Apel do Rosjan

Mogę zrozumieć, jak ciężko Wam, Rosjanom, patrzeć na mapę byłego ZSRR. Poniżająco zieje z niej pustką. Ale takie bóle fantomowe przyszło przeżyć wszystkim narodom imperialnym.

10.12.2013

Czyta się kilka minut

Publikujemy list otwarty do Rosjan znanego ukraińskiego intelektualisty.


Prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził kiedyś, że rozpad ZSRR był największą geopolityczną katastrofą XX w. Tymczasem słowa, które Putin wypowiada dziś, mogą doprowadzić do geopolitycznej katastrofy w XXI w. Nie jestem pewien, czy w Rosji wszyscy zdają sobie z tego sprawę.

Putinowi udało się zjednoczyć wokół siebie część społeczeństwa – przekonać tych ludzi, że jego celem jest odrodzenie wielkości i siły Rosji. Cóż, Rosja rzeczywiście ma i wielkość, i siłę – cały świat zachwyca się rosyjskimi twórcami kultury. Jednak Putin nie wie, gdzie siłę i wielkość Rosji odnaleźć. I dziś przygotowuje swemu krajowi wielką tragedię i wielki upadek.

Mogę zrozumieć, jak ciężko jest Wam, Rosjanom, patrzeć na mapę byłego ZSRR – poniżająco zieje z niej pustką. Ale takie bóle fantomowe przyszło przeżyć wszystkim wielkim narodom imperialnym. Putin obiecał Wam przywrócić utracone ziemie – i w większości uznaliście, że to sprawiedliwe: Gruzję poskramialiście „przymuszeniem do pokoju”, natomiast Ukrainę poskramiacie dziś „przymuszeniem do miłości”. Dawniej za Ukrainę płaciliście sobolowymi futrami – dziś, jak pisze redaktor „The Economist” Edward Lucas, nasz kraj wart jest trochę więcej: 5 mld dolarów (oficjalnie), 200 dolarów za metr sześcienny gazu i 15 mld łapówki dla Janukowycza.

Jestem wdzięczny tym jedenastu ludziom, którzy 30 listopada wyszli na plac Maneżowy w Moskwie, w geście solidarności z ukraińskim Euromajdanem. To o trzech ludzi więcej niż podczas demonstracji na placu Czerwonym 25 sierpnia 1968 r. – gdy wojska sowieckie weszły do Czechosłowacji. Jest coś symbolicznego w fakcie, że biorąca udział w tej dysydenckiej demonstracji w 1968 r. Natalia Gorbaniewska zmarła w Paryżu w przeddzień solidarności Rosjan z ukraińskim Euromajdanem – 29 listopada. Wierzę, że na placu Maneżowym Gorbaniewska była dwunastą uczestniczką protestu – ale nikt nie mógł jej już zobaczyć...

Wtedy, w 1968 r., ta historyczna demonstracja ocaliła honor Rosjan. Czy dziś taka garstka ludzi może osiągnąć to samo? Aż nie chce mi się wierzyć, że w ogromnej Rosji jedynie dziesiątki ludzi są w stanie zrozumieć, iż ukraiński Euromajdan ma charakter antyputinowski, a nie antyrosyjski. Jego uczestnicy po prostu przejęli pałeczkę wszystkich europejskich wojowników przeciw dyktaturze: „Za wolność waszą i naszą”.

„Za waszą”: tak, chodzi tu również o Was, Rosjan. Putin jest dla Ukrainy niezwykle niebezpieczny, gdyż stawia nasz kraj na granicy rozpadu i wojny domowej. Ale nie mniejsze niebezpieczeństwo Putin niesie dla Rosji: z odradzającą się imperialną „wielkością”, Rosja nie przejdzie przez igielne ucho ku przyszłości. Dziś na Ukrainie odradza się ta Ruś, którą – jeszcze tlącą się w Nowogrodzie Wielkim – zdeptał siłą swej opriczniny Iwan Groźny [car ten zniszczył republikę Nowogrodu; oprycznina to wprowadzony wtedy system terroru – red.].

Ta nowa Ruś jest alternatywą słowiańskiego stylu życia i dlatego nowej Rusi tak bardzo boi się Putin. Jednak jest to ta właśnie alternatywa, która może okazać się zbawienną dla samej Rosji. Dziś waży się odpowiedź nie tylko na pytanie o Ukrainę. Dziś także rosyjskie społeczeństwo musi dokonać wyboru: czy należy poprzeć chęci opricznika i „ukarać chachłów” [określenie Ukraińców w rosyjskim slangu – red.], czy też zmyć z siebie grzech Kaina i zatrzymać Putina.

Proszę: dokonajcie prawidłowego wyboru. 


PRZEŁOŻYŁA MAŁGORZATA NOCUŃ


Prof. MYROSŁAW MARYNOWYCZ jest prorektorem Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, członkiem redakcji prestiżowego czasopisma „Ji”, tłumaczem (m.in. z angielskiego). Jeden z najważniejszych ukraińskich intelektualistów, zasłynął jako obrońca praw człowieka; jest współzałożycielem Ukraińskiej Grupy Helsińskiej i ukraińskiej Amnesty International. W latach 70. XX w. usunięty ze studiów na Politechnice Lwowskiej za krytykę ZSRR, w 1977 r. skazany na 7 lat robót przymusowych w Rosji i 5 lat zesłania w Kazachstanie. Po zwolnieniu pracował fizycznie. W 1997 r. założył Instytut Religii i Społeczeństwa Akademii Teologicznej we Lwowie (przekształcił się on potem w Uniwersytet Katolicki). Po dojściu do władzy Janukowycza uczelnię tę poddawano represjom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2013