, co najmniej raz na pokolenie, bo tylko wtedy żyją” – mówiła niedawno Renata Lis. Przekład to najwymowniejszy gest wierności wobec tekstów, które uważa się za ważne, a przy tym lektura najuważniejsza z możliwych. Ale „Późna godzina” przynosi nie tylko współczesne odczytanie Buninowskiej prozy – kompozycja książki sprawia, że tworzy ona zarazem portret pisarza.

Wspomniane już komentarze do opowiadań pokazują ich mocne zakorzenienie w rosyjskiej kulturze, duchowości i obyczaju. Objaśnienia do „Nieszczęsnych dni” układają się w traktat o politycznym tle rewolucji i zachowaniach rosyjskich elit. Esej „Dwa zegarki Iwana Bunina” analizuje Buninowską wizję Rosji, daje też obraz dramatu pisarza-emigranta. Bunin, zubożały szlachcic, nigdy nie był zamożny i jedyny czas w jego życiu, gdy nie miał problemów finansowych, przypadł na lata pomiędzy przyznaniem mu nagrody Nobla (1933) a wybuchem II wojny. Później znów wróciło ubóstwo. Zamykamy „Późną godzinę” z przejmującym obrazem pod powiekami: stary Bunin w niemodnej marynarce z kwiatem w butonierce, umalowany i z pofarbowanymi włosami, a przy tym po prostu głodny, pisze swoje najpiękniejsze opowiadania... (Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2012, ss. 360. Wybór, przekład i komentarze Renaty Lis. Na końcu kalendarium. Seria „Wielcy pisarze w nowych przekładach”.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2013