Requiem dla śniegu

Pisanie w początku wiosny o śniegu byłoby aktem co najmniej przewrotnym. Ale nie po bezśnieżnej zimie, gdy łączy nas tęsknota za dawną normalnością.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Śmigłowiec przewozi śnieg do ośrodka narciarskiego w Luchon-Superbagnères, Pireneje Francuskie, 15 lutego 2020 r. / ANNE-CHRISTINE POUJOULAT / AFP / EAST NEWS
Śmigłowiec przewozi śnieg do ośrodka narciarskiego w Luchon-Superbagnères, Pireneje Francuskie, 15 lutego 2020 r. / ANNE-CHRISTINE POUJOULAT / AFP / EAST NEWS

Jeśli w ogóle się u nas pojawiał, to jak jętka jedno­dniówka, by szybko rozpłynąć się na nagrzanej ziemi, asfalcie czy betonie. W Krakowie spadł już na początku grudnia, ale szybko zniknął. W Warszawie pierwszy śnieg, który na chwilę przykrył chodniki, trawniki i dachy, spadł 29 stycznia. Najpóźniej od przynajmniej pół wieku. W okolicach Słupska służby odśnieżające wyjechały do pracy tylko raz, o czwartej nad ranem, a i tak do południa wszystko, co odgarnęły, zdążyło stopnieć. W Szczecinie śniegu nie było tej zimy w ogóle.

Obrazki z przyszłości

Nawet w Górach Izerskich, znanych z chłodnego mikroklimatu, w styczniu było zaledwie sześć dni z temperaturą poniżej zera. Zima 2019/2020 kazała myśleć o słowach Olgi Tokarczuk: „Coś jest ze światem nie tak”.

To zdanie powracało jak mantra w drugiej połowie stycznia, podczas jazdy samochodem przez pół Europy. Wycieraczki walczyły z deszczem. Słowacja brzydka niczym dżdżyste Mazowsze. Górna Austria tak mokra, szara i mglista, że mogłaby być późnojesienną Litwą czy Białorusią. Bawaria ciemna jak noc listopadowa. Szwajcaria w kolorze grafitu i mdłej zieleni. A Dolina Aosty, z granicą śniegu na 2 tys. metrów czy nawet wyżej, jak z majowej kartki z kalendarza. Dopiero na jej krańcu, pod Monte Bianco, jak we Włoszech nazywa się najwyższy szczyt Europy, styczeń okopał się śniegiem, broniąc swego terytorium przed armią cieplejszych miesięcy.

W słynącej z regularnych i ogromnych opadów Japonii śniegu też było niewiele. – Na wyspie Honsiu to najlżejsza zima, odkąd zaczęto prowadzić statystyki. Poniżej 2 tys. metrów bardzo często padał deszcz, nie śnieg. Ośrodki narciarskie są kompletnie nieprzygotowane na taką sytuację – opowiada pracujący tam jako instruktor Piotr Śnigórski. Nieco lepiej było na wyspie Hokkaido, gdzie w sezonie spada około 10 metrów śniegu. Ale i tam w wielu ośrodkach nie otworzono niżej położonych tras.

W ośrodku narciarskim Luchon-Superbagnères we francuskich Pirenejach śnieg transportowano śmigłowcem na stoki z wyższych partii gór. Tę decyzję, która spotkała się z silną krytyką, także ze strony francuskiej minister ds. ekologii, władze ośrodka tłumaczyły troską o zachowanie 50-80 miejsc pracy dla personelu. Operacja transportu 50 ton śniegu kosztowała ponad 5 tys. euro i wzbudziła dyskusję na temat „ceny śniegu”. Czy wolno utrzymywać dla naszej przyjemności pokrywę śnieżną w ośrodkach narciarskich, ingerując w środowisko i przymykając oko na wpisany w koszt takich operacji ślad węglowy?

Bezśnieżny klimat

Według Copernicus Climate Change Service była to najcieplejsza zima w całej Europie, a temperatury grudnia, stycznia i lutego były aż o 1,4 st. Celsjusza wyższe od poprzedniego rekordu z lat 2015/2016. W Polsce było najcieplej od 241 lat, odkąd królewski astronom Karol Bystrzycki zaczął prowadzić zapisy obserwacji pogody. Średnia temperatur była o 4 stopnie wyższa od normy wieloletniej (rekord należał dotychczas do zimy 1989/1990 i wynosił 3,5 st.). Na Litwie – o 5,4 st.

Zima była też rekordowo bezśnieżna. – W zasadzie nie było warunków do wytworzenia się pokrywy śnieżnej poza obszarami górskimi. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby tej pokrywy na obszarze niżu polskiego nie było w ogóle. Należy się spodziewać, że to się będzie powtarzać – mówi klimatolog ­Witold Lenart.

Radość z braku śniegu i z wiosennej pogody w środku zimy jest niewłaściwa. Wpływ zmieniającego się klimatu na występowanie śniegu jest bowiem wzajemny: jego brak także wpływa na wzrost temperatur. Na obszarach, gdzie leży śnieg, temperatura jest zawsze niższa o ok. 5 stopni.

– Jeżeli powstaje pokrywa śnieżna, mamy inne albedo, czyli stosunek ilości promieniowania odbitego do padającego, niż w okresie, w którym grunt jest nagi – tłumaczy Lenart. – Śnieg powoduje zmianę odbioru promieniowania krótkofalowego i emisji promieniowania długofalowego, całego bilansu radiacyjnego.

Z punktu widzenia naszego kraju – jednego z najuboższych w Europie, jeśli chodzi o zasoby wodne – bezśnieżna zima oznacza większą suszę. Śnieg stanowi rezerwuar wody. Co prawda także paruje, ale znacznie słabiej, zwłaszcza gdy jest pokryty zeszkloną skorupą i zleżały.

W Polsce poza terenami górskimi zaprzestano już mierzyć pokrywę śnieżną i jej miąższość. Notuje się jedynie jej obecność lub brak. Jest już nawet w Polsce obszar – okolice Goleniowa i Pyrzyc na Nizinie Szczecińskiej – gdzie w ogóle nie występuje. W tym roku z klimatologicznego punktu widzenia zima trwała tam poniżej trzech dni.

Śniegu nie zastąpi zimą deszcz, bo pada na nieprzygotowaną, nieporośniętą glebę, którą wypłukuje, i spływa do Bałtyku. Działanie retencyjne śniegu jest znacznie lepsze. Tymczasem z polskiego klimatu i krajobrazu zniknęły także jego nielubiane (przez co niedoceniane) elementy, takie jak przedwiosenne i wczesnowiosenne (nieraz wielkanocne) opady mokrego śniegu, roztopy, łąki nasiąknięte wodą, a nawet błoto, nie tylko to pośniegowe.

– Jeśli nie można zatrzymać pewnej części wody w wyniku tworzenia się pokrywy śnieżnej, jest to bardzo niepokojące – ocenia Witold Lenart. – W zasadzie śnieżny klimat powoli się już wynosi z Europy, a nawet z Eurazji. Jako tako trzyma się jeszcze w Ameryce Północnej.

Izolator i schron

Brak śniegu może oznaczać dla rolnictwa niższe plony. Narażone są uprawy ozime. Każde 30 mm wody zatrzymanej w opadach śniegu przekłada się na tonę zboża. Śnieg, zwłaszcza świeży, ma także właściwości podobne do wełny izolacyjnej. Najbardziej wytrzymałe pod względem termicznym żyto ozime wytrzymuje pod okrywą śnieżną do minus ­30-32 st. Przy jej braku – nawet 10 st. mniej.

– Najkorzystniej jest, jeżeli rośliny są zahartowane, to znaczy temperatura jesienią stopniowo się obniża, gleba zamarza i na zamarzniętą glebę spada śnieg. Inaczej może doprowadzić do podduszenia roślin i porażenia pleśnią śniegową – wyjaśnia prof. Bogdan Kulig z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Rośliny dobrze przetrwały tę łagodną zimę, gdyby jednak temperatury się obniżyły, to przy braku śniegu sytuacja mogłaby być katastrofalna. Oprócz przemarznięcia przy bezśnieżnej zimie roślinom grozi wysmolenie. – Suche, mroźne wiatry wiejące ze wschodu odciągają wodę z liści, dochodzi do zamierania komórek, liście przyjmują czarne zabarwienie, jak osmolone szczapy drewna – opisuje Kulig.

Brak śniegu może powodować gorsze przezimowanie nie tylko roślin, ale też organizmów pożytecznych, mikroflory czy mikrofauny glebowej, a także rozwój chorób. Wiele roślin zakwita wcześniej, przez co naraża się na przemarznięcie. W przypadku drzew owocowych straty mogą być ogromne.


Czytaj także: Magdalena Łanuszka: Niegdysiejsze śniegi


Śnieg jest biotopem, czyli nieożywioną częścią ekosystemu, długość jego zalegania wpływa na okres wegetacyjny roślin. Zmiany w nim można zaobserwować nawet w górach, gdzie pod wpływem ocieplenia klimatu podnosi się granica pokrywy śnieżnej w okresie zimowym. W styczniu w Karkonoszach kwitła leszczyna, pojawiały się kwiaty, których nazwa zapowiada przedwiośnie: pierwiosnek wyniosły, przebiśniegi, śnieżyce.

Jeśli zimy będą coraz cieplejsze i uboższe w opady, to w Tatrach, do których należy odnotowany 15 kwietnia 1995 r. na Kasprowym Wierchu polski rekord wysokości pokrywy śnieżnej wynoszący 355 cm, w górę powędrują piętra roślinne z reglami i kosodrzewiną, ograniczając przestrzeń życiową jedynych w naszych górach reliktowych gatunków zwierząt związanych ze śniegiem i mrozem – kozic i świstaków.

Dla zwierząt śnieg bywa często schronieniem. – Kuraki budują jamy śnieżne, które jak igloo odizolowują je od wiatru i temperatury na zewnątrz, a także chronią przed drapieżnikami – opowiada Jan Krzeptowski-Sabała, przyrodnik i edukator z Tatrzańskiego Parku Narodowego. – Pod śniegiem toczy się też zimowe życie. Jego pokrywa ma znaczenie dla myszy i nornic, które pozostają aktywne przez całą zimę.

Ślady po tym sekretnym ekosystemie, zwanym subnivium, w postaci labiryntu korytarzy w trawie i na powierzchni gleby znajdujemy po roztopach. Ale śnieg bywa też wrogiem. „Małe zwierzęta chroniące się w subnivium, czyli w śniegu lub pod nim, zostają niekiedy uwięzione pod lodową skorupą, gdy słońce stopi wierzchnią warstwę, która w nocy zamarznie – pisze w książce „Zimowy świat” amerykański biolog Bernd Heinrich. – Ryjówki, które wyjdą na lodową skorupę, a potem nie odnajdą w porę dziury prowadzącej do azylu, giną porwane przez drapieżniki lub po prostu zamarzają”.

Dla żyjących na północy drapieżników – lisów, łasic, sów – polowanie na gryzonie żyjące pod śniegiem jest jedyną szansą na przetrwanie w surowym klimacie, kiedy samo przebrnięcie przez zaspy bywa niemożliwe. Innym zwierzętom śnieg utrudnia jednak zdobywanie pożywienia. Jeszcze inne, żyjące w górach – w Tatrach to często kozice – padają ofiarą lawin. Ale dla młodych kozic wiosenne płaty śniegu są polem harców i gonitw. – Widziałem też świstaki zjeżdżające na takim płacie śniegu. Dla zwierząt, dla których plus 15 to już upał, jest to zarówno zabawa, jak i chłodzenie – mówi Krzeptowski-Sabała.

Kształty radości

Nasze zabawy na śniegu można uznać za atawizm. Śnieg budzi radość, od czasu gdy w dzieciństwie smakowaliśmy jego płatki jak śmietankowe lody. Taką radość widziałem w oczach studentów z Arabii Saudyjskiej, którzy podczas wycieczki na Kasprowy Wierch, w wyjątkowo chłodnym czerwcu, po raz pierwszy w życiu zobaczyli padający śnieg, a także w zabawach mnichów z zakonu kartuzów, zjeżdżających na butach i turlających się po śnieżnym stoku w scenie z dokumentu „Wielka cisza”.

Śnieg ma swoje tajemnice. Chyba każdy słyszał opowieść o tym, że nie ma dwóch takich samych płatków śniegu. To przekonanie panuje od 135 lat, odkąd Wilson Alwyn Bentley jako nastolatek zaczął łapać śnieżynki. Zajmował się tym przez 40 lat, oglądał je pod mikroskopem, opisywał i fotografował. Sam zresztą zauważył, że nietrudno znaleźć niemal identyczne, a naukowcy rozróżniają dziś ponad 6 tysięcy kształtów płatków. Ich sześciokątna formę zauważył już w połowie XVI wieku pastor Olaus Magnus z Uppsali, a w 1610 r. opisywał Johannes Kepler.

Ich życie rozpoczyna się wysoko w chmurach. Do powstania śnieżynki potrzebna jest woda, niska temperatura i jądro kondensacji – rusztowanie, do którego w wyniku resublimacji, czyli przejścia pary wodnej w lód, dołączają kolejne cząsteczki wody.

Przy dużym mrozie płatki są małe, mają kształt gwiazdek i składają się w 90 proc. z powietrza – to wymarzony przez narciarzy lekki puch. W łagodnych temperaturach są większe, tworzą wilgotny i ciężki śnieg, bardziej niż do jazdy na nartach czy desce nadający się do bitwy na kulki śnieżne czy lepienia bałwana. A teraz rośnie w Polsce pierwsze pokolenie, które nie zna tych zabaw, podobnie jak znaczenia innych słów związanych z obecnością śniegu, takich jak kulig, sanna, odwilż, roztopy, śnieżyca czy zawieja.

Być może tegoroczna nieobecność śniegu wpisana jest w jego naturę, niestabilną i kruchą, podlegającą ciągłemu przeobrażeniu, przemianom niszczącym i budującym, w wyniku których fantastyczne gwiazdki zmieniają się w okrągłe ziarna lub kryształy w kształcie kielichów. Kierunek tych przemian, temperatura i wiatr wpływają na konsystencję, miąższość, stabilność pokrywy. Przekonanie, jakoby Eskimosi, czy raczej Inuici, posiadali 50, 100 lub 200 określeń na śnieg, to legenda miejska. Jednak rzeczywiście najbogatszym słownictwem związanym ze śniegiem mogą pochwalić się języki ludów Północy, choćby lapońskie, w których językoznawcy znaleźli około 300 określeń rodzajów śniegu, śladów na nim oraz śnieżnego otoczenia.

W Polsce gatunki śniegu rozpoznają głównie specjaliści od klimatu i pogody oraz pasjonaci gór. Narciarze trasowi najczęściej dzielą śnieg na naturalny i sztuczny, mokry i suchy, świeży i ubity; ci jeżdżący poza trasami potrafią rozróżnić puch świeży od zsiadłego, koszmarną do jazdy szreń łamliwą od wymagającej lodoszreni, znaleźć w górach śnieg ziarnisty, jak i najbardziej pożądany wiosną, aczkolwiek przy obecnych zimach rzadziej spotykany firn.

„Gips, boraks, gangle, sparszywiały śnieg odwilżowy, złączony z podłożem czy lecący na dźwięk ludzkiego głosu? Gdyby pierwsi narciarze wiedzieli więcej o kaprysach tatrzańskiego śniegu, kto wie, czy narciarstwo w ogóle by się rozwinęło” – pisali w książce „W stronę Pysznej” Stanisław Zieliński i Wanda Gentil-Tippenhauer.

Groźny esteta

Tęsknota za śniegiem sprawia, że staje się on dziś coraz cenniejszy. Rosną koszty produkcji sztucznego śniegu w niżej położonych stacjach narciarskich, narciarze coraz częściej podejmują podróże już nie tylko w Alpy, ale też do Gruzji, Skandynawii, a nawet na Syberię, do obu Ameryk i Japonii. I coraz częściej orientują się, że podróżując dla własnej pasji, przyczyniają się także do jej śmierci.


Czytaj także: WItold Lenart: Mroźne ciepło


– Narciarstwo, szczególnie freeride’owe, powoli zmienia oblicze. Heliskiing, kiedyś królewska forma narciarstwa, choć nadal będący cichym marzeniem wielu, jest coraz krytyczniej postrzegany. Najpopularniejsza forma transportu na szczyt to teraz własne nogi, i to nie tylko ze względów ekonomicznych – mówi Piotr Śnigórski.

Śnieg może izolować, odcinać od świata jak choroba, a nawet zabijać. W Polsce lawiny zagrażają tylko turystom i narciarzom – we wschodniej Turcji co najmniej 38 osób, pasażerów busa oraz ratowników, zginęło w lutym w dwóch lawinach.

W tej samej części Turcji, w odciętym od świata przez wielkie śnieżyce mieście Kars, rozgrywa się akcja powieści Orhana Pamuka „Śnieg” (przeł. Anna Polat). „I jak we śnie płatki śniegu wciąż padały, bezszelestnie, a mężczyzna siedzący przy oknie, zapatrzony w ich baśniowe kształty, poczuł oczyszczającą moc niewinności, ulgę i wolność, których szukał od lat. Uwierzył, że może być w tym świecie bezpieczny jak w domu” – pisze Pamuk.

Bo śnieg to także poczucie ciepła i bezpieczeństwa, powrót do krainy dzieciństwa, do tego, co baśniowe. Rozbudza wyobraźnię, zarówno poprzez kształty, które tworzy oklejając drzewa i krzewy, jak i przez zjawiska takie jak pył diamentowy, który przy dużym mrozie tworzy słupy świetlne. Biel śniegu daje światło, które w krótkie zimowe noce poprawia nasze samopoczucie, a na Północy umożliwia w ogóle przetrwanie nocy polarnych. W naszym krajobrazie śnieg kryje brzydotę, przestrzenny nieład i bałagan, w alpejskich wioskach podkreśla harmonię drewnianych domów, lasów i pól.

W ALPACH ŚNIEG POWRÓCIŁ i była to najpiękniejsza zima tej zimy na przedwiośniu. Zwłaszcza we Włoszech. Niedługo po tym, 10 marca, z powodu pandemii choroby COVID-19 sezon został zamknięty. Ale internetowe kamery wciąż nadają obrazy na żywo z pokrytego bielą, słonecznego, niedostępnego świata. Dwuznaczne piękno katastrofy.

Nietknięte pofałdowane baranki tras na Grosté w Madonna di Campiglio, w marcu zwykle pełne narciarzy. Nieskazitelne białe łąki Alpe di Siusi. Zdziczałe pochyłe ogrody Val Gardeny. Opuszczone Livigno. Olimpijski spokój Sestriere. Na myśl przychodzi znowu Pamuk i jego „milczenie śniegu”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz od 2002 r. współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”, autor reportaży, wywiadów, tekstów specjalistycznych o tematyce kulturalnej, społecznej, międzynarodowej, pisze zarówno o Krakowie, Podhalu, jak i Tybecie; szczególne miejsce w jego… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2020