Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uniwersytet Cambridge 23 października ogłosił udostępnienie w internecie doktoratu Stephena Hawkinga. W ciągu zaledwie godziny dziesiątki tysięcy osób zdecydowały się ściągnąć „ważący” 72 MB dokument, co doprowadziło do awarii uniwersyteckich serwerów. W ciągu tygodnia plik ten został pobrany pół miliona razy.
Świadczy to oczywiście głównie o sławie Hawkinga – jego doktorat nie jest lekką lekturą do poduszki [o jego badaniach pisaliśmy w „TP” 04/2017] – pokazuje też jednak, jak silna jest dziś żądza dotarcia do źródeł; do niezinterpretowanego, surowego dokumentu.
Może to dziwić, ale dostęp do wiedzy naukowej jest dziś zazdrośnie strzeżony. Jeszcze miesiąc temu możliwość przeczytania elektronicznej kopii doktoratu Hawkinga kosztowała 65 funtów (ok. 315 zł). Dostęp do artykułów naukowych też nie jest za darmo; omawiany poniżej tekst o sztucznej inteligencji dostępny jest w pełnej wersji za 20 dolarów (ok. 70 zł). Zmiany następują powoli, ale sami naukowcy już od wielu lat trąbią o tym, że są one absolutnie konieczne. Oskarżycielski palec wycelowany jest zwykle w kierunku wydawców, ale casus Hawkinga pokazuje, że same uniwersytety również niechętnie dzielą się ze światem zasobami naukowymi, w których są posiadaniu.
18 października oficjalnie rozpoczęty został projekt The Human Cell Atlas, w ramach którego w następnych latach zbadane zostanie tak, zdawałoby się, swojskie ciało ludzkie.
Okazuje się, że nawet po setkach lat wytężonych badań medycznych nie jest do końca jasne, z jakich właściwie rodzajów komórek się składamy, jak zmieniają się one w czasie od narodzin po śmierć i jakie występują pomiędzy nimi różnice genetyczne.
Odmian komórek jest zaś mnóstwo! Ot, komórki gruczołów językowych tylnych Ebnera, leżące na dnie „fosy” okalającej brodawki językowe, produkujące jeden ze składników śliny. Nie jest jasne, przykładowo, czy z różnymi typami brodawek związane są nieco różniące się od siebie odmiany komórek von Ebnera... ktoś musiałby to dopiero zbadać. A to tylko jeden z ponad dwustu rodzajów komórek! Dodajmy, że liczba ta jest przybliżona, niepewna i miała nieco inną wartość w każdym artykule, do którego zaglądałem (co każdorazowo kosztowałoby mnie kilkadziesiąt dolarów, gdybym nie miał dostępu instytucjonalnego do artykułów naukowych jako pracownik wyższej uczelni).
19 października w „Nature” ukazał się artykuł (D. Silver i in. „Mastering the Game of Go...”), którego autorzy twierdzą, iż opracowany przez nich algorytm komputerowy potrafi pokonać najlepszy z istniejących dotychczas programów grających w go – grę planszową przewrotnie określaną jako „prostsza, ale bardziej złożona niż szachy”. Ów dotychczasowy mistrz, algorytm AlphaGo, zasłynął w listopadzie 2015 r., kiedy to jako pierwszy w historii pokonał zawodowego gracza. W marcu 2016 r. wygrał już z Lee Sodelem, jednym z najlepszych graczy go na świecie (obecnie zajmuje 11. pozycję w rankingu międzynarodowym).
Za to zwycięstwo AlphaGo otrzymał od południowokoreańskiej federacji go honorowy 9 dan, najwyższy ze standardowych tytułów profesjonalnych. AlphaGo był bardzo starannie zaprojektowany i „trenowany” przez swoich autorów, m.in. poprzez analizę rozgrywek mistrzowskich. Nowy algorytm, AlphaGo Zero, startował tymczasem „od zera”, jako tabula rasa, ucząc się gry wyłącznie w oparciu o skuteczność swoich ruchów w pojedynkach (z ludźmi i innymi algorytmami, ale również ze sobą samym). Skutek? Na sto próbnych gier między „starym” AlphaGo a AlphaGo Zero ten drugi wygrał równo sto razy.
Ilustruje to niezwykłą potęgę tkwiącą w nowoczesnych metodach rozwijania sztucznej inteligencji, w których ludzka interwencja na etapie uczenia się jest minimalna. Program sam generuje swą własną strukturę, wchodząc w interakcję ze światem (w tym przypadku całym jego światem jest plansza do gry w go, czyli goban). Zauważmy, że nasz własny mózg powstał właśnie w ten sposób; nikt go świadomie nie projektował, układ po układzie, metoda po metodzie. Wygląda na to, że powstanie naprawdę wysokiej jakości sztucznej inteligencji musi dokonać się, przynajmniej częściowo, poza naszą kontrolą. Zacytujmy może ostatni akapit omawianego artykułu:
„Ludzkość gromadziła wiedzę o go na podstawie milionów gier na przestrzeni tysięcy lat, zbiorowo destylując ją do postaci wzorców, powiedzeń i książek. W ciągu kilku dni, rozpoczynając jako tabula rasa, AlphaGo Zero był w stanie na nowo odkryć dużą część tej wiedzy, a także nowe strategie, które dostarczają nam nowego wglądu w tę pradawną grę”. ©