15 lat w sieci. Dziś z nowej strony

Mamy prawdziwą przyjemność zaprosić Państwa do nowego serwisu „Tygodnika Powszechnego”.

02.01.2015

Czyta się kilka minut

Pamiętają Państwo, jak w kwietniu minionego właśnie roku wzięli Państwo do ręki pierwszy numer papierowego „Tygodnika Powszechnego” w nowym formacie? Na okładce kłaniał się, nieco przekornie, marionetkowy diabeł z twarzą Putina, a na łamach pisali ks. Adam Boniecki, Wojciech Jagielski, Filip Springer, Andrzej Stasiuk i Michael Dobbs. Od tego czasu zadawali sobie pewnie Państwo kilka pytań: na przykład, czy Putin z marionetkowego, przedzierzgnie się w diabła prawdziwego? Albo – jak się będzie czytało „Tygodnik” w nowym formacie?

Minął prawie rok, a marionetkowy diabeł z twarzą Putina pochyla głowę coraz niżej, zaś w nowej skórze „Tygodnika” zarówno redakcja, jak i przede wszystkim Czytelnicy, czują się wybornie. A co ważniejsze – w kwestii zmian nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Przeciwnie.

Mamy dziś prawdziwą przyjemność zaprosić Państwa na lepszą stronę internetu. Do nowego serwisu „Tygodnika Powszechnego”: www.TygodnikPowszechny.pl

Gdy w 2000 roku powstała pierwsza strona „Tygodnika”, internet wciąż był atrakcją dla nielicznych, w redakcji po godzinach grywało się w „Małysza”, a samo pismo miało format pozwalający zreprodukować ówczesny komputer stacjonarny w skali 1:1. W 2003 roku „Tygodnik” przeniósł swój serwis do portalu Onet.pl, gdzie gościł przez następne kilkanaście lat. Wspólnie prowadziliśmy kilka udanych publicystycznych akcji, w 2005 r. zbudowaliśmy razem specjalny serwis poświęcony Janowi Pawłowi II, dwa razy odświeżaliśmy wygląd i technologię, na której serwis się opierał. A nasz serwis został w 2008 r. nominowany do Krakowskich Nagród Allianz w dziedzinie „Media”. Onetowi za te wszystkie lata współpracy szczerze dziękujemy.

W międzyczasie zmieniał się też internet – dojrzewał, ewoluował, wykształcał rozmaite modele tego, jak działają w nim media. Z jednej strony zaczął się krystalizować model masowy, z popularnymi treściami. Z drugiej – ten gromadzący czytelników wymagających, skupiony na treściach wartościowych. Te modele oczywiście nie zawsze się wykluczają, ale przeważnie w inny sposób działają. Internet z atrakcji dla nielicznych przekształcił się w równoległy, a często wręcz dominujący nad papierem sposób, za pomocą którego sięgają Państwo po swoje ulubione artykuły.

Szliśmy z rozwojem internetu łeb w łeb. W 2012 r. stworzyliśmy dla Państwa wydanie „Tygodnika” na czytnik Amazon Kindle, niedługo później także na czytniki formatu ePub. „Tygodnik” można czytać także jako pdf, wirtualną odbitkę papieru.

Tylko nasza strona internetowa znalazła się w rozdarciu – balansowaliśmy między modelami, przeżywając dobrze znany wszystkim wydawcom prasy dylemat, w jaki sposób udostępniać swoje treści, żeby wszyscy byli zadowoleni. Udostępnialiśmy część zawartości pisma, o pozostałej części starając się jak najrzetelniej informować. Z drugiej strony, rozwój internetu miał też swoje mroczne strony: nasze otwarte dla wszystkich forum raz za razem, niestety, padało łupem internetowych nienawistników wszelkiej maści. W efekcie Państwu, naszym Czytelnikom, zdarzało się tam czuć coraz bardziej nieswojo.

We wrześniu tego roku połączyliśmy siły z Fundacją Centrum Kopernika. Energią, która wynikła z tej fuzji, postanowiliśmy zasilić naszą obecność w internecie. I dokonaliśmy iście kopernikańskiego przewrotu. Budujemy wspólną platformę internetową. Miejsce w sieci przeznaczone dla Czytelników ciekawych świata i spragnionych lektury.

Założyliśmy sobie, że to będzie miejsce Państwu maksymalnie przyjazne. A więc po pierwsze, zapewniające krystalicznie czystą przyjemność lektury. Styl strony zaprojektowaliśmy tak, żeby po prostu jak najwygodniej się czytało. Bo to przecież właśnie o niezmąconą lekturę tak naprawdę chodzi.

Po drugie, marzy nam się strefa wolna od internetowej agresji. Dlatego możliwość komentowania i wypowiedzi na forach chcemy zapewnić tylko Państwu, naszym internetowym Czytelnikom. Dzięki systemowi logowania będziemy mogli wspólnie zadbać o spokój w naszym kawałku internetu.

Po trzecie – treści. Zamiast owego balansowania, zaproponujemy Państwu prosty model. W sieci umieszczać będziemy wszystkie artykuły z nowego wydania „Tygodnika”. A ponieważ właśnie mieliśmy Boże Narodzenie i wciąż nam w głowie prezenty, mamy również prezent dla Państwa: każdy z Państwa, kto zarejestruje się w nowym serwisie, będzie mógł czytać wszystkie treści w serwisie gratis do 1 marca. U nas gwiazdka trwa do wiosny. Zaś po 1 marca wprowadzimy przejrzysty mechanizm częściowo płatnego dostępu. Stałych Czytelników będziemy promować: im więcej czytasz, tym więcej masz do czytania.

A do czytania będzie coraz więcej – obok tekstów z „Tygodnika” znajdą Państwo pasjonujące treści popularnonaukowe powstające w serwisach Centrum Kopernika. Jeśli chcą Państwo wiedzieć, które rejony mózgu reagują podczas lektury publicystyki ks. Bonieckiego, a które przy lekturze esejów ks. Hellera – autorzy Centrum Kopernika są najlepszym źródłem.

Wciąż mało lektury? Będziemy przypominać najlepsze teksty z naszego archiwum. Już teraz mogą Państwo eksplorować nasze archiwa od początku 2012 roku. Docelowo zaś przeniesiemy do nowego serwisu archiwalne teksty od 2003 roku. Dekada „Tygodnika” będzie dostępna na jedno kliknięcie.

Ale archiwa to dopiero początek, bo przecież rzeczywistość dzieje się nieustannie. Dlatego codziennie w nowym serwisie będą Państwo mogli znaleźć bieżące, pisane specjalnie dla internetowych czytelników teksty dziennikarzy „Tygodnika”, którzy podzielą się z Państwem tym, co w danym dniu uważają za najważniejsze. Wraz z nimi w światy swoich pasji zaproszą Państwa „Tygodnikowi” blogerzy.

Wciąż głodnym lektury radzimy nie zwlekać: bo pierwszych 500 osób, które zarejestrują się w serwisie TygodnikPowszechny.pl, otrzyma za darmo najnowszy ebook ks. prof. Michała Hellera pt. „Teologia a nauka – z nostalgią, ale bez frustracji”, w prezencie od wydawnictwa Copernicus Center Press.

Przez tę ponad dekadę internetowy „Tygodnik” był świadkiem wielu sieciowych rewolucji, a ostatnią z nich była rewolucja mobilna. Coraz więcej z Państwa czyta za pomocą tabletów czy smartfonów. Oczywiście, serwis www.TygodnikPowszechny.pl dostosuje się do Państwa potrzeb, a więc i do Państwa urządzeń mobilnych. Znów – żeby jak najlepiej się czytało.

A ponieważ życie nam wszystkim przyspiesza, i przy całej tej rewolucji mobilnej równocześnie odczuwamy coraz większy brak czasu, dzięki swoim indywidualnym kontom użytkownika będą Państwo mogli jednym kliknięciem zachować sobie artykuł do poczytania na później, tworząc własną listę lektur.

Prawdziwi wielbiciele czytania kochają papier. My także go kochamy. Wiemy też, że prawdziwi wielbiciele czytania potrzebują dostępu do wielu elastycznych sposobów sięgania po swoją ulubioną lekturę. Na papierze, w czytniku czy na stronie internetowej, koniec końców chodzi nam o treści.

Gdy narodziła się sieć WWW, „Tygodnik Powszechny” miał 45 lat. Pierwsza witryna „Tygodnika” powstała w 2000 r. Mamy naprawdę mnóstwo frajdy, oddając w Państwa ręce nowy serwis „Tygodnika” w 15-lecie jego obecności w sieci, w 25-lecie powstania sieci WWW i w 70-lecie założenia „Tygodnika”.

Wejdź, czytaj.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]