Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Lewaszowskie Pustkowie w Petersburgu to miejsce kaźni i pochówku ofiar stalinowskiego terroru. W latach 1937-1950 dokonywano tu egzekucji i zwożono ciała zamordowanych w leningradzkich mordowniach NKWD osób, uznanych za przeciwników politycznych. Liczbę ofiar szacuje się na 45 tys. Wśród nich było co najmniej dwa tysiące Polaków.
Do 1989 r. Lewaszowskie Pustkowie było pilnie chronionym terenem, niedostępnym dla postronnych. Po upadku ZSRS przekształcono je w cmentarz, ustawiono tu obeliski upamiętniające ofiary. Jeden z pomników z inskrypcją „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” poświęcony był pamięci zamordowanych Polaków. W lipcu br. historyk Anatolij Razumow, szef Centrum „Przywracanie Imion”, zauważył brak „polskiego kamienia”. Dyrekcja cmentarza nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, gdzie przepadł. Razumow skierował pismo do gubernatora z prośbą o wyjaśnienie. Domagał się w nim także przywrócenia kamienia do Dnia Pamięci Ofiar Politycznych Represji (30 października). Służba prasowa gubernatora wydała komunikat: pomnik zostanie poddany pracom konserwatorskim, „gdyż został oblany farbą”, dyrekcja cmentarza mówiła natomiast o „uszkodzeniach na skutek przewrócenia się na pomnik drzewa”.
Od końca lipca pomnika nikt nie widział. Za to 20 sierpnia (w rocznicę tzw. polskiej operacji NKWD 1937 roku) pod bramą cmentarza putinowscy aktywiści zatrzymali grupę petersburskiej Polonii i towarzyszącego im polskiego konsula, którzy zamierzali pomodlić się w intencji ofiar.
Zacieranie pamięci
O wcześniejszych „tajemniczych zniknięciach” polskich upamiętnień pisałam w tekście „Rosja – kraj o nieodgadnionej przeszłości”: „Jesienią ubiegłego roku w obwodzie tomskim zniszczone zostały trzy memoriały odnoszące się do upamiętnienia polskich zesłańców: w wiosce Połozowo zdemontowano krzyż i rozbito tablicę z nazwiskami rozstrzelanych Polaków, w polskiej wsi Białystok zniszczono krzyż i zerwano tabliczki »Polska pamięta«, w Tomsku usunięto tablice z pomnika pamięci represjonowanym. Ostatnio w obwodzie irkuckim (z inicjatywy lokalnych władz), w Karelii i Kraju Permskim doszło do demontażu oznaczeń miejsc pamięci poświęconych rozstrzelanym Litwinom i Polakom. W Jakucji zniknęły tabliczki upamiętniające polskich zesłańców (przy czym nie tylko ofiar stalinowskich represji, ale także zesłańców z czasów caratu). Podobny akt wandalizmu miał miejsce w obwodzie swierdłowskim, gdzie zbezczeszczono miejsca pochówku i zniszczono upamiętnienia Polaków deportowanych tu w 1939 r. Zdaniem aktywisty Memoriału Roberta Łatypowa »to polityczny gest wobec państw, które Rosja uważa obecnie za nieprzyjazne«. To także swoisty rewanż za demontaż pomników wdzięczności dla Armii Czerwonej w Polsce i państwach bałtyckich. Unicestwianie pamięci o zbrodniach przeszłości, militaryzacja świadomości społecznej, wszechobecna propaganda wbijająca w głowy Rosjan, że ich państwo ma zawsze rację, wspomaga prowadzenie zbrodniczej wojny w Ukrainie”.
Zmiany w Grupie Wagnera: to już jej koniec czy dopiero nowy początek?
Do tej listy pod koniec września dopisano krzyż przy wejściu do byłej kopalni „Workutinskaja” z tablicą poświęconą Polakom, ofiarom represji stalinowskich, więźniom Gułagu, którzy pracowali na nieludzkiej ziemi. Upamiętnienie zostało zniszczone przez „nieznanych sprawców” najprawdopodobniej już pod koniec sierpnia. Krzyż stał w miejscu rzadko odwiedzanym przez ludzi, dlatego informacje o jego zniszczeniu pojawiły się z opóźnieniem. Władze Workuty nic o tym nie wiedziały, w każdym razie takie przedstawiły stanowisko.
Odwet na ofiarach zbrodni katyńskiej
W kwietniu 2022 r. pod cmentarzem w Katyniu odbyła się szczególna akcja.
Pod cmentarz podjechała kolumna traktorów, wywrotek i koparek oznaczonych literą „Z”, symbolem putinowskiej inwazji na Ukrainę. Operatorzy dwóch koparek zamarkowali zamiar rozjechania kamiennego napisu „Katyń” stojącego przy wjeździe na teren kompleksu, po czym wycofali się, dając miejsce do parady pozostałych pojazdów. W rozpowszechnionym w mediach społecznościowych apelu mieszkańcy obwodu smoleńskiego zwrócili się do „zwykłych polskich obywateli ponad głowami polityków, owładniętych rusofobią i popierających współczesnych neonazistów”: „Wiemy, że Katyń to miejsce święte dla wielu Polaków. Spoczywają tu przodkowie wielu z was. Nie będziemy dziś rozstrzygać, kto i kiedy tak naprawdę rozstrzelał polskich żołnierzy i oficerów. Chcemy tylko podkreślić, że szanujemy wasze groby. (...) Moglibyśmy zniszczyć cmentarz, ale nie jesteśmy nazistami. Tymczasem wasi politycy niszczą pomniki czerwonoarmistów, którzy zginęli przy wyzwalaniu Polski. Opamiętajcie się, zwykli Polacy”.
Ten wywód to charakterystyczny dla rosyjskiej propagandy zlepek pojęć. Oto ponownie podaje się w wątpliwość sowieckie autorstwo zbrodni katyńskiej. Na jednej płaszczyźnie stawia się pamięć o Katyniu i „pomniki wdzięczności” postawione na polskiej ziemi, przez którą Armia Czerwona przemaszerowała na Berlin, niosąc zniewolenie. A przy okazji wygraża się polskim władzom, popierającym Ukrainę walczącą z rosyjskim najeźdźcą.
Za cyniczną kontynuację spektaklu urządzonego w ubiegłym roku pod cmentarzem w Katyniu można uznać demonstracyjną wystawę na terenie Zespołu Memorialnego w Miednoje (obwód twerski), w miejscu pochówku około 6 tys. ofiar zbrodni katyńskiej. Dyrektor memoriału Aleksandr Czunosow uznał, że ustawienie w takim miejscu popiersi Józefa Stalina, Michaiła Kalinina i Feliksa Dzierżyńskiego jest „logiczne i zrozumiałe”: „To epoka. Czyżby oni nie mieli nic wspólnego z represjami?”.
Jak twierdzą przedstawiciele stowarzyszenia Memoriał, rzeźby zostały wyeksponowane na polecenie Centralnego Państwowego Muzeum Historii Współczesnej” i dyrektora Zespołu Memorialnego Miednoje.