Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Orzeczenie Trybunału w sprawie aborcji to dla Jarosława Kaczyńskiego znakomita zasłona dymna. Może dzięki niej przeprowadzić inne kontrowersyjne operacje. Gdy stadiony i areny przerabiane są na szpitale, gdy chorych nie ma kto leczyć, Kaczyński postanowił w swym stylu jeszcze bardziej podgrzać emocje. To nie tylko zerwanie obowiązującego ponad ćwierć wieku, jednego z nielicznych i najtrwalszego porozumienia społecznego w Polsce. To także drastyczne odejście od myśli Lecha Kaczyńskiego, który mówił: „Osiągniętego kompromisu aborcyjnego nie wolno naruszać. Powtarzam – nie wolno naruszać”.
Paradoksalnie to covidowy kryzys przyczynił się do decyzji. Wniosek leżał w TK kilka lat i akurat teraz, gdy PiS dramatycznie nie radzi sobie z zarazą, trafił na wokandę. Władza liczy, że aborcją można wywołać emocje większe niż COVID-19. Że uda się zewrzeć własne szeregi osłabione wojną o ochronę zwierząt i kryzysem koalicyjnym. No i scementować sojusz z Kościołem. To ma być polityczna baza na wypadek, gdyby partia nie poradziła sobie z koronawirusem.
Skutków ubocznych będzie masa. Gigantyczny konflikt społeczny to jedno: dziesiątki tysięcy ludzi od kilku dni wychodzą na ulice większych i mniejszych miast. Polityczne bijatyki o aborcję przy okazji każdych wyborów to drugie. Jeśli lewica i liberałowie kiedyś będą rządzić, to zrobią wszystko, by przepisy drastycznie zliberalizować. Część polityków PiS uważa, że to kolejna po „Piątce dla zwierząt” decyzja z samobójczego arsenału prezesa, która przyczyni się do utraty władzy.
Szczególny moment związany z zarazą Kaczyński może jednak wykorzystać, by pójść jeszcze dalej, ekspresowo wprowadzić inne rozwiązania, o których od dawna marzy. Przykłady? Przejmowanie mediów. Dom mediowy założony przez Orlen i PZU już negocjuje zakup gazet regionalnych wydawanych przez niemiecki koncern Passauer, co dałoby PiS możliwość dotarcia do wielu czytelników w terenie. Gotowa jest już koncepcja całkowitej czystki w Sądzie Najwyższym opartej na fikcyjnej reorganizacji jego struktury. Samorządowcy także nie powinni spać spokojnie.
Niestety swej sprawczości świeżo upieczony wicepremier nie wykazuje w obszarach, które krzyczą o zmiany. Chodzi głównie o niedofinansowaną i zdekompletowaną kwarantannami służbę zdrowia, a także edukację krok po kroku przesuwaną ze szkół do domów.
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.