Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dwie dobre informacje o stanie naszego powietrza otrzymaliśmy w ubiegłym tygodniu. Pierwsza na poziomie lokalnym: Kraków, niegdyś stolica polskiego smogu, dziś chwali się efektami wymiany dziesiątek tysięcy kopciuchów i wprowadzenia zakazu palenia węglem i drewnem. Na wszystkich stacjach pomiarowych średni poziom pyłów PM10 w ciągu roku mieścił się w normie. Jeszcze w 2015 r. czujnik PM10 przy alei Krasińskiego pokazywał przekroczenie limitu przez 200 dni. W zeszłym roku dni smogowych było zaledwie 31. Nie ma oczywiście powodu do spoczywania na laurach, ale Kraków i inne polskie miasta (choćby królujący kilka lat temu w rankingach Rybnik) pokazują, że ze smogiem da się walczyć.
Druga wiadomość dotyczy dużo większej skali i pochodzi z unijnego systemu handlu emisjami gazów cieplarnianych. Według nowych danych polska energetyka i przemysł w ciągu zaledwie roku zredukowały emisje o 38 proc. (średnia unijna to 22,5 proc.)! Ilościowo jesteśmy pod tym względem liderami w całej UE (za nami na podium są Niemcy i Włosi), procentowo wyprzedzają nas tylko Łotysze i Francuzi.
Przyszłość jest dzisiaj. Polska osiągnęła miks energetyczny planowany na 2030 rok
Uzasadniona radość nie oznacza hurraoptymizmu. Nasza emisja CO2 na mieszkańca nadal jest sporo powyżej średniej unijnej i daleko nam do państw, które od dekad inwestują w energetykę jądrową i odnawialne źródła energii. To pierwsze u nas wciąż jest pieśnią przyszłości, drugie rozwijamy dopiero od kilku lat (pomimo wielu barier prawnych i politycznej niemocy). Zresztą nowe elektrownie słoneczne i wiatrowe, które wypierają zwłaszcza najbardziej „brudne” źródło energii, czyli węgiel brunatny, to tylko jedna z przyczyn tak gwałtownego spadku emisji. Drugą jest zwijanie się z Polski produkcji przemysłowej (emisje z hut żelaza, fabryk papieru czy wełny mineralnej spadły o 80-90 proc.), która po prostu przenosi się tam, gdzie prąd jest tańszy. Zaniedbywana przez dekady transformacja energetyczna ostatecznie nas dogoniła.