Kryptolog, który złamał „Rewolucję”

Zwycięstwo w 1920 r. było możliwe także dzięki nim: zespół Jana Kowalewskiego odszyfrowywał sowieckie depesze, dając sztabowcom dane o ruchach wroga.

10.08.2020

Czyta się kilka minut

Major Jan Kowalewski jako późniejszy attaché wojskowy w Moskwie, obok podpisany przez niego dokument z 15 sierpnia 1920 r. opisujący 4. Armię bolszewicką. / DOMENA PUBLICZNA
Major Jan Kowalewski jako późniejszy attaché wojskowy w Moskwie, obok podpisany przez niego dokument z 15 sierpnia 1920 r. opisujący 4. Armię bolszewicką. / DOMENA PUBLICZNA

Od noweli Edgara Allana Poego i od ślubu siostry kolegi szyfranta zaczęło się rozszyfrowywanie pewnej sowieckiej depeszy. A od niej – sukces Biura Szyfrów, czyli ówczesnych polskich „oczu i uszu”.

„Pewnego dnia porucznik Sroka chciał iść na dwutygodniowy urlop z powodu małżeństwa swej siostry. Zapytał on Jana, czy zastąpiłby go na służbie podczas jego nieobecności” – czytamy w biografii Jana Kowalewskiego. Ten poliglota, znający kilka języków, absolwent chemii i weteran Wielkiej Wojny, jeszcze jako oficer armii carskiej poznał służbę łącznościowca. Szyfrując i odszyfrowując rosyjskie depesze, poznał styl i sposób myślenia tamtejszych wojskowych. Gdy więc już jako porucznik armii polskiej miał zastąpić kolegę, i gdy wpadły mu w ręce dwie depesze Armii Czerwonej, postanowił im się przyjrzeć.

Punkt zaczepienia w dekryptażu to najsłabszy punkt kodu – taką wskazówkę Kowalewski pamiętał z czytanej w dzieciństwie noweli Poego „Złoty żuk”, w którym bohaterowie szukali pirackiego skarbu. Szyfr podstawieniowy to konstrukcja prosta: każdą literę zastępuje się inną literą, cyfrą bądź znakiem, stałym w całej wiadomości (takie szyfry stosowali już starożytni: w tzw. szyfrze Cezara przesuwano każdą literę o stałą liczbę pozycji w alfabecie, np. A stawało się D, B – E itd.).

Kowalewski skojarzył. Pirat z noweli Poego nazywał się Kidd, dwie takie same litery lub cyfry to „dd”. Podobnie charakterystyczne jest rosyjskie słowo „dywizja”, które powinno znaleźć się we frontowej depeszy. W zapisie cyrylicą występuje w nim trzy razy litera „i” (дивизия, czyt. diwizija). W składającym się z ciągu liczb tekście każdą literę szyfrowały dwie cyfry – Kowalewski szukał więc ciągu znaków, gdzie trzy razy powtórzy się grupa dwóch cyfr.

Użył tego, co miał pod ręką: grzebienia, z którego wyłamał kilka zębów. Gdy odnalazł „dywizję”, miał już wytypowane kody pięciu liter. Idąc po nitce do kłębka, odczytał nazwisko dowódcy (Iona Jakir), miejsce (Odessa, też charakterystyczne, bo z dwoma „s”). Wkrótce, mając kolejne litery, przeczytał cały telegram.

Matematycy w akcji

Odczytanie jednej depeszy zelektryzowało Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego, świadome wagi sukcesu Kowalewskiego. Aby przekuć go w następne, utworzono nową komórkę: Wydział II Szyfrów Obcych, na czele której stanął on. Okazało się, że prócz wyobraźni i zdolności matematycznych jest dobrym organizatorem: stworzył sprawny zespół.

Wówczas to po raz pierwszy metody matematyczne zastosowano do deszyfrażu. Przy depeszach szyfrowanych podwójnie (tj. bardziej złożonym kodem) zawodziła prosta metoda „ataku lingwistycznego”. Z pomocą przychodziła nauka. Dzięki wsparciu grupy matematyków z Uniwersytetu Lwowskiego i Warszawskiego (wśród nich Stanisława Leśniewskiego, Stefana Mazurkiewicza i Wacława Sierpińskiego) już wkrótce łamano kolejne szyfry.

Zespół kryptologów odczytywał depesze bolszewików, białych Rosjan i także Ukraińców, dzięki temu śledząc wydarzenia na ogromnym obszarze. Latem 1920 r. wiadomości o znanym kodzie odczytywano w kilkanaście minut, a nowe kody łamano w kilka dni.

Złamanie „Rewolucji”

12 sierpnia 1920 r. bolszewicy podchodzili pod Warszawę. Do jej obrony szykowały się wyczerpane odwrotem pułki i ledwo co przeszkoleni ochotnicy; kopano okopy, otwierano nowy szpital polowy… Tymczasem zespół Biura Szyfrów głowił się nad nowym kodem szyfrowym o kryptonimie „Rewolucja”. Po kilku godzinach 28-letni wówczas Kowalewski i 32-letni Mazurkiewicz (już profesor) mogli ogłosić sukces: kod złamano.

Gdy następnego dnia przejęto rozkaz, opisujący plan ataku na Warszawę, polscy sztabowcy poznali słaby punkt wroga: osłonięte słabymi siłami jego południowe skrzydło. Kilka dni później w to miejsce wbiła się kontrofensywa wyprowadzona znad Wieprza, która zatrzymała bolszewików i wyszła na ich tyły. Tuchaczewski próbował jeszcze zatrzymać Polaków siłami zawróconej 4. Armii. Ta jednak pozostała głucha na rozkazy. Jedną z jej radiostacji zniszczyli w Cieszanowie ułani, a pozostałą łączność Polacy zagłuszyli, nadając na używanej przez bolszewików częstotliwości teksty z Biblii.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że jednym z czynników, które przyczyniły się do tego zwycięstwa, byli oni – szyfranci, matematycy i żołnierze radiowywiadu. Sztabowcom dali do ręki oręż, jakiego nie miał dotąd żaden z polskich dowódców: dokładne dane o ruchach wroga.

Kilkanaście lat później łamacze „Rewolucji” będą uczyć kryptografii młodszych kolegów. Ci odniosą własny sukces: złamią tajemnicę niemieckiej „Enigmy”.

Potem

Po wojnie 1920 r. nie zapomniano o genialnym kryptologu. Kowalewski kierował wywiadem podczas III Powstania Śląskiego, łamał depesze niemieckie i czechosłowackie. W wojsku dosłużył się stopnia podpułkownika. Uczył kryptografii japoński wywiad (Japonia była wówczas w przyjaznych relacjach z Polską), a jako dyplomata zajmował kluczowe dla Polski stanowiska attaché wojskowego w Związku Sowieckim oraz w sprzymierzonej Rumunii.

W wywiadzie działał także podczas II wojny światowej, m.in. w operacjach, których celem było przeciągnięcie Rumunii, Węgier i Włoch na stronę aliantów.

Do pojałtańskiej Polski przezornie nie wrócił. Zmarł w 1955 r. w Londynie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2020

Artykuł pochodzi z dodatku „1920. Bitwa warszawska