Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jafar Panahi, pozostający w areszcie domowym m.in. za mówienie prawdy, nakręcił fascynujący film. Można go rozkminiać bez końca i na różne sposoby: z perspektywy filozoficznej, politycznej, kulturoznawczej czy jako autotematyczny traktat o samej istocie kina. O tym, jak obecność kamery i tego, kto za nią stoi, wpływa na to, co znajduje się przed obiektywem. „Niedźwiedzie nie istnieją”, zdobywca Nagrody Specjalnej Jury na ostatnim festiwalu w Wenecji, okazuje się bowiem wielowarstwową i niepokojącą opowieścią o nieprzejrzystej naturze rzeczywistości tudzież odpowiedzialności tych, którzy kreują jej obraz.
- „NIEDŹWIEDZIE NIE ISTNIEJĄ” – reż. Jafar Panahi. Iran 2022. Festiwal mBank Nowe Horyzonty online, 20 lipca – 6 sierpnia.
Kimś takim jest ekranowy Panahi, zagrany przez samego reżysera. Jego protagonista (czy raczej porte-parole), objęty sądowym zakazem pracy w Iranie, osiedla się na chwilę w przygranicznej wsi, by stamtąd, za pomocą onlajnowych instrukcji, zawiadywać planem zdjęciowym znajdującym się w Turcji. Mamy więc „film w filmie”, bo równolegle śledzimy losy twórcy pracującego zdalnie na prowincji i zarazem kręconą przez niego historię. Opowiada w niej o parze, która po ucieczce z Teheranu chciałaby dotrzeć do Francji, ale utknęła nad Bosforem. Na to nakładają się losy grających ich (i poniekąd samych siebie) aktorów.
„BARBIE”, CZYLI RÓŻOWY NAGROBEK PATRIARCHATU
Owo zapętlenie fikcji i rzeczywistości oraz widzialna obecność filmowego medium są bardzo charakterystyczne dla irańskiego kina. Mistrzami takich gier byli ongiś Mohsen Makhmalbaf czy Abbas Kiarostami, nieżyjący już mistrz Panahiego. Z kolei temat emigracji i związanego z nią rozdarcia coraz częściej, z wiadomych przyczyn, powraca w tamtejszych filmach. Wymieńmy tylko oscarowe „Rozstanie” (2011) Asghara Farhadiego czy omawiane w tej rubryce „W drogę!” (2021), https://www.tygodnikpowszechny.pl/co-nowego-obejrzec-w-weekend-na-vod-1… zrealizowane zresztą przez Panaha Panahiego, czyli syna reżysera „Niedźwiedzi”.
Filmowy Jafar podczas zawiadywania z oddali planem zdjęciowym napotyka na niespodziewane przeszkody. Nie dość, że we wsi szwankuje połączenie internetowe, to jeszcze obecność artysty i dysydenta ściąga uwagę władz na mieszkańców, żyjących głównie z przemytu. Największy problem pojawia się jednak wtedy, gdy człowiek z kamerą nieopatrznie sfotografuje dwoje miejscowych nastolatków. Rzeczone zdjęcie staje się przedmiotem batalii, w której stawką jest honor, złożona niegdyś rodzinna obietnica i cała lokalna tradycja. A w końcu też i Koran, rozmaicie rozumiana prawda czy nawet ludzkie życie. Na dodatek całość wygląda chwilami tak łudząco, jakbyśmy oglądali dokument Panahiego o kręceniu filmu fabularnego i o rzeczywistym konflikcie filmowca z wieśniakami. Tymczasem oni, zrazu gościnni i przyjaźni, okazują się bez mała szantażystami i trzymają głównego bohatera w potrzasku. Tyle że i jego moralna pozycja z czasem okazuje się coraz bardziej dwuznaczna.
OPPENHEIMER: NOLAN, SZKIEŁKO I OKO
Nie sposób dotknąć tutaj wszystkie wątki, jakie porusza film „Niedźwiedzie nie istnieją”; być może trzeba będzie do niego wrócić, kiedy trafi do kin. Z powodzeniem dałoby się odczytać go jako wielką polityczną metaforę bądź dyskusję na temat rządzących światem przesądów i przedustawnych teorii. Albo spojrzeć na przywołane tutaj dwie różne historie miłosne przez pryzmat instytucji stających na ich drodze do szczęścia lub po prostu do normalności. Znajdą się pewnie i tacy, którzy zobaczą w irańskim dziele gęstą przypowieść, w której tak wiele mówi się o prawdzie (czy filmowiec rzeczywiście zrobił zdjęcie miejscowej parze i co właściwie na nim jest?), aczkolwiek coraz bardziej do głosu dochodzić będą nasze przypuszczenia, w końcu też wątpliwości. Na deser można sobie jeszcze prześwietlić tytuł i zapytać, czym są – w dzisiejszym Iranie, Polsce, w świecie, coraz bardziej zafałszowanym przez słowa i obrazy – tytułowe niedźwiedzie. I co to właściwie znaczy, że w gruncie rzeczy wcale ich ma.